niedziela, 23 września 2012

Chapter 13.

-usiądźmy tu na ławce- wskazał głową i od razu usiadł na ławce, a Kasia tuż obok niego. Harry chwile się zastanawiał nad tym, co ma powiedzieć. Nie lubił wcinać się w czyjeś życie, ale stwierdził, że tak będzie najlepiej
- słuchaj, Kasia….-zaczął- hmm…zacznę od razu. Chciałbym chwilkę pogadać

- mam się bać?- zaśmiała się Kaska

-nieee…no coś ty- uśmiechnął się i zaraz ściągnął brwi( jak to on potrafi) i przygryzł dolną wargę w zamyśleniu. Uderzył dłońmi o kolana i zaczął przemowę- dobra, więc jest tak. Ty jesteś konkretna więc walne prosto z mostu- spojrzał na Kasię, która się zaniepokoiła tym, co mówi Harry, ale gdy usłyszała pytanie, niepokój ustąpił miejsca zdziwieniu- Myślałaś o tym, żeby się tu przeprowadzić?

-eee…skąd ten pomysł?- zrobiła pytającą minę

- No sama zobacz- zaczął Harry mówiąc z zaangażowaniem – zobacz jaka Asia jest przy tobie. Ma przyjaciółkę przy sobie, to czego jej tu brakowało! Chłopak i koledzy to nie to samo…ale ej…nie myśl, że tylko ze względu na Asie, broń Boże! –zamyślił się- noo…noo…broń Boże-powiedział a Kasia się zaśmiała- fajnie by było jakbyś tu się przeniosła, chłopaki cię polubili, ja też i chyba ty nie myślisz o nas najgorzej, co?- zrobił śmieszną minę

- no cos ty- zaśmiała się Kasia widząc minę Hazzy, która zawsze ją rozwalała

-ale tego… jest też druga sprawa- zawiesił głos

-nooo??

- Zayn- powiedział niepewnie, spoglądając na nią. Chciał zobaczyć jej reakcję

- no co z nim?- zapytała

- co z nim?? Kasia, ty mi to powiedz-spojrzał na nią- podobasz mu się!- mówił to z takim przekonaniem, a z jego oczu biła szczerość i dobroć- Naprawdę mu się podobasz- oparł łokcie na kolanach i przetarł twarz rękoma
- On nie wie, że ci to mówię. I jeśli by się dowiedział, że wypaplałem…-przełknął ślinę na samą myśl- to chyba bym już nie żył- uśmiechnął się- ale on chyba nie jest ci obojętny, co?-wykręcił głowę do Kasi i cwaniacko się uśmiechnął. Ona głęboko odetchnęła

-Harry…nie znamy się długo…co ja mówię, znamy się dwa dni, no ale….- zamyśliła się- Harry, mogę ci ufać?

-jasne- wyprostował się- ta rozmowa zostanie między nami…obiecuję

-No bo jest tak- zaczęła dziewczyna i popatrzyła w swoje buty- wiesz, ja nie chce zawieść jego oczekiwań. On mi się podoba, nawet bardzo- uśmiechnęła się, a jej policzki się zarumieniły-ale…no właśnie jest to ‘ale’…on jest znany, no a ja…no cóż…-wzruszyła ramionami

- Kasia…powiem ci tak…oglądałaś ‘Czas surferów’?

- nooo…wyobrażasz sobie przyjaźń z Asia bez tego filmu?- zaśmiałą się ale nie rozumiała o co chodzi Harry'emu

-no i tam był taki James, akwizytor, tak?

-no tak….ale nie rozumiem co ma James akwizytor do Zayna Malika- zrobiła zdziwioną minę

-Bo on mówił tak: ‘nie ma rzeczy, których nie potrzebujemy. Są tylko potrzeby, których jeszcze nie odkryliśmy’ –wyszczerzył się ale zobaczył, że Kasia nie załapała- oj, no bo tu jest tak samo…to znaczy musisz uwierzyć w siebie, a jeśli tej wiary nie masz, to musisz jej poszukać. I Zayn może być takim Jamesem akwizytorem, nie?- powiedział a Kasia się roześmiała- ejjj….no ja tu z sercem do ciebie a ty się śmiejesz! Foch

- rozumiem wszystko, tylko tak sobie skojarzyłam Zayna w takiej żółtej koszuli i w niebieskim krawacie-powiedziała i razem z Harrym wybuchnęli śmiechem

- no ale wiesz o co chodzi, nie? Zayn może ci pomóc….dopuść do siebie uczucie- uśmiechnął się, na co Kasia też tak zareagowała

- Masz rację, nie zaszkodzi spróbować, nie?

- no i to rozumiem – zaśmiał się

- właśnie, Harry, powiedz mi jedno…

-tak?- uniósł brwi

- Bo w nocy, jak wróciliście, to nie spałam, no i nie żebym podsłuchiwała, tylko tak jakoś było słychać….ale pytałeś Asi, czy już się nie gniewa..yyy….coś między wami nie tak? Bo Asia nic mi nie mówiła…

-wszystko okej- uśmiechnął się

-Harry?-spojrzała na niego znacząco

-no dobra- westchnął i przypomniał sobie, że podczas tego jego nieszczęsnego wybuchu złości Kasia była przy didżeje i wybierała utwór- wczoraj się trochę uniosłem na imprezie, przez moją chorobliwą zazdrość i w ogóle wyszedłem na debila- rzucił kamieniem gdzieś w trawę- ehhhh….szkoda gadać

-no okej, ni musisz mówić. Ale wiesz, że Asi możesz ufać w stu procentach Ona cię kocha. Ja to widzę- uśmiechnęła się i wróciła do mieszkania

- ja też, ja też…-powiedział Harry sam do siebie

**

Kasia miała już wchodzić do mieszkania, gdy z drzwi naprzeciwko wyszedł Zayn

- O!- powiedzieli jednocześnie, po czym uśmiechnęli się do siebie szczerze

-zaraz jedziemy, tak?- zapytała

-kiedy sobie tylko życzysz-puścił oczko Kasi – właśnie miałem zamiar iść do was do Asi

-no to chodź, ja wezmę tylko walizkę, pożegnam się z chłopakami i możemy iść

-ej, to może idź do Nialla i Louisa, a aj pójdę po tą walizkę od razu, co?- uśmiechnął się a Kasia spojrzała na niego z radością w oczach i poszła do chłopaków.

**

-No to komu w drogę temu trampki kradną- powiedział Zayn, po czym odpalił swojego Mercedesa

-hahaha- zaśmiała się Kasia zapinając pasy- chyba opony raczej

-no moooże i to- uśmiechnął się- to co? Myślisz, że 2 godzinki i będziemy na miejscu?

- pewnie jakoś tak będzie- odpowiedziała. Za chwilę Zayn zaczął sobie radośnie gwizdać, a Kasia spoglądała na niego kątem oka, nie mogąc nic wyczytać z jego twarzy. Poza tym, że był uśmiechnięty, to był też mega skupiony.

-co jest? Czemu mi się tak przygladasz?- spytał nie odrywając wzroku od przedniej szyby. Na jego twarzy ciągle gościł uśmiech. Taaa….ten słodki usmiech Zayna Malika

- ty mi powiedz co jest- zaśmiała się Kasia - cieszysz się i cieszysz . To podejrzane.

-No bo fajnie jest, nie?- powiedział głosem rasowego ‘fifarafy’. spojrzał na nią, a z jego oczu biły iskry- Już niedługo Mikołajki…-wyszczerzył się znowu

- Aleeee ściema- Kasia  wybuchła śmiechem

- no co?- zapytał udając oburzonego spojrzał na nią szybko i ponownie się wyszczerzył- no okej….nie dasz mi spokoju widzę- zaśmiał się- cieszę się, bo odbieram moją nagrodę, ot i cała historyja

- O raaany, ale ty to materialista jesteś- śmiała się dziewczyna

- Ej no, jakbyś była na moim miejscu, to też byś się cieszyła. Wiesz jak to jest jeść kolację z taką naprawdę mega fajną dziewczyną?- rzucił, gdy stanęli na światłach. Kasi szczęka poturlała się chyba pod fotel pasażera. Czerwone, żółte, zielone. I ruszyli. Ruszył też jej mózg, przetrawiając to, co powiedział Malik. Zdobyła się na ripostę.

- Wiesz Zayn…no właśnie nie bardzo wiem, bo widzisz…stwierdziłąm, ze nie będę jadła kolacji przed lustrem, bo towarzystwa drugiej takiej pięknej jak ja to bym nie zniosła- powiedziała poważnie, po czym parsknęła śmiechem. A Zayn razem z nią- a tak serio, to słuchaj. Niedługo wybieram się na kolację z takim zajebistym chłopakiem…znaczy, bardzo fajnym. Wiesz przystojny, miły, uprzejmy, sympatyczny…i wyobraź sobie, w dodatku piosenkarz! Czaisz?- zapytała serio, a Zayn szczerze się uśmiechnał. ‘tyle komplementów w jednym zdaniu…niemożliwe’ pomyślał.

- Ej, ale ja ci coś poradzę. Bo wiesz, jeśli tym piosenkarzem jest Zayn Malik, to on ma podobno jakąś laskę na oku. Wiesz, nie znam typa, ale laskę to sobie nieziemską wynalazł…No mówię ci! Taka, że głowa mała! Tylko wydaje mi się, że to za wysokie progi dla niego. Gdzie on i taka dziewczyna?- patrzył wciąż przed siebie

-No co ty? Przecież on to może mieć każdą! Na pewno jej się podoba- rzuciła z uśmiechem i spojrzała przez szybę. Dopiero wtedy Zayn na nią spojrzał i uśmiechnął się pod nosem

- to myślisz, że mogę mu przekazać, żeby się nie łamał?

-jak najbardziej. Ta dziewczyna byłaby głupia gdyby on jej się nie podobał. Mówię ci Zayn! To kobieca intuicja- dotknęła swego serca i uśmiechnęła się promiennie do Malika. Ciekawe, co pomyślałby sobie ktoś, jeśli słyszałby jak Kasia i Zayn mówią o sobie do siebie w trzeciej osobie… Bardzo dobrze się dogadywali, chyba oboje byli tym nawet trochę zdziwieni

**

Tymczasem u Hazzy i Asi…

Siedzieli oboje u Asi w salonie. Byli trochę zmęczeni po wczorajszej imprezie. Całe szczęście, że 1D nie mieli przez najbliższe dwa dni koncertów ani prób i wywiadów, bo chyba chłopaki byliby zmęczeni tak jak Harry. Hazza siedział z nogami Asi na swoich kolanach. Smyrał ją palcami po nogach. Ta co chwilę się smiała.

-wiesz co…- zaśmiał się – kocham ten twój uśmiech- spojrzał na nią czule z tym swoim hollywoodzkim uśmiechem na twarzy. W jego oczach były takie iskierki, jakie każda zakochana dziewczyna chciałaby oglądać u swojego chłopaka. . Te w oczach Stylesa były zarezerwowane tylko i wyłącznie dla ukochanej.  Pochylił się nad nią tak, że ich czoła się stykały, przerzucił jej nogi za swój tułów i głaskał ją po brodzie jedną ręką, a drugą odgarniał jej włosy z buzi. Asia zaczęła się bawić jego kołnierzykiem w koszulce.

- tylko uśmiech kochasz-zrobiła smutną minkę, na widok której Harryemu miękło kompletnie serce

-Jeszcze nosek- pocałował jej nos i uśmiechnął się zniewalająco- czółko- wymieniał dalej i też je pocałował- oczka i brodę- również złożył na nich swój słodki pocałunek

- Eeeej, kolego, ale uśmiechu to nie pocałowałeś- zaśmiała się. Harry szybko nadrobił swoje zaniedbanie. Pocałowali ją zachłannie, jakby miał w tym pocałunku przelać całą swoją miłość do Asi.

-pokazać ci co jeszcze kocham?-mruknął odrywając się niechętnie od jej ust i patrząc jej prosto w oczy. Spojrzał na nią tak, że dziewczyna poczuła dreszcze na całym ciele

-mhmmmmm- wyraziła zgodę, a Harry zaczął całować jej kark i dekolt, a jego ręka przeniosła się z policzka na plecy dziewczyny. Asia zarzuciła mu ręce na szyję i bawiła się jego włosami poddając się rozkosznym pieszczotom i przyciągając Hazze do siebie. Uniosła jego twarz do góry, by spojrzeć mu w oczy

-jesteś niesamowity-wyszeptała i pocałowała go w usta. Potem ugryzła lekko płatek jego ucha, na co on zamruczał z rozkoszy. Zdjęła mu koszulkę, by łatwiej było jej zająć się jego nieziemsko umięśnionym ciałem. Po jego wyrzeźbionym torsie i napiętych plecach przebiegły ciarki. Czuła jego oddech na swoich piersiach, które on wyswobodził już z bluzki i stanika. Było jej tak dobrze, zupełnie jak Harry'emu, który okazał się fantastycznym w te gierki

- Harryyyyy- wyszeptała, a ten tylko zamruczał

-Harry,…ja nie mogę- powiedziała, orientując się jak daleko się posunęli. Chłopak bez słowa opadł lekko na jej brzuch. Ich nagie klatki piersiowe się stykały. Chłopak oddychał głęboko z głową ułożoną na jaj piersiach.

-dobrze, poczekamy- powiedział cicho. Asia pogłaskała go po karku, a on zaraz uniósł głowę i spojrzał na nią

- nie jesteś gotowa?- zapytał dla pewności

-chcę tego, ale jeszcze nie teraz

-dobrze skarbie, poczekamy-znowu połozył głowę na jej piersiach . leżeli tak chwilę.

-Harry ja jeszcze tego nie robiłam- wyrzuciła z siebie. Chłopak otworzył szeroko oczy i patrzył przed siebie. Cisza.

-Powiesz coś?- Zapytała niepewnie. On leżał jakby w jego głowie zachodził proces przetwarzania informacji, uniósł się i pocałował ją.

-kocham cię- szepnął jej do ucha, a dziewczynie jakby kamień spadł z serca.. Harry uśmiechnął się do niej szeroko- nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham

Leżeli tak chwilę, po czym obydwoje ubrali to, co wcześniej z siebie zrzucili

-przyjdziesz dziś do mnie?- spytał Styles ubierając koszulkę

-do ciebie? –upewniła się

-no a co w tym dziwnego??

- hmmm…pomyślmy, eee…nie zauważyłeś, e wcześniej jeszcze nigdy mnie do siebie nie zaprosiłeś- zaśmiała się, a Harry na te słowa wytrzeszczył oczy. Gapa! To była prawda. Tutaj Asia, Luke, chłopaki też ciągle tutaj….tak jakoś wyszło

-Aleeee siara!- pacnął się w czoło z otwartej ręki- dobra!- zebrał myśli- to dzisiaj o 19 u mnie. Kolacja. Ja. Ty. Stół. Jedzonko- wyszczerzył się- muszę zrekompensować ci moją niegościnność

-okej- uśmiechnęła się- ale kto będzie niby gotował?

-no ja- Harry wypiął tors do przodu- Sam szef kuchni Harold de Styleson

-hahha…aleś ty Hazzus puściutki- zaśmiała się

-ej…no jak się mieszka samemu to trzeba umieć sobie radzić

-naprawdę umiesz gotować?- pytała podejrzliwie i podeszła do niego by poprawić mu kołnierzyk, którym nie tak dawno bawiła się w czasie tych gorących chwil

-coś tam umiem-powiedział niby skromnie- zawsze telefon do mamy mam pod ręką jak coś- uśmiechnął się

- pewnie mówi ci krok po kroku co masz zrobić- drażniła się z chłopakiem

-no bez przesaaady!- oburzył się- tylko drobne sugestie

-dobra, dobra. Właśnie. W ogóle to muszę do rodziców zadzwonić, bo pewnie się martwią, że się nie odzywam,

-ej, a oni wiedzą o mnie?= zapytał Harry

-poniekąd-zaczęła skubać własną bluzkę

-poniekąd?

-wiedzą, że z kimś się spotykam, ale nie wiedzą, że to ty. Boję się, co to będzie jak im powiem

-dlaczego?- Harry się przestraszył

- tata kocha muzykę , a pop to już szczególnie , a mama…hmmm…nie oglada raczej meczóMTV tylko prosi o przekazywanie  jej nowinek-zaśmiała się

- to już wiem skąd ten zapał do muzyki i wrażliwość u ciebie-uśmiechnął się Harry- mam nadzieję, że szybko ich poznam- dał Asi buziaka i się pożegnał- zmykam. Pamiętaj o 19 u mnie-przesłał jej jeszcze buziaka w powietrzu i opuścił jej mieszkanie

**


Harry szedł ulicami Holmes Chapel, a w uszach jak zwykle miał słuchawki. Teraz do jego uszu docierała melodia Coldplay. Żałował swojego wczorajszego zachowania. Przez chwilę bał się, że przez zazdrość jego związek z Asią legnie w gruzach. Wciąż w głowie miał ich rozmowę:

„- zostaw mnie!- krzyknęła próbując się wyrwać.

-nie, nie zostawię cię!

-idż stąd- strąciła jego ręce- nie ufasz mi! Nie ufasz…-spojrzała w jego oczy, co bardzo go zabolało. Jej spojrzenie przepełnione było rozgoryczeniem i smutkiem. Oczy pełne łez, w których odbijała się teraz jego postać.- zostaw mnie! Nie chce cię już widzieć!

-nie mów tak, słyszysz?- spojrzał w nią swoimi przestraszonymi oczami. z tego wszystkiego jego oczy zaszkliły się łzami. Asia przewróciła teatralnie oczami po czym wbiła w Harry'ego swój wzrok.

-na czym ty chcesz budować związek?- Styles spuścił głowę w dół- odpowiedz mi do cholery! Nigdy, ale to nigdy bym cię nie zdradziła! rozumiesz?? mam swoje zasady, których przestrzegam i do cholery nie przyszłoby mi do głowy, żeby cię zranić! czy to do ciebie nie dociera?- nie mogła już dłużej zgrywać twardej i wybuchła niepohamowanym płaczem, a harry ją przytulił”

Teraz chciał pokazać jej, co naprawdę czuje, że to co jej powiedział o swoim uczuciu, to nie słowa rzucone na wiatr . Postanowił wpaść do sklepu spożywczego i zrobić zakupy na kolację. Kupił też dobre wino, a później wstępując do innego sklepu zaopatrzył się w świece, gdyż w jego mieszkaniu próżno byłoby takowych szukać. Jeż teraz obmyślił, że trzy postawi na stole i kilka na szafce. Chciał stworzyć wyjątkowy klimat. Dotarł do domu, w którym szybko posprzątał. Nie bylo to bardzo pracochłonne, gdyż zazwyczaj starał się by w saloniku było jakoś ogarnięte, w razie przyjścia jakiś nieproszonych gości. A jego pokój….no cóż…to osobna historia. Tam zazwyczaj panował taki bajzer, jakby przepuścić przez niego setki napalonych fanek i powiedzieć, że mają tylko 15 sekund na obejrzenie sypialni Harryego Stylesa. No ale chłopak wziął wszystkie ciuchy, jakie walały się po pokoju i wrzucił do szafy. Poprawił zasłony, łóżko, no i starł kurz ze stolika. Później zabrał się do przygotowywania kolacji. Postanowił zrobić coś, co zawsze smakowało jego kumplom, jak do niego wpadali. Zabrał się wiec za kucharzenie. Szef kuchni Harold de Styleson :D

**

-Ej! Ty podobno miałeś śpiewać przez caaałą drogę- Kasia spojrzała na Malika

-nie mogę cię przecież skrzywdzić! Kobieto, zastanów się nad tym, co mówisz. Życie ci nie miłe?- spytał oburzony, na co Kasia wybuchła śmiechem
-kłamiesz!- wbiła mu palec wskazujący w ramię- widzę to!- znowu się roześmiała
-ałaaa…młoda! Ja jestem piosenkarzem, te gardło to moje narzedzie pracy- roześmiał się Zayn
-nie odwracaj kota ogonem . Zaśpiewaj coś!- zaśmiała się a ten spojrzał na nią zdezorientowany odrywając na chwilę wzrok od szyby
-czyś ty oszalała?
-no już! Zayn….-próbowała go nakłonić
-Dobra, sama tego chciałaś…’dat łoooooot mejksssss jor bjutifolll ”- zaczął straszne i wysoko „śpiewać”, ale nie mógł już wytrzymać ze śmiechu
-nie zgrywaj się!- Kasia roześmiana pacnęła go w ramie- czekaj!- wzięła do ręki płyty, które leżały koło dźwigni skrzyni biegów. Przejrzała je. Bardzo różnorodny repertuar. Ed Sheeran ,  Happysad, Rihanna(?),
-proszę proszę, jaki pan multigatunkowy. A to co?- Kasia wzięła do ręki płytę podpisaną „dla Skarba-Perrie ;*”- o- powiedziała tylko tyle, na co Malik zwolnił trochę, wziął płytę z jej rąk, uchylił okno i wyrzucił płytę do jakiegoś rowu. Potem znowu nabrał prędkości.
-po co to zrobiłeś?- Kasia nie kryła zdziwienia
-Bo tak chciałem
-Aha…-
-Skończyłem pewien etap w swoim życiu i nie mam ochoty do niego wracać. Ta płyta mi już nie potrzebna. Teraz zaczynam od nowa.- spojrzał na Kasię i niepewnie się uśmiechnął
- powiedzmy, że rozumiem. Ale to nie zwalnia cię ze śpiewania- uśmiechnęła się cwaniacko
- nie odpuścisz?- spojrzał na nią błagalnym wzrokiem i znów przeniósł oczy na jezdnię
-Nigdy! No chyba, ze przyznasz się, że to było kłamstwo
-oj…no bo wiesz… Harry to trochę podkolorował-wyszczerzył się
-No to czemu on to zrobił?- pokręciła głową
- To przyjaźń i męska solidarność-wyszczerzył się Zayn
**

Drzwi otworzył jej nie kto inny jak sam gospodarz. Harry miał na sobie dżinsy, seledynową koszulę która potęgowała kolor jego oczu, no i na twarzy ten jego fantastyczny uśmiech. Zaprosił ją do środka, składając pocałunek na jej blado różowych ustach. Zaprosił ją do obejrzenia mieszkania, a sam udał się do kuchni. Asia obejrzała całe królestwo Harolda. Widziała w jego sypialni wiele zdjęć, płyt, kilka par słuchawek do mp3 i wielegadżetów. Jej wzrok przykuło zdjęcie, na którym był on, Niall, Lou , Liam i Luke. Byli nad morzem, wszyscy trzej w krótkich spodenkach i wszyscy w takich samych okularach przeciwsłonecznych. Asia uśmiechnęła się biorąc zdjęcie do ręki. Biła z niego radość, niesamowita radośc
-oni są dla mnie jak bracia- usłyszała za plecami, obróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Harry'ego- niesamowici ludzie. Moi najlepsi przyjaciele. Tylko zayna tu brakuje, bo robił zdjęcie. Pamiętam jak dziś, jak pokłócił się z Perrie, bo tej nie chciało się zrobić nam zdjęcia bo się opalała…Malik musiał sam je zrobić. Już wtedy zaczynało się miedzy nimi psuć…no ale dość tych smętów. Zapraszam moją księżniczkę do stołu- uśmiechnął się promienie ukazując śnieżnobiałe zęby. Asia wygladała naprawdę pięknie. Miała na sobie granatowa ołówkową sukienkę przed kolano z długimi rękawami. Na szyi naszyjnik z biało-granatowo-czarnych korali i na nadgarstku taką samą bransoletkę. Wpięty we włosy sztuczny czarny kwiat dodawał jej pięknego uroku.
-pięknie wyglądasz-powiedział Harry podsuwając jej krzesło
-ty też niczego sobie-wystawiła mu język
-osz ty niedobra!- wyszczerzył się do swojej ukochanej
-też cię kocham-zaśmiała się-sam to wszystko przygotowałeś?- zapytała spoglądając na stół przykryty fioletowym obrusem, na środku którego stały trzy jasno różowe świeczki, przy talerzach były serwetki w tym samym kolorze,a wszystkiego dopełniał mały bukiet białych lilii.
-owszem, ja stojący tu przed Tobą Harold. Dokonałem takiego oto dziela-wypiął dumnie tors do przodu- podoba ci się?
-I to bardzo, nie wiedziałam, że masz taki talent
-mam wiele takich ukrytych talentów- powiedział ruszając przy tym charakterystycznie brwiami
-świntuch!- zaśmiałą się
-W życiu!- wyszczerzył się- a teraz uwaga! Podaję kolację….
**

Pod jeden z domów jednorodzinnych na osiedlu podjechał czarny mercedes
-Zayn, mam prośbę . poczekaj tu chwilę, zaraz po ciebię wrócę-chłopak spojrzał na nią pytającym spojrzeniem, więc Kasia postanowiła dokończyć-przygotuję rodziców, bo pewnie takiego gościa się nie spodziewają. Chyba nie myślałeś, że będziesz siedział tu cały czas w samochodzie, nie?-popatrzyła na niego a on zaskoczony kiwnął głową- ja się ubiorę w coś innego i możemy gdzieś wyjść, okej?
-tak, jasne, pewnie, nie ma problemu- wyrzucił z siebie potok słów, a Kasia wyszła z auta i skierowała się do oliwkowego domu z brązową dachówką. Zayn nie liczył, że dziewczyna zaprosi go do domu. Był pewien, że pójdą na kolację, nic więcej. Jednak takim zwrotek akcji Kasia zrobiła mu miłą niespodziankę.
**

- mamo, tato, to jest mój znajomy Zayn, a to moi rodzice
- Zayn Malik, miło mi –  ujął dłoń mamy Kasi, która miała bardzo ciepły uśmiech
-Barbara Jachlewska, a to mój mąż Zbigniew
-Dzień dobry, bardzo mi miło państwa poznać- Zayn trochę się tremował, bo w ogóle nie był przygotowany na takie spotkanie
-nam też bardzo miło, szczególnie, że taka gwiazda gości w naszym domu, to dla nas zaszczyt, Zbyszek jestem- tata Kasi z uśmiechem uścisnał rękę Zayna- chodź, usiądź…znaczy, proszę usiąść. Może się pan czegoś napije?
-właściwie to jestem tylko na chwilkę, bo zaraz wychodzimy z Kasią, o czym pewnie już państwu mówiła, więc póki co dziękuję. A, i proszę mi mówić po imieniu- uśmiechnał się
-no dobrze, ale mam nadzieje, że po tej kolacji wejdziesz na herbatę
-czemu nie, bardzo chętnie- odparł Zayn, nie chcąc już tak omawiać. Było mu miło, że tata Kasi wyraźnie go polubił. Nagle wszyscy usłyszeli otwierane drzwi i zobaczyli w wejściu do salonu wysokiego blondyna.
- O żesz kurwa!!!- Chłopak wlepił oczy w Zayna…


------------------------------------
No i mamy 13 XD
Szybko idzie :D
Rozdziały będę dodawać częściej , będą dłuższe :)
Mam juz pomysł na zakończenie opowiadania , ale jeszcze dłuuuga droga :)
Na pewno koniec będzie dla was ogromnym zaskoczeniem XDD


Enjoy x

8 komentarzy:

  1. Ile będzie mniej więcej rozdziałów?
    live-while-we-re-young-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. następny keidy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział :)
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział jak zawsze :D CZEKAM NA NEXTA

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham tego bloga jest superrr!
    bardzo mi sie podoba ten rozdział czekam na nn!
    Klaudia<333

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy dodasz 14 rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy 14? Już nie mogę się doczekać... czekam, czekam i nic ... z tej nudy przeczekałam 5 dni. :D A twój blog jest zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń