piątek, 28 września 2012

Chapter 14.

- O żesz kurwa!!- Chłopak wlepił oczy w Zayna

- Damian! Jak ty się wyrażasz?- Oburzyła się pani Basia. A ten ciągle stał i nie odrywał wzroku od Zayna

- Co to?? Jakieś „Mamy Cię”? Gdzie jest ukryta kamera?- Odezwał się blondyn, za chwile po schodach zbiegła Kasia, która słysząc całe zajście postanowiła wkroczyć do akcji. Gdy zobaczyła zdziwienie malujące na twarzy chłopaka parsknęła śmiechem

-Zayn- zwróciła się do Malika- to jest mój brat Damian- wskazała ręka na wysokiego blondyna- Damian, to jest Zayn Malik, mój kolega- Zayn wstał z kanapy, po czym podszedł do chłopaka i uścisnął mu dłoń. Ten dalej patrzył na niego, jakby się zakochał od pierwszego widzenia.

-ale,…ale że jak?- Wydukał Damian, który był prawie tego wzrostu, co Zayn- ty jesteś z One direction…wjesteś gwiazdą…i w ogóle-zatoczył ręką koło, przy czym prawie uderzył i Zayna i Kasię w twarz. Siostra złapała jego rękę w ostatnim momencie

- Ej, ej…kolego-zaśmiała się- uważaj trochę, bo nas tu znokautujesz zaraz

-Skąd wy się w ogóle znacie?- Jego oczy nadal były niczym monety 5złotowe.

-Damian jest fanem 1D, tak samo jak Asia- Kasia wytłumaczyła Zaynowi i puściła do niego oczko- właśnie Asia nas poznała braciszku- uśmiechnęła się do brata i klepnęła go po plecach

-Asia?- Damian zrobił zdziwioną minę podnosząc do góry jedną brew i lewą stronę górnej wargi, a Malik cicho zaśmiał się pod nosem, spuścił głowę i spojrzał na Kasię, która też się uśmiechała- Aaaa!- Damian przeczesał ręką włosy-, Bo ty u niej byłaś teraz, tak? Tam w Londynie?

- No tak- rzuciła Kasia- Tak to jest, jak się nie raczy do domu przyjechać

-no przecież przyjechałem w sobotę..- Zamyślił się

- I nie mów, że nie zauważyłeś, że mnie w domu nie ma?!?- Kasia klepnęła go tym razem dużo mocniej w ramie

- Sorki- wyszczerzył się Damian- no siostra, wrzuć na luz, wiesz, jaki ja zakręcony jestem- próbował ją udobruchać

- Jasne, jasne…zresztą, jak się studiuje w Poznaniu i się nie wie o niczym, co się w domu dzieje…- westchnęła i usiadła na oparciu kanapy, na której siedział Zayn

- A tam gadasz….-machnął ręką Damian i oparł się o ścianę- kurcze, to ładne Asiek ma znajomości-pokręcił z aprobatą głową, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech

- Asiek?- Zdziwił się Zayn i spojrzał na Kasię

-noo…Damian tylko tak na nią mówi- uśmiechnęła się – my właśnie wychodzimy

- już?- Chłopak nie krył zdziwienia- przecież chyba dopiero przyjechaliście, bo nie dawno do sklepu wyszedłem i byłem tam jakieś 20minut, co tak szybko?

- i tak chyba wrócimy, bo wasz tata zaprosił mnie na herbatę –wtrącił się Zayn i spojrzał z cwanym uśmiechem na Kasia, która była zdziwiona tym, że jej ojciec zaprosił chłopaka.

-aha…no to Damian, to pogadacie jeszcze. A teraz już idźmy- zwróciła się do Zayna . I pożegnała z rodzicami. Wyszli z domu i wsiedli do auta.

-No to prowadź młoda

-ot stary się odezwał-wystawiła mu język-w ogóle to Damian jest w twoim wieku i mi jakoś różnica wieku nie przeszkadza- zapięła pasy i odgarnęła grzywkę z oczu

-mi tam też nie przeszkadza- spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął- w ogóle to wydaje mi się, że jesteście zgranym rodzeństwem

-taaa – zaśmiała się się- chyba tylko a zdjęciach. A tak serio, to raczej jest dobrze, chociaż też nie rzadko się kłócimy, jak to brat z siostrą

-zazdroszczę ci- uśmiechnął się i pokiwał głową- ja nie bardzo miałem się nawet z kim kłócić. No, ale to chyba się przyczyniło do tego, że teraz śpiewam, bo od malucha praktycznie zacząłem . W sumie to nie miałem nic ciekawszego do roboty…a że przerodziło się to w prawdziwą pasję, to tylko prezent od losu. Wiesz, nie miałem z kim się kłócić, bawić, rodzice ciągle czymś zajęci, kuzynostwo mieszkało daleko do nas, to widzieliśmy się rzadko…a kumple w szkole, to hmm... no to co innego. Czymś trzeba było wypełniać sobie więc czas i padło na śpiew, rodzice mnie raz wysłali i tak się potoczyło- wygiął usta w tym swoim uśmiechu, choć jego wzrok był jakby smutny

- takie to dziwne, ja miałam czasem…ba…nawet bardzo często dosyć dość Damiana, a ty narzekałeś, ze nie miałeś mieć kogo dość.-Spojrzała na Malika

- w ogóle to sobie dałem takie postanowienie…znaczy.. hmm.. Chciałbym, żeby tak było, bo w sumie sam nic nie zdziałam, bo do tego to też ktoś inny jest potrzebny..

-no, ale co?- Zaśmiała się słysząc kręcenie Zayna

-no bo sobie pomyślałem, już jak miałem chyba 15 czy 16 lat, że chciałbym mieć tak trójkę, albo czwórkę dzieci. Albo nie wiem…ile się da- zaśmiał się- wiesz, pełna rodzina- zaczął mówić z pasją- brat ma brata, siostra siostrę. Kłócą się, biją, bawią, żartują, rozumiesz? Coś, czego jakoś ja za bardzo nie miałem- Kasia słuchała go w pełnym skupieniu, zaskoczyły ją trochę jego słowa, takie głębokie przemyślenia. Zobaczyła w nim zupełnie innego człowieka. Nie gwiazdę. Ale zwykłego człowieka, który przecież też ma marzenia., Chce prawdziwego szczęścia w życiu.

-a kariera?- Zapytała niepewnie

- kariera, hmmm…to tylko dodatek do prawdziwego życia. Ale dodatek, bez którego tego życia sobie jakoś nie wyobrażam, w końcu śpiew to całe moje życie.- Spojrzał na nią i się uśmiechnął- ale wystarczy o mnie. Mów, dokąd teraz.

**

-nie wiedziałam, że ty tak dobrze gotujesz-powiedziała do Harryego i po skończonej kolacji pomogła mu posprzątać naczynia

- widzisz…ja taki skromny, to się nie chwalę- udawał poważnego, ale nie bardzo mu to wychodziło i wyszczerzył zęby w uśmiechu, który Asia tak kocha

-eej! Ty coś kręcisz- wbiła mu palec wskazujący w tors podchodząc na taką odległość, że ich twarze dzieliły milimetry. Spojrzała mu prosto w oczy, wymagając całej prawdy

-ja? Kochanie…w życiu!- Podniósł swoje ręce w geście poddania i prześwidrował ukochaną tymi swoimi zielonymi oczkami. I tak jej coś nie grało, był zbyt pewny siebie, postanowiła więc wiercić dalej.

-mów!- Powiedziała stanowczo, po czym się zaśmiała

-ale przecież…-chciał się bronić, ale Asia wbiła w niego swoje spojrzenie, nie dając za wygraną- oooj….Bo zacząłem gotować coś innego, ale mi nie wyszło-zaczął i się lekko uśmiechnął

-więc? Skąd to było? W dodatku takie dobre…

-udałem się do mojego skarbca- wyszczerzył się

-kupiłeś gotowe??

-no przestań- machnął ręką- gotowe kupić? Nie eee….ja mam lepsze sposoby-powiedział i podszedł do lodówki i otworzył zamrażarkę, wskazując ręką jej zawartość- tadaaam!- Spojrzał w sufit. Nie wiedział, czego oczekiwać. Asia początkowo wlepiła oczy w zamrażarkę, widząc obiady przygotowane przez mamę Hazzy. Jednak później wpadła w niepohamowany śmiech, wyobrażając sobie Harryego wychodzącego od mamusi z torbami pełnymi jedzenia, co najmniej jakby jechał do krajów odległej Afryki, gdzie miałby nakarmić całą tamtejszą ludność.

-wiedziałem! –Zamknął z impetem zamrażarkę i opadł na krzesło- a było tak fajne…

-Harrrrrrrryyy- próbowała opanować śmiech i usiadła mu na kolanach, żeby go trochę udobruchać. Ten jeździł palcami po bacie stołu. Pogłaskała go po policzku- eeej, kotek, nie denerwuj się-nie działało-ja się cieszę z tego- wskazała zamrażarkę

-cieszysz?- Zrobił zdziwioną minę

-nooo…Weź obczaj! Przystojny, mądry, zabawny, mający czysto w mieszkaniu…znaczy prawie czysto-zaśmiała się- twoje rzeczy wystają troszkę spod łóżka-wystawiła mu język- a w dodatku potrafi tak dobrze gotować. No coś tu byłoby nie halo, nie? Wiesz, ja już zaczęłam się bać, że za dużo dobrego…byłabym ci zbędna….-Udawała smutną

- w życiu! Ty zbędna? Za żadne skarby bym cię nie oddał-pocałował ją zachłannie, po czym oderwał się i powiedział- jak chcesz to mogę też zgłupieć i się nie czesać, żeby nie być przystojnym, tylko zostań i nie mów, że jesteś mi zbędna-wyszczerzył się

-oj …aż tak nie musisz się poświęcać- zaśmiała się i przejechała ręką jego loczki, a drugą ręką objęła szyję- wystarczy, że nie umiesz gotować. I tak cię kocham- spojrzała mu w oczy, po czym ich usta złączyły się w gorącym pocałunku.

**

- całkiem ładnie tutaj macie - gdy wyszli z restauracji Zaynowi zebrało się na komplementy

- wiadomo- uśmiechnęła się szeroko Kasia- jak chcesz, to pokaże ci najpiękniejsze miejsce, znaczy moje ulubione- sama nie wierzyła, ze wyrwała się z tą propozycją. W końcu jeszcze nikt nie wiedział o tym miejscu

-jasne, że chcę- ucieszył się Malik – auto czy spacer?

-zdecydowanie spacer, trzeba spalić to, co zjedliśmy- zaśmiała się

-a to daleko?

-a co? Kondycja już nie ta?- wyszczerzyła się- nie no, kawałeczek, ale wiesz…jak coś to cię holować nie będę

- ha ha ha…baaaardzo śmieszne- rzucił Zayn, po czym i tak posłał Kasi promienny uśmiech nr 5  :

- dobra, nie czaruj mnie tutaj uśmiechem tylko chodźmy-pociągnęła go za rękaw. Szli tak jakieś 15 minut. Co dziwne, oboje milczeli. Żadne z nich nie przerwało tego nastroju. Była taka piękna noc...

- teraz uważaj na głowę- chwyciła dłoń Zayna- musimy przejść tędy

- co ty chcesz ze mną zrobić w tych krzakach?- zaśmiał się Malik- gwałt??- podniósł jedną brew

- jasne, chciałbyś- odgryzła się, a on mocniej ścisnął jej dłoń, powodując ciarki na ciele Kasi- zostawię cię tu na pastwę losu- wystawiła mu język- nie gadaj tyle tylko chodź. O- przystanęła za chwile-to tutaj-kiwnęła głową.



 Stanęli nad brzegiem rzeki, której tafla wody oświetlona była przez latarnię i gwiazdy. Było już ciemno, a rzeka w takiej scenerii wyglądała wprost zniewalająco. Księżyc odbijający się od wody rzucał światło na twarze Kasi i Zayna

-łooooł- powiedział Zayn ogarniając wszystko wzrokiem.- pięknie tutaj…-był szczerze zachwycony tym widokiem


- usiądźmy, co?- wskazała ławkę, która stała nad brzegiem rzeki i po chwili już oboje na niej siedzieli- uwielbiam tu siedzieć- spojrzała w niebo- siedzieć i myśleć

- o czymś konkretnym?- spojrzał na nią

- o wszystkim- odetchnęła głęboko- jeśli mam jakiś problem, albo w ogóle…nie wiem co zrobić, czy coś, to tu przychodzę

-chyba każdy ma takie swoje miejsca- splótł palce swoich dłoni i oparł się plecami o oparcie ławki- ja może nie będę takim romantykiem, ale jak mam problem, to od razu wpadam do studia. Tam mi się jakoś najlepiej myśli- uśmiechnął się- ale tutaj to jest naprawdę pięknie. Szkoda, że w Londynie nie ma takiego miejsca…chociaż kto wie, może kiedyś znajdę- uśmiechnął się szczerze

-wiesz co ci powiem?- wypaliła Kasia- chyba pierwszy raz się cieszę, że przegrałam zakład- zaśmiała sie i spojrzała niepewnie na Zayna, na którego twarzy pojawił się ogromny banan!

-ja też się z tego cieszę- spojrzał w jej oczy z uśmiechem- przepraszam, ale taka prawda- zaśmiał się a Kasia razem z nim. Patrzyli sobie w oczy. Czekoladowe spojrzenie Zayna jakby plątało się w niebieskich oczach Kasi. Ich twarze zaczęły niebezpiecznie się do siebie zbliżać

- Kasia- powiedział, gdy ich usta były już tak blisko siebie- ja nie chcę dostać w twarz kolejny raz- ona spuściła oczy uśmiechając się lekko- jesteś tego pewna?

- nie bój się, nie dostaniesz- spojrzała mu w oczy, by po chwili znowu je zamknąć i złożyć pocałunek na ustach chłopaka. Ten objął rękoma jej twarz, odgarniając przy tym jej włosy za ucho. Dziewczyna założyła mu rękę na szyję, a drugą oparła o jego tors. Ich pocałunki mimo, ze były delikatne, jakby się czegoś bali, wywoływały u nich ogromne emocje. Odsunęli swoje usta od siebie.

-nie wierzę- wyszeptał Zayn spoglądając dziewczynie w oczy, na co ona uśmiechnęła się do niego i szepnęła do ucha

- ja chyba też jeszcze nie- wstała i kiwnęła do niego, by wracali do domu. Zafascynowany wstał z uśmiechem, spojrzał w niebo i wypowiedział bezdźwięcznie ‘Dziękuję’

**

Rodzice Kasi nie pozwolili Malikowi, by jechał po ciemku do Londynu. Powiedzieli, że lepiej żeby wyjechał rano wyspany, niż wieczorem zmęczony i śpiący. Wskazali mu pokój Damiana do spania, bo ten zaraz po herbacie, którą wypił jeszcze w towarzystwie Zayna, pojechał  do Poznania. Łóżko Damiana było wystarczająco długie dla Zayna, bo Damian sam był prawie jego wzrostu, więc chopakowi spało się wygodnie. Chłopak nie protestował długo przed tym, żeby zostać na noc, bo wiedział, że nic to nie da, bo rodzice Kasi chociaż, że bardzo mili, to też niezwykle stanowczy. A jemu w sumie było na rękę spędzić noc bliżej dziewczyny, którą przecież polubił.

**

„ Nie chciałem Cię budzić, ale musiałem już niestety wracać, bo mamy dziś ważny trening z jakimiś szychami z góry. Twoja mama uraczyła mnie pysznym śniadaniem i kawą ;) Mam nadzieję, ze szybko się spotkamy.

P.S. W Londynie są ciekawe kierunki studiów, wiesz? :P Chyba nawet takie, na których ty sama jesteś…

Buziaki :* Zayn.”

Uśmiechnęła się po przeczytaniu kartki, a w jej głowie myśli obijały się jedna o drugą, niczym piłeczki w totolotku…

**

Minęło kilka dni, które chopakom zleciały na koncertach i jednym koncercie . Asia i Luke byli zaaferowani bardziej egzaminami. Zayn i Kasia nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. Żadne nie chciało się narzucać, chociaż oboje czekali na ruch tego drugiego. Nie powiedzieli też ani Asi, ani Harryemu co tak naprawdę między nimi zaszło…

**

Któregoś dnia, początkiem grudnia One Direction miało koncert w Manchesterze o godzinie 10. Asia stwierdziła, że zrobi sobie wolne od studiów i chciała poleniuchować w domu. W pewnym momencie rozdzwonił się telefon i przerwał jej błogie lenistwo. Chwyciła ręką swoją komórkę z szafki, odkładający tym samym książkę, którą właśnie czytała. Jej oczy mało nie wyskoczyły z orbit słysząc głos w słuchawce. Nie mogła bezczynnie siedzieć w domu. Szybko się przebrała , założyła kurtkę, szalik i rękawiczki i udała się, co sił w nogach do Manchesteru , by pogadać z chłopakami.

**

Wbiegła na salę  i zobaczyła jak chlopaki…. mają bitwę taneczną. Ciekawy widok, tym bardziej, że jedna drużyna była w czarnych koszulkach, a druga…bez ;) co jak co, ale prezentowali się wyśmienicie. Normalne było to, że tańczą, ale takich widoków Asia nie mogła się spodziewać. Chłopaki zauważyli ją ale tylko pomachali, a  Nialler wypiął klatę (nagą) i zaczął w nią uderzać niczym tarzan, na co Asia zaczęła zwijać się ze śmiech. Ten człowiek potrafił ją rozwalić swoimi wygłupami. Za chwilę akurat do linii podbiegł ten, którego potrzebowała

-Zayn!- zawołała- chodź na chwilę- chłopak podbiegł do niej zziajani i położył ręce na biodra. Był w tej drużynie bez koszulek, a jego ciało wyglądało kusząco. Asia rzuciła mu ręcznik, który leżał na ławce.

-przyodziej się trochę, bo mnie rozpraszasz- zaśmiała się a Zayn razem z nią

- no co jest? Coś się stało?- zapytał wycierając ręcznikiem szyję i spoglądając na Asię spod brwi, mając w oczach dwa znaki zapytania

-nie uwierzysz- wyszczerzyła się

- no pewnie nie uwierzę- zaśmiał się- ale w co konkretnie?- spytał lekko zdezorientowany

-nie wiem chłopie jak ty Kasię przekonałeś, ale… przyjeżdża- Asia zaczęła się cieszyć, a Malik patrzył w nią z niedowierzaniem. Minę miał taką, jakby zobaczył właśnie jak Polska Reprezentacja Piłki nożnej zdobywa mistrzostwo świata ogrywając Hiszpanie 11:0.

-c c c c cooo?- wytrzeszczył wzrok, zwiesił się na chwilę, a zaraz po tym złapał Asie na ręce i zaczął ją obracać w kółko, co przykuło uwagę reszty. Cieszył się jak dziecko, a gdy zobaczył jak Styles do nich podbiega, załapał go za ramiona

-przyjeżdża, rozumiesz? Przyjeżdża!- Harry patrzył to na niego to na swoją dziewczynę

-mama?- zapytał ściągając brwi- i puść mnie bo mi ramiona ze stawów wyciągniesz

-Kasia- wyszczerzył się Szampon

- aaa…. Gdybyś ty tylko tak przy niej spontanicznie i szczerze reagował…-zaczął Hazza, ale nie dane mu było skończyć bo w tym czasie odezwał się Zayn.

- właśnie…teraz mogę spróbować działać…powoli, spokojnie- zaczął drapiąc się po brodzie-no….tak właśnie, spokojnie- mówił sam do siebie, a Harry złapał się za głowę, by później razem z ukochaną zacząć się śmiać.

- wyrzuciłeś z siebie emocje, więc teraz spokojnie? Oj SZayn,Zayn….nie poznaję cię- śmiał się Hazza

-ej, właśnie…ale jest jeszcze sprawa- zaczeła Asia, a Harry i Zayn wzięli butelki z wodą i na nią spojrzeli-trzeba odebrać ją z dworca, bo będzie mieć trochę rzeczy

-to Zayn niech jedzie- rzucił Harry i spojrzał na przyjaciela upijając łyk wody

-myślicie, że mogę?- zapytał tak, jakby przed chwilą cieszył się kto inny i teraz był z nimi kto inny

-no raczej- uśmiechnęła się-a ja jakiś obiad zrobię. Harry, pomożesz mi?- zwróciła się do chłopaka

-chętnie-pocałował ją, a potem przetarł włosy ręcznikiem- ej, ale mam pomysł

-no?- Asia i Zayn zapytali jednocześnie, po czym Malik rzucił jeszcze- zabłyśnij kochaniutki, zabłyśnij- i wyszczerzył zęby, na co Asia parskła śmiechem, a Harry spojrzał na niego i pokiwa głową

-nie mówcie nic Kasi, że to Zayn przyjedzie, będzie śmiesznie- uśmiechnął się cwaniacko, no co reszta z radością się zgodziła. Stali tak ucieszeni, gdy w pewnym momencie chłopaki zaczęli już opuszczać salę i obok nich pojawił się Niall z Louisem. Obaj dali Asi buziaki w policzek i zaraz sięgnęli po napój. Obydwaj byli bez koszulek….jakby na złość Asi, przez co dziewczyna czuła się lekko speszona. Chłopaki przewiesili sobie ręczniki przez ramię i stanęli w kółeczku, które się utworzyło.

- A ty młoda, co nam próbę rozwalasz?- zaśmiał się Lou

-ktoś musi, nie?- odgryzła się, a w tym momencie Harry objął ją z tyłu w pasie i oparł brodę na ramieniu wtulając się w jej szyję- poza tym, jak wasza próba polega na paradowaniu pół nago po sali, to co to za próba?- prychnęła, ledwo kryjąc uśmiech. Chłopaki spojrzeli na nią i ‘udali’ wkurzone miny, a w tym czasie z sali zbiegła reszta, a do ich kółka podszedł Liam , Josh i Dan

-patrzcie- zaczęła Asia mówiąc do Nialla i Louisa- oni i mój Harryk, to przynajmniej ubrani, a nie jak wy….Jeszcze gdybyście mieli się czym chwalić- stanęła z figlarnie opartą na biodrze ręką i zrobiła zniesmaczoną minę, a chłopaki oprócz Nialla, Louisa i Zayna wybuchli śmiechem, na co Asia kontynuowała- a tak to troszkę kiepsko, nie?- Zmierzyła ich od stóp do głów

-o nieeee- zaczął Lou - przesadziłaś!- Rzucił Niall i zwrócił się do Louisa- Lou! Wiedz co z nią zrobimy- spojrzał na Asię szatańskim wzrokiem, a z jej twarzy zniknął już ten cwaniacki uśmieszek, który teraz zastąpił strach i przerażenie. Louis podszedł do niej powoli i raptownie podniósł ją i przerzucił przez ramię jak worek ziemniaków.

- Eej! No Louis! Puść mnie! Co ty robisz? Powiem Eleanor!- Szarpała się Asia a chłopaki stali i się śmiali- Harry, no ratuj mnie!- Chłopak jednak stał i śmiał się jak i jego koledzy. Wiedział, że jest bezpieczna, a chłopaki jak zwykle chcą zrobić jakiś kawał. Louis zaczął kierować się w stronę siłowni idąc przez korytarz, a przed nim dumnie kroczył Niall.

-Louuuuuuuuis!- uderzała go pięściami w plecy

- O, dzięki za masaż, nie trzeba było, serio- śmiał się

- Nialluś, pomóż mi- liczyła na pomoc Horana

- taa….teraz Nialluś, tak? Nie trzeba było się z nas śmiać. Z nas i naszych pięknych ciałek- poklepał się po brzuchu, a w tym momencie Louis postawił Asię na podłogę.

-No! Nareszcie!. Zdurniałeś już, czy co? Co wy chcieliście mi zrobić?- Poprawiła włosy i spojrzała na Louisa i Nialla

- No wiesz…w sumie nic- zaśmiał się Louis

-to po co mówiłeś do niego- wskazała głową Nialla- że wie, co zrobicie?- chłopaki zaczęli się śmiać

-chcieliśmy cię nastraszyć troszeczkę- śmiał się Horan- przecież ja kompletnie nie wiedziałem, o co Louisowi chodzi, jak Boga kocham

- och! Jesteście okropni!- wystawiła im język

- ty też!- powiedzieli równo i wykonali ten sam gest, a zaraz cała trójka głośno się roześmiała

-ej! –usłyszeli głos nadbiegającego Zayn- Asia, nie powiedziałaś mi najważniejszego- wziął ją za rękę i pociągnął na bok, a chłopakom przekazał, że Paul każe im wrócić na salę.- Kiedy Kasia przyjeżdża?

-no dzisiaj- odparła

-dzisiaj?- zdziwił się

-nooo…dzisiaj, dzisiaj- uśmiechnęła się- to chyba dobrze, nie? Wy kończycie koncert po 1 pm, a ona będzie dokładnie o 4.24 p.m to znaczy, jeśli londyńskie koleje nie zawiodą- zaśmiał się, a Zayn razem z nią, chociaż jego myśli odbiegły już w całkiem inną stronę.

**

Nareszcie! Dotarła do Londynu. Wyszła z peronu i przechodził przez parking, kierując się na postój taksówek.

-Kasia!- usłyszała znajomy głos za swoimi plecami. Przystanęła. Wydawało jej się, że jej się przesłyszało. Przecież to nie możliwe… mimowolnie odwróciła się w stronę, skąd dochodził głos i zobaczyła opartego o maskę swojego samochodu Zayna. Miał kurtkę zapiętą pod samą szyję, brodę schowaną w kołnierzu, ręce w kieszeniach i ten swój słodki uśmiech na twarzy. Kasia spojrzała najpierw w prawdo, potem w lewo, jakby miała coś tam zobaczyć. Poprawiła czapkę na włosach.

- Hej- uśmiechnęła się w końcu i poczuła w brzuchu coś dziwnego, podchodząc bliżej chłopaka- na kogoś czekasz?

-na ciebie- powiedział niepewnie i spojrzał w jej oczy, a na jej policzkach ujrzał pojawiające się dwa rumieńce. Wygladali jak para nastolatków. Niby każde wie, co czuje, a boi się cokolwiek zrobić. A przecież już się całowali…Kasia jednak nie kryła zdziwienia tym, co powiedział Zayn.

-na mnie?- zapytała

-noo tak- posłał jej swój firmowy uśmiech- a na kogo innego miałbym czekać?- Kasia puściła to pytanie mimo uszu

-ale..ale…Asiek, tak?- zaśmiała się

- oj, nie wkurzaj się na nią- podszedł by wziąć bagaże- dawaj walizki i jedziemy

-ty to chyba moim osobistym szoferem zostaniesz- zaśmiała się

- a z przyjemnością- ukłonił się przed nią, gdy zamknął bagażnik. Podszedł do drzwi i jej otworzył -proszę bardzo

- ależ dziękuję panu- zaśmiała się, a Zayn zamknął drzwi i sam usiadł za kierownicą. Całą drogę rozmawiali o tym, jak Kasia załatwiła sobie studia w Londynie w środku roku akademickiego i jak Malikowi szła kariera. Chłopak zaparkował przed blokiem. Wysiedli i chłopak wyjął bagaże i wniósł do klatki, Wyszedł znów, by zamknąć samochód. Kasia stanęła przed blokiem i rzuciła

-no to jazda- i uśmiechnęła się do Zayna

- Oooo, Zayn, kochanie, Ty znowu tutaj?- usłyszeli głos za swoimi plecami i oboje się odwrócili. Ku nim zbliżała się…

--------------------------------------------------------------

Jest 14 , lols XDD Dziwny rozdział i wgl Xd

Przepraszam , że długo nie dodawałam , nie miałam weny c:
Następny w niedzielę :)
aaa , i powiedzcie mi , lepiej żebym dodawała do rozdziału zdjęcia tak jak tu np. uśmiech nr5 malika ? :D
Komentujcie ! xoxo



Enjoy x

12 komentarzy:

  1. Tak!!!Dodawaj foty tylko nie za dużo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste .. nw jakigo innego słowa określic ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham takie blogi <3 Masz talent <3 czekam na następny <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. superr!bardzo podobają mi się twoje opowiadania1
    wiesz kocham cię za to że piszesz ten blog!
    czekam na następny rozdział!
    KLaudia<333

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodawaj foty i super rozdziały piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dajesz następny ..plisss

    OdpowiedzUsuń
  8. Foty są świetne, a rozdział meegaaa *_* czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne masz te rozdziały ;)) :d czekam na nexta z niecierpliwością

    + zapraszam do siebie pojawił się 6 rozdział ;)
    i przepraszam za spam ;>
    http://enjoy-life-at-100-procent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny cudowny rozdział, masz super talent i pisz tak dalej i dawaj też zdjęcia. Czekam na nexta;) Kate<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń