piątek, 21 września 2012

Chapter 12.

Przebudziła się o 5 nad ranem,słysząc jakieś niewyraźne głosy…



-dobra, cicho bądź bo Kasia się obudzi. Idź już. Też muszę się wyspać-próbowała odepchnąć Harry'ego od swoich ust

-no dobrze-powiedział zrezygnowany- wezmę taxi…Kurde, ale Luke to się załatwił nieźle, nie?

- Okropnie! Gdybyś go z Liamem nie zaprowadził, to sam by nie doszedł

-Nooo.. mam nadzieję, że do jutra wytrzeźwieje. Dobrze, że Li został u niego. –przerwał rozmyślania- słuchaj, a jak się przebudzisz jutro, to zajrzyj do nich, czy żyją. Co?- zrobił maślane oczy

-jasne- uśmiechnęła się do niego

-Gniewasz się jeszcze?- wypaliłi spojrzał w swoje buty

-troszkę…ale już malutko-pocałowała go i się przytuliła do swojego chłopaka, dodając mu tym samym radości- idź już

-pamiętaj, że Cię kocham najbardziej na świecie- uśmiechnął się i objął ją rękami w pasie, odsuwając się od niej torsem. Spojrzał w jej zielone pełne miłości oczy –jesteś moim skarbem-pocałował ją szybko, tak, że nie zdążyła tego nawet odwzajemnić

-Też cię kocham wariacie-zaśmiała się- ponad metr osiemdziesiąt do kochania

-Ej…spójrz na to z innej strony:ponad metr osiemdziesiąt pełne miłości do ciebie-roześmiał się

-cicho głupku. Daj buziaka lepiej-pocałowali się jeszcze ostatni raz i Styles opuścił mieszkanie swojej dziewczyny

                                                              ***

-Kurwa!- krzyknął Harry potykając się o coś, a właściwie o kogoś przed swoim mieszkaniem-stary, co tytu robisz?!

-myślałem, że już nie wrócisz na noc i będę musiał tu spać

-co ty, domu nie masz??- Harry nie wiedział, co Zayn robi pod jego mieszkaniem

- zamek mi się w drzwiach zaciął i za chama nie idzie otworzyć. Weź mnie przekimaj…- Malik spojrzał na Harolda błagalnym wzrokiem- rano zadzwonię po jakąś pomoc. Kurde, musiało się w końcu tak skończyć- zrobił zniesmaczoną minę

-dobra, wchodź. Długo tu czekasz?- Harry wpuścił kolegę do mieszkania i zamknął drzwi

-Nie…-zaczął Zayn- koło 3 odprowadziłem Kasię, no i poszedłem do siebie. Walczyłem z tym cholernym zamkiem i kurwa za nic nie chciał puścić. To pomyślałem, że tutaj przyjdę.Dobrze, że to tylko dwa przecznice dalej, bo już mi się nie chciało iść-zaśmiał się

- lepiej powiedz, co tam z Kasią?-rzucił Harry stawiając przed kumplem szklankę z wodą

-sam nie wiem-odpowiedział i upił łyk mineralnej

- ale jak to? Ruszyło coś?

-pocałowałem ją- rzucił patrząc w szklankę

- o stary!!- Hazza zakrztusił się wodą, którą właśnie pił- iii?

- I dostałem z liścia w twarz-spojrzał na przyjaciela z bezradnością w oczach

-coooo??- oczy Stylesa były niczym 5zł- za całusa??- dziwił się

- pff…całusa- mruknął Zayn,na wspomnienie tego, że nie był to zwykły delikatny całus, lecz coś mocniejszego i bardziej namiętnego-no booo… to tak wyszło, trochę się posprzeczaliśmy- Zayn opowiedział mu, co się wydarzyło, aż do tego, gdy odprowadził Kasię pod drzwi- no, a na koniec pocałowała mnie w policzek. Nie rozumiem już tego- odetchnął z rezygnacją

- Nie ma co tu rozumieć.Podobasz jej się i tyle.

-to czemu tak zareagowała na tamto?

- Słuchaj, ja się tak nie znam,ale Asia mówiła, że Kasia jest po długim związku…Może jej trudno jest podjąć tak szybko nową znajomość i broni się przed tym- wzruszył ramionami- a i dodam, że zrobiłeś na niej duuuże wrażenie. Słyszałem, że koszulkę jej dałeś…1:0 dla ciebie stary

-boooże, niedługo o tym w prasie będą mówić, znając ten twój długi jęzor

-ej nooo! Fajnie jest!-nacieszył się Harry- przecież ja ci kibicuję. To był dobry gest z tą koszulką

- Ty, ale sobie nie myśl, że ja chciałem kupić sobie u niej wzgledy czy coś…to nie tak- zaczął się tłumaczyć

-Przecież wiem….taki to ty akurat nie jesteś. A widziałeś jak Kasia dzisiaj wygladała? Asia mówiła, ze Kasia chciałą się pokazać jako kobieta, a nie fanka- uśmiechnął się znacząco

- Myślisz, że to dla mnie?-Malik wyszczerzył zęby w idealnym uśmiechu

- a dla mnie? No helooooooooł,Zayyn- zaśmiał się Harry- dobra, z racji, że jutro jedziesz to możesz spać na moim łóżku. Ja rozłożę sobie kanapę- udał zasmuconego i ułożył usta w podkowę

-oj, nie udawaj- zaśmiał się Zayn- dzięki Harry-wstał i poklepał go po plecach- dobry z ciebie przyjaciel

-spoooko- uśmiechnął się- a wogóle żałuj, że nie widziałeś, jak się Luke załatwił.

-ale że co? Napił się?

-nooo…aż się do kelnera rzucał

- no co ty? Przecież my nie wyszliśmy bardzo szybko…kiedy on zdążył się tak schlać?

- Ścigał się z Niallem- spojrzał znacząco Harry

- Matko z ojcem! Luke głupi jest czy co?- Zayn wywalił oczy- Przecież to jak beczka bez dna! Na niego nic nie działa…

- nooo…my to wiemy…ale Luke'a zgięło kompletnie- Harry pokręcił głową- Zaprowadziliśmy go z Liamem do domui Li został tam spać, w razie jakby temu pacanowi coś odwalało

- to dobrze…w padne tam jutro do niego i zobacze co i jak

- no to pójdziemy razem, bo i tak chcę iść jeszcze do dziewczyn. No…a teraz siusiu, paciorek i spać Zayn.

- Dobrze ojcze-powiedział poważnie Malik i obaj wybuchnęli śmiechem

**

-Mamooooo, mamoooooo

- Co ty się kurwa drzesz? Nie dość, że spałem na podłodze, to jeszcze ty drzesz tego pyska teraz i nie dasz mi spać

-mamooo, wooody…Ała!! Kurwa! Co ty robisz??!- krzyknął Luke, który oberwał w głowę butelką z wodą od Liama

- chciałeś to masz, a teraz się zamknij, daj spać

-spoko koleżko, ty to jak się nie wyśpisz to jak kura w 9 miesiącu ciąży. W ogóle co ty tu robisz?- spytał Luke, jakby dopiero się orientując, że Liam Payne śpi w jego pokoju na podłodze

- trzeba było mniej pić to byś pamiętał- Liam położył sobie poduszkę na głowę- zamknij się teraz. Chociaż napół godziny…błagam

-no okej…- odpowiedział i położył się na brzuchu znowu zasypiając

**

Kasia szła ulicą Londynu. Była 11, zbliżało się południe, a ona od ponad dwóch godzin była już na nogach. Nie mogła spać. Chyba za dużo wrażeń z poprzedniego wieczora.. Poszła do kościoła, pytając o drogę przechodniów, no bo skąd miałaby wiedzieć, gdzie w pobliżu jest jakiś kościół. Starała się chodzić tam co niedzielę. Od dziecka była tak wychowywana. Zawsze chodzili całą rodziną na mszę. No i właśnie teraz wracała do mieszkania. W jej głowie krążyły miliony myśli. O niej, o Wojtku, o studiach, o Asi i Bartku, o chłopakach z 1D, o Zaynie…właśnie. Ten ostatni najdłużej zaprzątał jej myśli. Czyżby coś do niego poczuła? Wczorajszego wieczora wiele się wydarzyło. Wszystko to dawało jej do myślenia. Chłopak o przesympatycznym usposobieniu, miły, opiekuńczy, z pasją. Do tego bardzo przystojny. Właśnie…Czekoladowe spojrzenie, które jakby mogło, to dodałoby więcej ciepła niż słońce unoszące się nad Trento w wakacyjne południe, ręce tak silne, a zarazem tak delikatne,uśmiech zupełnie taki jakby ktoś wlał mu w duszę całe dobro świata. No i ta jego stanowczość. Kasia czuła, jakby coś ich łaczyło. Nie od razu uczucie, lecz coś w czym są podobni…każde chce wiedzieć na czym stoi. Pewnie przez te związki, które obojgu nie tak dawno się rozpadły…

**

- gdzieś ty była??

- to już do kościoła nie mogę pójść w niedzielę?- powiedziała ze spokojem

-ale…a…aha…aha…Widzę, że dotarłaś cała i zdrowa w nocy

- no cała tak, ale czy zdrowa-powiedziała i rzuciła się na sofę w salonie- o, Coben?- wzięła do ręki książkę ze stolika- nie wiedziałam, ze nową książkę wydał…Mistyfikacja?Hmmm…fajna?

-Kasia, o co chodzi?- Asia stanęła w drzwiach z założonymi na piersiach rękami

- no nie mogę zapytać, czy fajna?- patrzyła na nią jak na idiotkę

- nie udawaj głupiej-podeszła do sofy i zepchnęła nogi przyjaciółki na ziemię robiąc sobie miejsce do siedzenia-coś się stało?

- w sumie nic?

- w sumie?-ciągnęła ją za język Asia

- poza tym, ze Zayn mnie wczoraj pocałował, ja go uderzyłam w twarz, zmieszałam z błotem, a potem jakby nigdy nic się zachowywałam. On był ciągle taki miły, a ja…ja nie wiem. Na koniec dałam mu buziaka w policzek. A przecież wcześniej się wydarłam. Zaprzeczam kurwa sama sobie- wyrzuciła to jednym tchem, co ją zmęczyło

- wow- Asia nie wiedziała, co powiedzieć

-tyle mi powiesz?- Kasia spojrzała we wyłączony telewizor

- jak wszystko opowiesz od początku, spokojnie to powiem pewnie więcej- uśmiechnęła się zachęcająco i złapała za rękę. Przyjaciółka wszystko jej opowiedziałą, a Asia słuchała z zainteresowaniem.

-dzisiaj masz szansę, wiec pokaz, że wcale tak nie myślisz, jak mu wczoraj powiedziałaś. Przecież wiesz, że takie coś boli…

-Asiu, ciebie też muszę przeprosić, bo znowu miałaś rację. Co chłopcy są naprawdę tacy fajni, no na prawdę super. W ogóle wymieniliśmy się z Niallem swoimi numerami. Kurcze, z nim o wszystkim można pogadać. Nie uwierzysz może, ale opowiedziałam mu nawet o Wojtku. Wszystko. Zaufałam mu.

- no Niall jest godny zaufania

-hmm…i on twierdzi, że podobam się Zaynowi-spojrzała niepewnie na przyjaciółke

-hmm…on się zna na ludziach i myślę, że i tym razem się nie myli.- Asia dala przyjaciółce buziaka w policzek-Muszę na chwile wyjść, zaraz wrócę

-okej, ja pozbieram resztę swoich rzeczy

**

Stanęła przed drzwiami przyjaciela.Zadzwoniła raz, drugi, trzeci. Usłyszał dochodzące zza drzwi krzyknięcie, które nieźle ją rozbawiło

-kurwa! Ała! Jak ty się w takich małych drzwiach mieścisz?- to był głos Liam. Otworzył jej po chwili właśnie on. Rozmasowując sobie głowę, którą pewnie przed chwilą przedzwonił o futrynę,powiedział:

-O, cześć- Asię trochę speszyło to, jak wygladał Liam. Był w SAMYCH bokserkach. Długie umięśnione nogi,wyrzeźbiony tors, silne ramiona, piękna linia bioder. I ten dwudniowy zarost na twarzy. Błękitne oczy chłopaka wpatrywały się w nią z oczekiwaniem.

- h h h hej-wydukała- Luke żyje?- posłała Liamowi lekki uśmiech

-Luke?? O mnie nie zapytasz?Wejdź- zaprosił ją ręką do środka- tylko uważaj, bo bałagan nieziemski.-zaśmiał się- powinnaś się o mnie martwić kobieto…Ja spałem na podłodze,znosiłem jego ranne monologi, uderzyłem się głową o tę pieprzoną futrynę-w tym momencie spojrzał na drzwi kiwając zniesmaczenie głową- a on? On się tylko schlał. Jestem zawiedziony- skończył wypowiedź Liam, a Luke  tylko jej pomachał, nie odzywając się w ogóle, ale przerzucając oczami na to co mówił Liam.

-Biedny ty,biedny –pogłaskała Liama po ramieniu, a ten stał ze smutną minką – Liamku, ty taki dobry jesteś, a wszyscy tylko to wykorzystują, tę twoją dobroć. Nie smuć się już! Nie pozwolę ci więcej zrobić krzywdy…-powiedziałą, po czym oboje wybuchnęli smiechem

- Matko i córko- rzucił Luke-wy nigdy nie dorośniecie?

- i kto to mówi? Człowieku, czyty nie znasz umiaru ? z tobą jak z dzieckiem- zaczęła Asia

- Oooooo nie! Tylko nie kazanie-Luke zakrył twarz kocem

-powinieneś głupku wiedzieć,żeby nie pić z Niallem , to byś teraz nie chorował- rzucił Liam, ubierając spodnie- Asia, chcesz kawę?

-nie dzięki, Kasia została sama w mieszkaniu

- No to już, wołaj ją –uśmiechnął się zachęcająco- albo zadzwoń- ja już nastawiam wodę

**

- ty, gdzie one mogą być?-zapytał Zayn, gdy nikt nie otwierał jemu i Harry'emu w mieszkaniu Asi

-może na spacer poszły, czy coś-powiedział Harry-chodź do Luke'a -podeszli do drzwi i usłyszeli głośne śmiechy

- chyba nie poszły na spacer-Harry i Zayn wymienili znaczące spojrzenia. Zadzwonili do drzwi,podobnie jak Asia. Trzy razy. Nic. Zapukali. Otworzył Liam. Ucieszony od ucha do ucha. Malik i Styles byli lekko zdziwieni

- siema! Wchodźcie

- ty jeszcze tutaj?- zapytała Harry wchodząc do mieszkania Luke'a

- Zasiedziałem się z dziewczynami- powiedział prowadząc gości do kuchni gdzie siedziała Kasia i Asia. Harry  podszedł do swojej dziewczyny i ją pocałował

-cześć kochanie

-hej- uśmiechnęła się- fajnie ,że jesteście

Zayn poszedł najpierw do pokoju Luke'a , ale zobaczył, że ten śpi to też skierował się do kuchni

- cześć wam- powiedział lekko się przy tym uśmiechając

- cześć- odpowiedziały razem

-widzę, Luke dalej śpi- zacząl Zayn

- wiesz jaką jazdę ja z nim miałem…człowieku- śmiał się Liam

- odwalał coś?- pytał rozbawiony Harry wyobrażając sobie kumpla, którego już nie raz ratował w takich sytuacjach

-taaaa- uśmiechnął się Liam-pijecie kawę?

Chłopaki wypili kawę, jednak rozmowy szybko zleciały, bo zbliżał się czas powrotu Kasi do domu.

-słuchajcie, siedźcie sobie, a aja idę się zbierać

-Idę z tobą- Asia uśmiechnęła się do kumpeli i obie wyszły z kuchni

**

Nie minęła długa chwila, gdy Harry wkroczył do mieszkania swojej dziewczyny. zastał Kaske i Asie krzątające się po mieszkaniu. Kasia zbierała kosmetyki z łazienki, a Asia robiła coś w kuchni.

-Kasia, co powiesz na10minutowy spacer?- uśmiechnął się

-teraz? Przecież już 15:30…

-no ej…10 minut, nie więcej…

-okej…Asia idziesz?

-Nie!!- Harry szybko zaprotestował co bardzo zdziwiło dziewczyny- ona zostanie. Też chcę się z tobą pożegnać …tak samemu- dziewczyny spojrzały na niego jak na idiotę- no chodź!Czas ucieka- złapał Kasie za rękę i wyprowadził z mieszkania….

 -----------------------------------------

Lols , wiem , że miałam dodać w czwartek no ale , miałam wiersz do nauczenia na polski XD Jeszcze mnie nie spytano , wiec poniedzialek all day harówa XD

Rozdział głupii . Wgl zastanawiam sie nad usunieciem opowiadania c:
Sama nie wiem ...

Jaram sie LWWY !  Wstaje LWWY, idę do szkoły LWWY, w szkole LWWY, wracam ze szkoły LWWY, w domu LWWY, przed sapniem LWWY, podczas snu LWWY
*o*


Enjoy x



7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział i cudowny blog. *_* Nie usuwaj proszę ! Mam nadzieję, ze uda Ci się jeszcze dodać coś przed poniedziałkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie usuwaj :d
    Cuddoooowwwnyyy blllooooggg ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;) nie usuwaj bloga prosze:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra rozdział i super opowiadanie , proszę nie usuwaj tego bloga i tak samo mam z LWWY nie mogę ograniczyć się ze słuchaniem tej piosenki, po prostu kocham ją:)) Kate<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie usuwaj proszę !
    Rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie usuwaj tego bloga!!!!!!!!!!!!Jest zajebis*y!!!!A kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział . Zapraszam do mnie:
    http://up-all-night-los.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń