środa, 31 października 2012

Chapter 26

Noc z Niallem Horanem w jednym łóżku? Na samą myśl wielu dziewczynom robi się gorąco. Jej wydawało się w tamtym momencie, że to nic nadzwyczajnego. Pamiętała jak w USA rozmawiała pierwszy raz z Niallem, pamiętała też ten pocałunek, który przydarzył się po rozmowie z Luke'm. A teraz? Teraz miała w głowie burzę sprzecznych emocji. Z jednej strony wiedziała, że przyjaźń z Niallem, to rzecz wspaniała. Dogadują się tak, jakby znali się od zawsze, nie szczędzą sobie docinek i uwag, traktują się na poważnie. Z drugiej jednak strony wiedziała, czym grozi przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną. Zawsze jest ten nadbagaż, który w każdej chwili może spaść na nić łączącą dwie osoby. Zawsze może się okazać, że właśnie ta chemia, która nie powinna zrodzić się w przyjaźni, wkradnie się wśród zrozumienie, zaufanie i koleżeństwo. I nagle okazuje się, że zaczynasz patrzeć na swojego przyjaciela inaczej. Widzisz, jaki intensywny jest kolor jego oczu, jak zabawnie przechyla głowę do tyłu, kiedy się śmieje, i jak zaciska ręce w pięści, upuszczając emocje, by tylko niepotrzebnie nie wybuchnąć. Widzisz rzeczy, na które normalnie nie zwracasz uwagi.

- Kamila?- glos Nialla wybudził ją z rozmyślań- Nie myśl tyle, bo cię okradną- zaśmiał się i spojrzał w niebo. Siedzieli na ławce w parku i czekali na próbę, która miała się odbyć w Londynie. Właściwie, to raczej Niall czekał, a Kamila mając wolną sobotę dotrzymywała mu towarzystwa.

- E tam- machnęła ręką- Daleko jeszcze?- zapytała, a Niall spojrzał na zegarek

- Pół godziny. A co? Już ci się nie chce ze mną siedzieć?- spojrzał na nią z uśmiechem.

- Jakaś taka zmęczona jestem wszystkim- powiedziała wzdychając

- Mną też?

- Tobą szczególnie- zaśmiała się- Ale super pogoda!- Wystawiła twarz do słońca

- No, iście zajebiście- zaśmiał się się- Aż się nie chce na próbę iść

- Wcale ci się nie dziwię. Ja chyba pójdę zaraz do dziewczyn- odgarnęła włosy do tyłu- Ale najpierw skocze się przebrać, bo mi gorąco- uśmiechnęła się lekko

- Właśnie, czekaj- Niall uniósł palec wskazujący do góry, wstał z ławki i oddalił się w nieznanym Kamili kierunku. Za jakieś 3minuty wrócił, niosąc w dłoniach dwa lody.

- Mieszany z posypką czy polewą?- zapytał siadając na ławce z wielkim uśmiechem

- Skąd wiedziałeś, że lubię mieszane?- dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na Nialla

- Po prostu nie wiedziałem, czy wolisz śmietankowe czy czekoladowe- zaśmiał się- To wziąłem mieszane- wzruszył zabawnie ramionami.

- Daj z posypką- dziewczyna chwyciła loda z ręki Nialla- Swoją drogą to chyba dopiero postawili tu tą budkę- wskazała wzrokiem na stoisko z włoskimi lodami.

- No lato idzie, to interes będzie się kręcił- powiedział i zasmakował swojego deseru. Siedzieli tak w ciszy, delektując się lodami i promieniami wiosennego słońca, które ogrzewało ich twarze.

- Jaka sierota- Niall zaśmiał się patrząc na dziewczynę tuż po tym, jak zjedli lody.

- Co znowu?- uniosła do góry brew kompletnie zdziwiona atakiem śmiechu Horana.

- Ubrudziłaś się- śmiał się dalej

- Gdzie?- Kamila zaczęła wycierać twarz.

- Na brodzie- śmiał się

- Już?- podniosła głowę do góry, gdy wytarła buzie

- Nie- patrzył na nią z uśmiechem- Daj mordkę- uśmiechnięty ujął jej brodę ręką i zbliżył się nieco. Otarł palcem ubrudzone miejsce, lecz czekoladowy ślad nie zniknął. Naślinił kciuka i jeszcze raz wytarł tamto miejsce.

- Fuuuj- dziewczyna skrzywiła się ze śmiechem, a Niall pokręcił tylko głową.

- Jakoś jak się całowaliśmy w Stanach to moja ślina ci nie przeszkadzała- zaśmiał się wypominając dziewczynie tamto zdarzenie. Z jej twarzy zniknął uśmiech, a serce zaczęło walić w oszalałym tempie. Nie odsunęli się od siebie. Ogarniali wzrokiem swoje twarze aż w pewnym momencie ich spojrzenia się skrzyżowały.

- Teraz też nie przeszkadza- powiedziała cicho z lekkim uśmiechem i przysuwając brodę do twarzy chłopaka musnęła delikatnie jego usta. Niall nie zapomniał tego, jak pierwszy raz ją zobaczył i jak od razu mu się spodobała. Jednak po pobycie w USA odłożył wszelkie uczucia na bok, na rzecz przyjaźni. Kamili podobał się Luke, a sam Niall nie chciał jakoś szalenie ingerować w jej sprawy. Wolał mieć cokolwiek, niż nie mieć nic, a teraz, gdy poczuł na swoich ustach miękkie wargi dziewczyny zrozumiał, że nie stoi na straconej pozycji i że czekanie często popłaca. Delikatnie musnął kciukiem jej policzek i obdarował dziewczynę uśmiechem. Nachylił głowę i tym razem to on ją pocałował, czego już tak szybko żadne z nich nie przerwało. Delikatnie, jakby chcąc zapamiętać smak swoich ust, obdarzali się kolejnymi słodkimi pieszczotami, by potem z każdą chwilą co raz bardziej się w to zaangażować. Chłopak odgarnął jej włosy do tyłu, a ta ręką gładziła jego policzek z kilkudniowym zarostem.

- Niall, na próbę, a nie tu się miziać!!- usłyszeli okrzyk roześmianego Jai'a , który z torbą na ramieniu przemierzał parkową alejkę. Szedł w ich stronę w szarej bluzie i telefonem w dłoni. Kamila i Niall odskoczyli od siebie jak poparzeni i jakby na zawołanie oboje otarli usta, patrząc na siebie kątem oka.

- Już idziemy, znaczy idę- wydukał Nialler podnosząc się z ławki. Wyglądał jak dziecko przyłapane przez rodzica na jakimś złym uczynku. Kamila prezentowała się w tym momencie, a Jai tylko podszedł bliżej nich i zaśmiał się, mrucząc pod nosem ciche ‘Dzieciaki’. Wsunął do kieszeni spodni swoją komórkę i kładąc dłoń na ramieniu Nialla usadził go ponownie na ławce.

- Siaaadaj Nialler- zaśmiał się Jai- Wiecie co, Luke właśnie do mnie dzwonił-poklepał ręką po kieszeni, do której włożył telefon- Mówił, że szykuje się dzisiaj impreza. Podobno do Zayna, Lou i Harryego już dzwonił, a reszcie mam na próbie przekazać- zlustrował zakłopotaną ciągle Kamilę i Nialla swoim wesołym spojrzeniem.

- No a gdzie w ogóle?- zapytał Niall marszcząc brwi.

- Mówił, żebyśmy do Leeds zajechali, tam jakiś klub niby jest, to się pobawimy- wzruszył ramionami- Ja jestem za, a wy jak?- spojrzał pytająco na znajomych i postawił torbę na ziemię obok ławki.

- No pewnie, w końcu sobota dzisiaj, to możemy poimprezować- zaśmiał się Niall co wyszło trochę sztucznie.

- Oj Niall- zaśmiał się Jai- Spinasz się jak dupa węża- rzucił a Horan i Kama wybuchnęli głośnym śmiechem, przez co sytuacja się trochę rozluźniła- To jak będzie? Ty Kamila oczywiście też wpadasz?

- Nie….nie- powiedziała niepewnie- Ja muszę…yyy…

- Nie kręć- Jai pogroził jej palcem, a ta ciężko westchnęła

- Dlaczego ty zawsze musisz wszystko mi zepsuć- wskazała na niego palcem i zaśmiała się kręcąc głową.

- Masz być i już- zaśmiał się Jai- Bez wykrętów. Pojedziesz z Niallerem samochodem, albo z kimś tam- machnął ręką- Ale pewnie z Niallem- zaśmiał się i poruszył specyficznie brwiami

- Jai- zaśmiała się- Grabisz sobie człowieku, grabisz.

- Przecież tylko stwierdzam fakty- rozłożył ręce w obronnym geście.

- To lepiej idź sobie stwierdzać te fakty na próbie- zmrużyła niebezpiecznie oczy, a Jai szarpnął Nialla za rękę i się za niego schował

- Słyszałeś, chodźmy na próbę, no już- wyszczerzył się. Kama wstała z ławki i wzięła do ręki swoją torebkę.

- Niall, zadzwonię później. A ty- wskazała palcem na Jai'a- Ty się już tak nie ciesz, bo ci się zmarszczki zrobią- mrugnęła do niego okiem i odeszła w stronę swojego domu.

- Dawaj na tą próbę- Jai podniósł torbę z ziemi i kiwnął do Horana głową- Wy to tak na poważnie?- zapytał

- Ja i Kamila?

- Nie, Żwirek i Muchomorek- rzucił środkowy klepiąc się w czoło- No wy, wy.

- Sam nie wiem- Niall wzruszył ramionami- Tu niby się przyjaźnimy, a teraz kolejny pocałunek i co ja mam o tym myśleć?

- Kolejny?- Jai uniósł brew

- No tak- Niall westchnął- Najpierw w Stanach, no a teraz sam widziałeś- wzruszył ramionami.

- Wiesz, skoro się całowaliście i ona tego chciała- zamyślił się- To chyba to nie będzie już zwykła przyjaźń. Tak na zdrowy, chłopski rozum. No pomyśl Nialler- Brooks spojrzał na kolegę- Chyba się nie mylę, nie? No bynajmniej nie pamiętam, żebym ja kiedykolwiek całował się z jakąś przyjaciółką, chyba że ty preferujesz inne zasady- zaśmiał się, za co został skarcony wzrokiem.

- Pogadam chyba z nią dzisiaj- zamyślił się.

- Ona ci się fest podoba, nie? Bynajmniej tak mi się tam w Stanach wydawało.

- No podoba, podoba, ale nie chciałem niczego zmieniać, tak było dobrze.

- Teraz już samo się potoczy, zobaczysz- Jai poklepał Horana po ramieniu i otworzył drzwi do sali, przy której właśnie się znaleźli.
*
 Po skończonej próbie Paul przekazał chłopakom zmiany w planie na przyszły tydzień i odprawił ich do szatni. Wszyscy poszli pod prysznice, a potem ogarniając swoje rzeczy gadali o tym, kto z kim pojedzie do Leeds. Andy i Josh  zgodnie stwierdzili, że zostają w Londynie, gdzie ich kumpel urządza urodziny. Reszta dogadała się jako tako i rozeszli się do siebie, by przygotować się do wyjazdu. Zayn i Harry dzwonili wcześniej do swoich ukochanych, które uradowane faktem wspólnej zabawy miały szykować się na wieczór. Rozweselone i pełne energii planowały wybawić się tego wieczoru za wszystkie czasy. Asia stwierdziła, że skoro w przyszłym tygodniu ma poznać mamę Harryego, to teraz powinna się odstresować. Punktualnie o 19 Asia, Harry, Zayn i Kasia pojechali jednym samochodem, a za nimi ruszyli Niall, Kamila, Jai i Dan, który zapoznał całe towarzystwo ze swoją dziewczyną Nahalie. Jak się okazało mają oni za sobą już kilkuletni staż związku, jednak dziewczyna jest tak zapracowana, że rzadko kiedy widywała się z chłopakami . Wysoka blondynka z karmelowymi refleksami na włosach była dość cicha i nieśmiała. Ciągle trzymała się tylko Dan'a i z nikim nie wdawała się w dłuższą rozmowę.

- Ej, my już dojeżdżamy- Malik siedząc na fotelu pasażera powiedział do Nialla przez telefon- A wy gdzie jesteście?

- No my już czekamy- zaśmiał się przyjmujący- Gazu Harry, gazu- dało słyszeć się śmiech Jai'a.

- Nie podpuszczaj go- zaśmiał się Zayn- Czekajcie tam, będziemy za pięć minut- rzucił i rozłączył się. Jak powiedział, tak też było. Asia i Kasia obie ubrane były w sukienki i szpilki. Asia miała małą czarną, a Kaśka granatową. Gdy szły razem z chłopakami z parkingu w stronę klubu, kilku kolesi obejrzało się za nimi, co ewidentnie nie spodobało się ani Harryemu ani Zaynowi. Harry miał na sobie ciemne dżinsy i grafitową koszulę, natomiast Zayn założył granatowe dżinsy i białą koszulę w czarne cieniutkie paski. Gdy weszli do klubu, którego adres przekazał im Jai, w ich twarze uderzyło gorące powietrze. Z tego co zauważyli, musiał być to jeden z lepszych lokali w mieście, gdyż osoby które tam się bawiły nie wyglądały na młodsze niż 17lat. Widać, że ochrona spełniała swoje zadanie i pilnowała, by średnia wieku nie wynosiła 14lat. Cała czwórka skierowała swoje kroki do kąta sali, gdzie na bordowych kanapach przy dużym, szklanym stoliku siedział Niall, Kasia, a także Paul z jakąś tajemniczą, rudowłosą niewiastą, którą ewidentnie zabawiał rozmową, wyglądając przy niej jak 'młody bóg'. Asia i Kasia wymieniły się spojrzeniami i zaśmiały pod nosem. Zaraz potem przybyła czwórka przywitała się z resztą znajomych i poznała z koleżanką Nialla, która jak się okazało nazywała się Malwina. Dziewczyna tak pochłaniała każde słowo Jai'a, jakby był on jakimś jej mentorem. Co chwilę zdało się słyszeć zafascynowany głos ognistowłosej, gdy mówiła 'naprawdę?' 'no nie mów!' 'niemożliwe!' i wesoły śmieszek. Znajomi widzieli dziewczynę na oczy pierwszy raz i traktowali ją trochę z dystansem, a mimo to ona czuła się wśród nich jak ryba w wodzie, co chwilę chichocząc. Przez jakąś godzinę cała paczka siedziała przy stoliku i rozmawiali na różne tematy, by potem na dobre zacząć zabawę. Dziewczyny, tak jak obiecywały, brylowały na parkiecie, a chłopaki dzielnie próbowali dotrzymać im kroku. Udało im się nawet rozruszać trochę Karolinę, z czego Brooks był bardzo zadowolony. Malwina za to tak umęczyła biednego Paula, że w pewnym momencie chłopak zaczął przekazywać ją do rąk innym.

- Nie nudzisz się? Nic nie pijesz?- Asia lekko już zmęczona usiadła obok Jai'a, który  zajmował  miejsce przy stoliku. Teraz jednak siedział sam, obserwując jak bawią się inni.

- Nie pije, bo przyjechałem samochodem- wytłumaczył- Ale też się nie nudzę. Gorzej by było, gdybym siedział w domu- zaśmiał się spoglądając na brunetkę.

- W sumie racja- uśmiechnęła się i pociągnęła łyk zielonego drinka przez różową słomkę.

- A ty jak się bawisz? Widzę, że parkiet należy dzisiaj i do ciebie i do Kasi- zaśmiał się wesoło.

- Świetnie jest, ta impreza to był genialny pomysł- puściła mu oczko.

- Wiadomo, w końcu mój- powiedział cwaniacko a potem oboje się roześmiali.

- Ty i ta twoja wrodzona skromność- dziewczyna poklepała go po kolanie, a on upił łyk soku porzeczkowego.

- A Harry gdzie?- spytał odstawiając szklankę na blat stołu.

- O tam- kiwnęła głową w stronę, gdzie Harry tańczył z Nathalie i zaśmiała się widząc dość nieporadne kroki swojego chłopaka.

- Jakaś cicha ta Nathalie, nie?- Jai zagadał do Asi.

- No cicha, ale co się dziwisz? Przy tylu rozgadanych facetach?- zaśmiała się- Pewnie się was jeszcze boi.

- No wiesz?- spojrzał na nią z udawanym wyrzutem- Nas? Okropna jesteś- zaśmiał się, a w tym samym momencie do stolika podszedł Lou, który już lekko 'rozmiękczonym' ukłonił się przed Asią i wyciągnąwszy ku niej dłoń powiedział poważnie:

- Mogę prosić panią do tańca?- Asia zaśmiała się, tak samo jak Jai i chwyciła dłoń chłopaka, po czym odeszła z nim na parkiet.

*

- Kochanie, odwiozę Zayna i Kasię, bo Malik mówił, że ją coś głowa boli- Harry przytulił Asie.

- A gdzie oni są?- spytała całując go w policzek

- Na dworze czekają, jedziesz ze mną, czy zostajesz z chłopakami i pojedziemy później?

- Zostanę- uśmiechnęła się i pogładziła go po policzku- Jeszcze Kamila, Nathalie i ta Malwina są- zaśmiała się- A ty jedź spokojnie i wracaj po mnie- pocałowała go namiętnie w usta.

- Okej- odsunął jej włosy za ucho- Kocham Cię- szepnął do ucha i wstał od stolika, po czym wyszedł z klubu. Asia razem z chłopakami siedziała przy stoliku i sączyła

drinki. Próbowały razem z Kamilą dotrzymać im tempa i w końcu przerzuciły się na piwo. Jai i Niall nie pili żadnego alkoholu, tak samo jak wcześniej Harry, ze względu na jazdę samochodem. W pewnym momencie zaczęli odciągać dziewczyny od pomysłu dalszego picia, jednak one nie były posłuszne. Najpierw poszły szaleć na parkiecie, a potem podeszły do baru i tam uraczyły się niemałą dawką alkoholu.

*

- Niall, gdzie dziewczyny?- Harry wrócił do klubu, po odwiezieniu Kasi i Zayna do Londynu. Przed lokalem zobaczył stojącego Nialla i opartego o ścianę Jaia  z papierosem w ręku.

- Harry, tylko się nie denerwuj- Niall popatrzył to na Harryego to na Jai'a.

- Ale że co?- ściągnął brwi- I ty wyrzuć już tą fajkę- klepnął Jai'a w ramię, a ten zaciągnął się ostatni raz i rzucił niedopałek na ziemię, po czym przygniótł go czubkiem buta.

- Dziewczyny trochę przedobrzyły- skrzywił się Niall

- Nie przedobrzyły, tylko się kurwa spiły- powiedział wkurzony Jai- Mówiłem, żeby ktoś z nimi był, a nie się rozsiedliście. Ja co kurwa mogłem? Ja bym nic nie poradził- prychnął i splunął na ziemię, a potem przeczesał ręką włosy. Styles patrzył na niego zdezorientowany.

- Gdzie one są?- spytał

- Tutaj przy wejściu w łazience- rzucił Niall, a Harry ruszył do damskiej toalety. Pchnął drzwi i wszedł do środka. Zobaczył jak oparte o umywalki stoją Kamila i Asia. Na kilometr widać było, że wypiły za dużo. Stanął jak wryty patrząc jak dziewczyny śmieją się niewiadomo z czego. Był wkurzony, chociaż to zbyt łagodne słowo. Wkurzony na siebie, że zostawił Asie, wkurzony na chłopaków, że skoro widzieli, że dziewczyny przesadzają, to nie zaradzili temu. I wkurzony na swoją ukochaną, że doprowadziła się do takiego stanu.

- Ładnie się bawicie- powiedział sarkastycznie i pokręcił głową, a dziewczyny dopiero teraz go zauważyły.

- Harruś- Asia chwiejnym krokiem podeszła do chłopaka i założyła mu ręce na szyję, chcąc złożyć pocałunek na jego ustach. Ten jednak odsunął głowę do tyłu, co zdziwiło dziewczynę.

- Harruś, no co ty?- zaśmiała się i zaczkała.

- Coś ty ze sobą zrobiła?- spojrzał na nią z pogardą- Asia, przesadziłaś. Ty Kamila też- spojrzał na dziewczynę, która osunęła się po ścianie i usiadła na ziemi.- Co wam do głów strzeliło?!- krzyknął

- Haruś, spokojnie- Asia znowu się zaśmiała- Spokojnie- położyła mu rękę na torsie i lekko zachwiała się na nogach, przez co Harry musiał złapać ją za łokcie.

- Jedziemy do domu- powiedział stanowczo, podszedł do Kamili i podniósł ją z ziemi na nogi. Wziął obie dziewczyny pod ręce i wyprowadził z toalety na świeże powietrze, gdzie nadal stali Jai i Niall. Koleś z ochrony spojrzał tylko na dziewczyny i pokręcił głową. Harry przekazał Kamilę Horanowi, a sam zaczął prowadzić Asie do swojego samochodu. Ta jednak stanęła jak wryta i ani myślała ruszyć.

- Chodź- Hazza powiedział łagodnie- Dość zabawy na dziś.

- Nigdzie nie idę- rzuciła brunetka ledwo zrozumiale.

- Asiu, nie wygłupiaj się tylko chodź- Harry'emu kończyła się cierpliwość. Nie chciał by ktokolwiek patrzył na jego dziewczynę w takim stanie.

- Jedź sobie sam- powiedziała i założyła ręce na piersi, ciągle się chwiejąc. Głośna muzyka dochodząca z klubu była dla dziewczyny motorem napędowym. Harry zaśmiał się nerwowo.

- No koniec już żartów kochanie, idziemy- podszedł do niej i złapał ręką w pasie by doprowadzić do samochodu.

- Puść mnie!- wyrwała się Harryemu, a ten spojrzał na nią lekko zdezorientowany. Popatrzył jak Kamila wisi na ramieniu Nialla i jak Jai stoi oparty o ścianę.

- No coś ty? Asia...

- Nie Asiuj mi tutaj- powiedziała stanowczo i spojrzała na jego ciągle zdziwioną twarz- Nigdzie z tobą nie idę, chce się bawić.

- Dość zabawy na dziś, spójrz jak ty wyglądasz. Kochanie, chodźmy- chciał załagodzić sytuację.

- Nie!- krzyknęła- Ja zostaje. Co, wstydzisz się mnie?

- Asia- zaczął, lecz dziewczyna nie dała mu dojść do słowa.

- Myślisz, że możesz mi rozkazywać? Nie jestem do cholery twoją własnością, słyszysz?- wybełkotała- To, że jesteś znaną gwiazdką nie znaczy, że możesz mi rozkazywać. Może i jestem gorsza niż ty, bo nie udało mi się tyle osiągnąć, ale to nie znaczy, że chce żyć pod tym pieprzonym kloszem w twoim cieniu i nie robić tego na co mam ochotę!- krzyknęła przysuwając się do niego. Harry wkurzony złapał ją za nadgarstki.

- Przestań! Jesteś pijana. Co ty w ogóle mówisz?- patrzył na nią zdezorientowany i nie wierzył w to, co słyszy. Te słowa zadawały mu teraz niemiłosierny ból, wypowiadane z ust kobiety, którą kocha nad życie i za którą wskoczyłby w ogień.

- Mówię prawdę. Myślisz teraz tylko o sobie.

- Myślę o tobie! Chce cię bezpiecznie zawieźć do domu, żeby nic się nie stało.

- Nie musisz. I puść mnie!- wyrwała mu się kolejny raz tego wieczoru i zatoczyła lekko do tyłu. Chłopak przeczesał ręką włosy i odetchnął głęboko. Zauważył, że Niall i Kamila się zmyli, a Jai przyglądał się całej sytuacji.- Nie myśl, że możesz mieć mnie tylko dla siebie, że będę ci usługiwać, bo masz setki napalonych małolat wkoło siebie.

- Co ty kurwa mówisz? Aśka, ogarnij się już! Boże, coś ty ze sobą zrobiła- nie dokończył, bo na jego lewym policzku odbiło się siarczyste uderzenie otwartej dłoni, zadane przez Asie. Odwrócił głowę w prawą stronę i zacisnął usta. Zaraz spojrzał na dziewczynę rozgoryczonym, pełnym bólu spojrzeniem.

- Nie wierzę- powiedział cicho- Chyba przesadziłaś- spojrzał na nią, która teraz wydawała się wystraszona- Do zobaczenia Jai- powiedział w kierunku chłopaka, który patrzył na wszystko kompletnie zdezorientowany.

- Gdzie ty jedziesz?- zerwał się z miejsca i podszedł do Harryego.

- Do domu, nie mam tu czego szukać.

- A Asia?

- Ona mnie już nie potrzebuje- powiedział dosadnie- Widzisz, chcesz dobrze, a tu wszystko się kończy

- Co się kurwa kończy? Ona jest przecież pijana!- wskazał ręką na dziewczynę opartą czołem o metalowe drzwi.

- Sam słyszałeś, co o mnie myśli. Po pijaku mówisz prawdę- Harry rzucił w stronę Jaia i ostatni raz spojrzał na Asie. Ból jaki rozrywał teraz jego serce był nie do opisania. Podszedł do samochodu i otworzył drzwi.

- No i jak ona wróci? Przecież chłopaków już nie ma- Jai złapał Harryego za ramię. Ten wbił wzrok w samochód, po czym spojrzał na kolegę.

- Wiesz, nie bardzo mnie to obchodzi. Nas już chyba nic nie łączy- rzucił i wsiadł do samochodu, po czym odjechał z piskiem opon. Jai zaklął pod nosem i ruszył do dziewczyny.

- Chodź- chwycił ją wolną ręką pod ramię.

- Mówiłam, że nigdzie nie idę.

- Mało ci kurwa? Zobacz, co żeś zrobiła! Idziemy. Jeszcze o tym pogadamy- powiedział stanowczo, a dziewczyna wystraszonym wzrokiem patrzyła na niego i jemu bała się sprzeciwić. Wsiadła do auta i razem z nim odjechała spod klubu.


_________________________________________________

Nie dobiliście do 30, ale rozumiem XD

Z dedykejszyn dla Ani/Andzi XD

+ Pytanie do was:
Wolicie krótsze rozdziały częściej czy dłuższe ale rzadziej ? :>
Komentujcie ! :D

Następny rozdział myślę, że w piątek, ale możliwe , ze jutro, zależy od komentarzy XD

Enjoy x

poniedziałek, 29 października 2012

Chapter 25.

Krople ciepłej wody spływały po jej nagim ciele. Zmyła z siebie cały dzisiejszy dzień, napawając się rozkosznym i kojącym strumieniem wody. Wyszła spod prysznica i otarła ciało z wody, by potem owinąć się ręcznikiem Nialla. Przetarła dłonią zaparowaną płytę lustra i przyjrzała się własnemu odbiciu. Usłyszała wtedy ciche pukanie do drzwi

- Kamila, mogę ci zaoferować jedynie moją koszulkę- powiedział stojący przed drzwiami chłopak- Chyba, że chcesz spodenki, ale będziesz musiała ścisnąć je mocno w pasie- zaśmiał się

- Daj to i to- powiedziała i stając za drzwiami uchyliła je, tak by Niall przypadkiem jej nie zobaczył. Wystawił rękę przez drzwi i podał dziewczynie ubranie. Założyła i spodenki i koszulkę. Spodenki sięgały jej za kolano, a koszulka przed. Popatrzyła na swoje odbicie w lustrze.

- To bez sensu- powiedziała sama do siebie i zsunęła z nóg spodenki. Została w czarnej koszulce z logiem 1D na plecach. Spodenki złożyła i położyła na pralce, po czym wyszła z łazienki. Stąpając bosymi stopami po panelach, stanęła w drzwiach salonu. Niall leżał na kanapie i przeglądał jakąś gazetę.

- Mogę się już położyć?- zapytała zakładając nogę za nogę, jakby chcąc coś ukryć. Niall odchylił głowę do tyłu, patrząc do góry nogami na dziewczynę, ale zaraz w ekspresowym tempie uniósł się i stanął obok kanapy patrząc na Kamilę. Lustrował ją spojrzeniem, chyba nie zdając sobie do końca z tego sprawy.

- Nie patrz tak na mnie- powiedziała marszcząc brwi.

- Ładnie ci w tej mojej koszulce- Niall powiedział zupełnie poważnie

- Przestań gadać głupoty- zaśmiała się- I zmywaj się, bo chcę pójść już spać

- Przygotowałem ci już łóżko, możesz iść- uśmiechnął się do brunetki i odłożył gazetę na stolik i rozłożył kanapę

- Przecież mówiłeś, że mi nie ustąpisz- zdziwiła się

- No przestań, mama mnie jeszcze jakoś wychowała- pokazał rząd białych zębów- Idź, idź. Ja się tutaj prześpię- wskazał głową na kanapę

- Ale mi się będzie tutaj łatwiej zmieścić niż tobie- zaprotestowała

- Dam radę- powiedział i skierował dziewczynę do swojej sypialni.

*

- Słucham?- Zayn wpatrywał się w swoją byłą dziewczynę, trzymając za rękę Kasię- Co masz mi do powiedzenia?

- To nie jest takie proste- Perrie opuściła wzrok- Nie wiem od czego zacząć

- Najlepiej od początku- Zayn był już trochę zniecierpliwiony. Nie uśmiechało mu się to spotkanie z Perrie, nie chciał żeby wracały wspomnienia, tym bardziej, że teraz ma przy sobie Kasię.

- Bo widzisz Zayn... Ja... Ja byłam w ciąży- powiedziała cicho- Byłam w ciąży z tobą- uniosła wzrok i spojrzała na Zayna, który nie wierzył w to co słyszy

- Co??- zmarszczył brwi- O czym ty mówisz?- patrzył na Perrie, nie wierząc w te słowa. Kasia czuła jakby coś wgniatało ją w ławkę. Patrzyła w przestrzeń przed sobą.

- No po prostu. Ale dowiedziałam się jak było już za późno- powiedziała dziewczyna i opuściła głowę, by ukryć łzę, która spłynęła po jej policzku

- Za późno na co ?- Zayn nie krył zdziwienia, zdenerwowania i ciekawości- - Na jednym z koncertów zemdlałam. Zawieźli mnie do szpitala i okazało się, że byłam w ciąży. Byłam. Straciłam nasze dziecko Zayn. Moje i twoje- wierzchem dłoni wytarła łzę

- Zayn, ja pójdę do domu- Kasia powiedziała i jak najszybciej tylko potrafiła, oddaliła się z tego miejsca. Malik nawet nie zareagował. Tępo wpatrywał się w Perrie, a przez jego głowę przelatywały miliony myśl.

- Ale...- zaczął, choć sam nie wiedział co chce powiedzieć

- To przez to, że pracowałam. Po prostu nie wiedziałam, że jestem w ciąży. A intensywne próby tylko zaszkodziły płodowi.- wyrzuciła z siebie. Nastała niezręczna cisza.- Zayn, przepraszam, ale musiałam ci o tym powiedzieć. Po prostu musiałam- spojrzała na chłopaka, który z opuszczoną głową patrzył w ziemię- Idź to swojej dziewczyny, nie chciałam tego przy niej mówić, no ale sam zdecydowałeś. Idź Zayn- powiedziała do niego, a ten ani drgnął. Pezz wstała z ławki i zostawiając Mulata samego, oddaliła się w kierunku swojego mieszkania.

*

Siedziała na swoim łóżku, patrząc w ścianę przed sobą. Myślała tylko o jednym. Zayn, dziecko, Perrie. Co by było gdyby...? Kolejny raz usłyszała dźwięk swojego telefonu. Wzięła go do ręki i zobaczyła na ekranie 2nieodebrane połączenia i 3wiadomości. Wszystko od Zayna. Poszła wziąć szybki prysznic, a gdy wychodziła z łazienki usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła je, a za nimi stał Zayn.

- Dlaczego nie odbierasz?- spytał od razu patrząc na dziewczynę

- Kąpałam się- skłamała

- Kaś, porozmawiajmy- spojrzał w jej oczy, w których dostrzegł nutę niepewności

- Jutro Zayn, dobrze?

- Ale to ważne...

- Jutro- powtórzyła- Jestem zmęczona teraz.- powiedziała a chłopak westchnął i opuścił wzrok

- Nie możesz poświęcić mi chwili? Chce z tobą porozmawiać.- rzekł, ale nie usłyszał odpowiedzi- No dobrze

- Przyjdę jutro po próbie- uśmiechnęła się blado, a Zaynn pokiwał tylko głową i już chciał odejść, gdy Kasia złapała go za nadgarstek. Podeszła bliżej i pocałowała go w policzek. - Dobranoc

- Dobranoc skarbie- odpowiedział i wyszedł z bloku.

*

Ułożyła się w łóżku , które z oczywistych powodów było bardzo duże. Wszędzie w pokoju czuła zapach Niall. Była zmęczona, jednak minęła godzina, a ona nadal nie mogła zasnąć. Zobaczyła przez szybkę w drzwiach, że w którymś pomieszczeniu świeci się światło. Wstała i otworzyła drzwi. Skierowała się do kuchni, z której dochodził blask. Przy stole w samych bokserkach siedział Horan. Siedział tyłem do drzwi, tak że oczom Kamili prezentowały się fantastycznie umięśnione plecy i włosy w lekkim nieładzie.

- Dlaczego nie śpisz?- spytała cicho, a chłopak odwrócił lekko głowę w jej stronę. Podeszła i usiadła przy stole.

- To raczej ja powinienem ciebie o to zapytać- uśmiechnął się i upił łyk wody- Chcesz się czegoś napić?

- Daj mi też wodę- powiedziała i ziewnęła, a Niall podchodząc do szafki podał jej szklankę- Coś nie mogę zasnąć- powiedziała

- No ja też- zaśmiał się nalewając niegazowany płyn do szklanki

- Niall, ty lepiej idź na swoje łóżko. Przecież na tej kanapie w ogóle się nie wyśpisz- próbowała go przekonać, a ten tylko kręcił przecząco głową.

- Nie ma mowy- uśmiechnął się do dziewczyny i spojrzał na nią swoimi niebieskimi tęczówkami- Jesteś gościem.

- A ty- zastanowiła się- Ty jesteś cholernie uparty- wystawiła mu język- Właśnie! Jesteś cholernie upartym chłopakiem, który jutro na próbę przyjdzie w gorszym stanie niż po imprezie. I to tobie się dostanie od Paula, a nie mi- próbowała wziąć go pod włos

- Oj, najwyżej- machnął ręką, po krótkim zastanowieniu.

- Człowieku, nie denerwuj mnie- zaśmiała się

- Ale ja mówię poważnie- spojrzał na nią- Idź spać do mnie, ja na kanapę. I po problemie. Ty na kanapie spać nie będziesz- wystawił jej język, wstał i poszedł do salonu, gdzie ułożył się do spania. Dziewczyna siedziała jeszcze chwilę w kuchni, ale zaraz, po chwili przemyśleń wstała i udała się do również salonu.

- Niall, śpisz?- zapytała cicho

- Tak, śpię-rzucił ze śmiechem i odwrócił wzrok do dziewczyny- Co jest?

- Chodź- wystawiła do niego rękę

- Gdzie? Dokąd?- spojrzał na nią, jak światło lampy z ulicy oświetlało jej twarz.

- Chodź- chwyciła jego rękę i pociągnęła chłopaka do góry. Ten wstał i szedł za nią, ciągle trzymając jej dłoń. Weszli do sypialni Nialla. Dziewczyna zapaliła lampkę przy łóżku.

- Kładź się- pokazała ręką na łóżko

- Kpisz czy o drogę pytasz?- spojrzał na nią z uniesioną brwią

- Jezuuu! Niall kładź się!- powiedziała stanowczo- I ty się tutaj kładziesz i ja- spojrzała mu w oczy- Chyba, że nie chcesz spać ze mną na jednym łóżku- dodała, a chłopak patrzył na nią zdumiony.

- A tobie to nie przeszkadza?

- Przecież jesteśmy przyjaciółmi- rzuciła- Gdybyś był mi obcy, to co innego. Jedna noc w jednym łóżku nam nie zaszkodzi. A przynajmniej się wyśpimy- odparła- Ale jest jedno ale...

- Nie dotknę cię, obiecuje!- Niall położył rękę na sercu, a Kama się roześmiała.

- Nie to- uśmiechnęła się- Ale jak będziesz się wiercił i kopał to zrobisz jednak wyjazd na tą kanapę- pokazała rząd białych zębów.

- Okej- Horan uśmiechnął się do niej i wskazał ręką na łóżko. Dziewczyna wśliznęła się pod kołdrę, a zaraz obok niej ułożył się Niall. Oboje poczuli się trochę dziwnie, mimo że miało być to dla nich czymś normalnym.

- Dobranoc- Kamila odwróciła się plecami do chłopaka i za chwilę usnęła. Ten przez chwilę wpatrywał się w dziewczynę, a potem wyłączył lampkę i sam oddalił się w krainę snów.

*

Kamila obudziła się wyspana, jak nigdy dotąd. Otworzyła oczy i zorientowała się, że do czegoś się przytula. Uniosła lekko wzrok i spostrzegła, że głowę ułożoną ma na torsie Nialla, ręką oplata go w pasie, a jedną nogę ułożoną ma na jego nogach. On zaś obejmuje ją ręką w pasie, a drugą rękę trzyma na dłoni dziewczyny, którą ta dotyka jego brzucha. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo i spokojnie. Słyszała, jak jego serce bije w spokojnym rytmie. Zsunęła nogę z jego nóg, rękę, którą obejmowała jego brzuch lekko cofnęła.

- Nie śpisz?- usłyszała lekko zachrypnięty głos Nialla i lekko się przestraszyła. Nie spojrzała na niego. Za chwilę jednak uniosła głowę z jego torsu i poprawiła włosy.

- Nie, już nie- uśmiechnęła się blado

- Wyspałaś się?

- Mhmm- przytaknęła- Ty chyba nie bardzo, bo trochę cię przygniotłam- zaczerwieniła się

- No właśnie spało mi się doskonale- uśmiechnął się. Dziewczyna odsunęła się i usiadła na łóżku. Opuściła głowę i zaczęła rozmyślać. Niall szybko zauważył, że coś się zmieniło.

- Kamila?- przysunął się do niej- Coś się stało?

- Nie, nic

- Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć. Przecież jesteśmy...

- Przyjaciółmi- dokończyła za niego- Wiem Niall, ale serio wszystko w porządku- nadal na niego nie patrzyła- Idę się ogarnąć do łazienki- powiedziała i wyszła z pokoju, zostawiając Horana lekko zdezorientowanego. Założył spodnie i poszedł do kuchni, jednak gdy przechodził coś na podłodze błysnęło. Odwrócił wzrok i podniósł z paneli klucz. Zaśmiał się pod nosem

- Kamila, chyba znalazłem twój klucz do domu- krzyknął do dziewczyny i położył kluczyk na szafce.

- Gdzie?- wychyliła głowę zza drzwi łazienki

- Leżał na podłodze- powiedział nastawiając wodę w czajniku

- Super- dziewczyna rzuciła sama do siebie i wróciła do łazienki. Klucz pewnie wypadł z kurtki, gdy ktoś zdejmował swoją kurtkę z wieszaka. I tak w sumie niepotrzebnie spędziła noc w łóżku z Niallem, tym samym fundując sobie mnóstwo tematów do rozmyślań.

*

Po próbie.

- Zayn, co jest?- Harry podszedł do Malika- Całą próbę chodzisz jakiś przybity, coś nie tak?

- Nie...znaczy. Jeszcze nie wiem- wzruszył ramionami i ruszył do szatni

- Ej, Zayn- Harry złapał go za ramię- Co się dzieje stary?- spytał, a chłopak odwrócił się do niego.

- Widziałem się wczoraj z Perrie

- Iiii?

- I powiedziała mi, że była ze mną w ciąży

- Cooo?- Harry był bardzo zdziwiony- Jak to była? Urodziła??

- Nie. Poroniła.

- O kurwa- Styles złapał się za głowę- Ale...

- Nie ma żadnych ale Harry. Gdyby wszystko poszło normalnie to miałbym teraz dziecko. Dziecko, rozumiesz?- spojrzał na przyjaciela

- Zayn, teraz już nic nie zrobisz

- Wiem- pokiwał głową- Ale... No kurwa- odetchnął głęboko- Byłbym ojcem. A tak, moje dziecko... No nie ma go- wzruszył ramionami

- Mówiłeś Kasi?

- Nie musiałem. Sama słyszała rozmowę

- I co ona na to?- Harry spojrzał na Zayna, który usiadł na ławce i wzruszył ramionami

- Jeszcze nie wiem

- Ale jak to?- zdziwił się Styles i zajął miejsce obok przyjaciela

- Jak to usłyszała, to poszła do domu, a potem nie chciała ze mną rozmawiać. Dzisiaj ma przyjść, zaraz.

- Zayn, nie dziwię się jej. Musisz to zrozumieć. Dla niej to też zaskoczenie przecież.

- Wiem- opuścił głowę- Ale boję się, że teraz ją stracę

- Co ty mówisz? Przecież nie będziesz miał dziecka, do Perrie nie wracasz. Dlaczego miałaby cię zostawiać?

- Nie wiem, sam nie wiem- westchnął

- Dobra, Zayn ja spadam. Kasia przyszła- wskazał głową na drzwi wejściowe- Trzymam kciuki- powiedział i pożegnał się z przyjacielem, a potem uścisnął Kasię. I zostawił przyjaciół samych.

*

Siedzieli obok siebie, żadne się nie odzywało.

- Zayn, przykro mi- powiedziała w końcu, a chłopak spojrzał na nią wystraszony

- Ale...?

- Przykro mi, że nie będziesz miał dziecka. Znaczy... No wiesz o co mi chodzi.

- Wiem- odetchnął lekko- Kasia, ale to nie zmienia niczego między nami?

- Nie... Raczej nie- powiedziała cicho

- Jak to raczej?

- Bo co by było, jakbyś miał teraz to dziecko?

- A co miałoby być?

- No musiałbyś je wychowywać- spojrzała na niego- Ja nie mogłabym stać wam na drodze.

- Ale co ty mówisz?

- Musiałbyś wrócić do Perrie. Dziecko musiałoby mieć rodzinę.

- Nie mów tak. Nic takiego nie miałoby miejsca. Dziecko byłoby albo ze mną albo z Perrie. Nigdy bym cię nie zostawił

- Tak się tylko mówi- opuściła głowę

- Kasia. Ja kocham tylko ciebie. I póki co dziecka mieć nie będę, a jeśli już się pojawi, to mam nadzieję, że ono będzie moje i twoje. Nasze. Rozumiesz?- kucnął przed nią i złapał za dłonie
- Ja chce być tylko z tobą. Chce budować przyszłość z tobą, chce mieć rodzinę tylko z tobą. Budować dom, jeździć na wakacje, odbierać dzieci ze szkoły. Dawać im szlabany, a potem tego żałować. Kłócić się z tobą o wystrój naszej sypialni, uspokajać cię, gdy będę na wyjeździe, że wszystko jest w porządku, przypominać o wizycie u teściów, wybierać kolor zasłon do pokoju dla dziecka. Tylko z tobą- patrzył na nią, a jej tak po prostu z oczu poleciały łzy.- Kocham cię Kasiu- wyszeptał, a ona objęła go i przytuliła jak najmocniej potrafiła, a potem złączyli się już tylko w namiętnym pocałunku.

*

- Bardzo zmęczony jesteś?- Asia przytuliła się do Harryego, gdy szli przez park.

- Nie jest najgorzej- objął ją czule ramieniem i ucałował w głowę- Wiesz co- zamyślił się

- No?- uniosła wzrok na Harryego

- Chciałbym, żebyś pojechała ze mną do moich rodziców. Tatę już znasz, a moja mama ciągle mi truje głowę żebym cię przywiózł- uśmiechnął się do dziewczyny, a ta się tylko zamyśliła- Więc jak będzie?

- No dobrze-powiedziała cicho.

- Ej, kochanie- Harry spojrzał na nią- Nie chcesz jechać? Bo przecież nic na siłę...

- Nie, Harry. To nie tak. Po prostu trochę się boję- uśmiechnęła się lekko spoglądając w jego oczy

- Ale czego? Przecież mój tata już cię polubił- Harry pogładził policzek dziewczyny

- Wiem, wiem. A co będzie jak twoja mama mnie nie zaakceptuje? Wiesz jakie są matki, chcą dla dzieci jak najlepiej- westchnęła

- No to w takim razie moja mama powinna cię pokochać od tak- zaśmiał się- Nie taki diabeł straszny- pocałował ją

- Harry- trzepnęła go w ramię roześmiana- Jak ty na własną mamę mówisz

- Nie chcesz wiedzieć jak ona na mnie mówi, jak coś zrobię źle albo jak się ze mnie śmieje- pokazał rząd zębów

- Jak?

- Sama się pewnie niestety przekonasz- uśmiechnął się i pocałował ją jeszcze raz- Tylko obiecaj, że nigdy nie użyjesz tego przeciwko mnie- spojrzał na nią przerywając pocałunki.

- Obiecuje- zaśmiała się i wtuliła w jego ramiona.



__________________________________________

Krótki, ale jest XDD

Będą dłuższe :D

Mam sprawdzian z historii jutro, nic nie umiem, zawsze spoko :3

Love y'all <3

sobota, 27 października 2012

Chapter 24 (+18)

Rozdział zawiera treść +18 ( :D ) . Czytasz na własną odpowiedzialność .



Asia podeszła bliżej chopaków stając za tym, którego zaniepokojona dostrzegła

- Jai?- spytała z sercem w gardle. Brooks odwrócił głowę lekko zaskoczony, a potem przenosząc ciężar ciała na zdrową nogę, opierając łokcie na kulach, wykręcił się w jej stronę. Spojrzał na swoją uszkodzoną nogę i spojrzał zaraz w oczy dziewczyny wzruszając ramionami

- Cześć mała?- powiedział widząc lekki strach w jej oczach

- Coś ty człowieku zrobił?- brunetka patrzyła na jego zakłopotaną twarz, która nie wyrażała zbyt wiele emocji

- Przedobrzyłem- westchnął, a ona pokręciła głową. Zmartwiła się jego sytuacją

- Coś więcej powiesz?

- No upadłem niefortunnie, a po badaniach wyszło jeszcze że mam zapalenie rzepki w kolanie, więc w sumie to lepiej, że od razu to wyszło- uśmiechnął się blado i odgarnął włosy z twarzy

- Musisz w takiej sytuacji żartować?- pokręciła głową z uśmiechem- Co z graniem?

- Nie zagram już do końca trasy, dlatego przyjechałem tutaj- uśmiechnął się- Widzisz, jedno dobre, wrócić do kraju

- No gdyby nie to, to chyba byś nas nie odwiedził do kolejnego spotkania- uśmiechnęła się- To zostajesz teraz w UK?

- No póki nie dojde do pełni sił, to tak- uśmiechnął się szeroko patrząc na dziewczynę swoimi wesołymi oczami.

- I gdzie będziesz mieszkał?

- W Leeds, więc będziemy się spotykać dosyć często- uśmiechnął się ponownie, a dziewczyna mu zawtórowała. Potem siedząc za chłopakami razem z Kamilą i Kasią obejrzeli występy innych gwiazd.
Chłopcy zgarnęli 3 statuetki.

*

Chłopaki ogarnęli się w przebieralni, a potem wyszli na korytarz, gdzie Kamaa, Asia, Jai i Kasia rozmawiali, co chwilę się śmiejąc.

- To co robimy?- rzucił Harry podchodząc do grupy i całując zaraz Asię w usta

- Gratuluję- szepnęła mu do ucha, a ten tylko bardziej ją przytulił

- Może skoczymy do mnie?- zaproponował Nialler- Tylko po drodze kupimy coś do zjedzenia i zapraszam- zlustrował spojrzeniem przyjaciół, a prawie wszyscy przystali na tą propozycję.

- Wiecie co, ja wrócę chyba do domu. Zmęczona jestem- Asia wzruszyła ramionami

- No ej- Jai zrobił obrażoną minę- Ja przyjechałem i ty nie pójdziesz. Co na to Harry?

- Harry pójdzie z Asią- chłopak szeroko się uśmiechnął i przytulił Asię do siebie

- To ja już nie mam pytań- Jai uniósł ręce w geście obrony uśmiechając się przy tym radośnie. I tak rozeszły się ich drogi tego popołudnia.

*

- Harry, gdzie jedziesz?- dziewczyna spytała, gdy zobaczyła że nie zmierzają w kierunku jej domu

- Do mnie- uśmiechał się szeroko

- Do ciebie? Ach tak...

- Nooo- Harry dalej się uśmiechał- Pamiętasz co kiedyś zaczęliśmy w USA?

- O czym mówisz?- udawała, że nie wie o co chodzi- Mówisz o rozmowie?

- O tak, o rozmowie- roześmiał się w głos- Tej specyficznej rozmowie- poruszał znacząco brwiami, a za chwilę zaparkował samochód przed swoim domem. Wysiedli z auta i skierowali swe kroki do stylesowego mieszkania.

*

U Nialla ekipa nie zagościła długo. Jai musiał jechać do Leeds, a Kasia i Zayn wyszli na spacer. Jedynie Kamila została z chłopakiem. Od trasy po USA spędzali ze sobą dużo czasu. Jednak wszystko działo się na podłożu czysto koleżeńskim. Wypady do kina, spacery, wspólne oglądanie filmów. Zachowywali się, jak najlepsi przyjaciele, zupełnie zapominając o spalskim pocałunku.

- Dobra, Niall ja też się będę zbierać- powiedziała dziewczyna wstając z kanapy. Na zegarze dochodziła już 21, więc postanowiła już udać się do domu. Założyła kurtkę i włożyła ręce do kieszeni, by jak zawsze sprawdzić czy klucze od domu są na miejscu. Pustka. Wzięła torebkę i wyrzucając wszystko na szafkę również ich tam nie znalazła

- Co jest?- Niall wychylił głowę z kuchni, gdzie poszedł zanieść szklanki

- Nie mam kluczy- załamała ręce

- To rodzice ci otworzą- Horan wzruszył ramionami

- Przecież mówiłam ci ciołku, że ich nie ma. Pojechali na tydzień do Hiszpanii- skierowała swe kroki do salonu i usiadła na oparciu fotela- Kurdeee- wkurzyła się

- To zostań tutaj- Niall ponownie wzruszył ramionami, a dziewczyna zmroziła go spojrzeniem

- No co?- zaśmiał się- Chcesz iść do dziewczyn? Ja mogę się założyć, że albo Zayn, albo Harry będą tam dzisiaj nocować- wyszczerzył się ruszając brwiami

- Cholera, jak ja nie lubię jak muszę się z tobą zgadzać- rzuciła w niego poduszką ze śmiechem

- Czyli zostajesz- Niall puścił jej oczko- A jutro coś się pomyśli z tym kluczem.

- Ale jest jedno ale- powiedziała

- No?

- A właściwie dwa- uniosła palec wskazujący do góry

- No mów, bo zaczynam się bać- Horan założył ręce na tors

- Po pierwsze, ja idę pierwsza do łazienki - wyszczerzyła się- a po drugie to w czym ja niby będę spać i gdzie?

- Jak dla mnie możesz tak jak Pan Bóg cię stworzył- blondyn powiedział wesoło

- Świntuch- Kamila rzuciła w niego kolejną poduszką- Okropny jesteś!

- Kamilka, nie dramatyzuj- zaśmiał się- Nie no, coś wymyślimy. A do spania to albo moje łóżko ze mną rzecz jasna, bo ja się z tamtąd nie ruszam, albo kanapa- wzruszył ramionami

- I jak ty gości traktujesz? Ty, ty, ty- dziewczynie brakowało słów, więc w Horana poleciała kolejna poduszka, która była już ostatnia.- Wybieram kanapę- powiedziała stanowczo, a potem oboje z Niallem się roześmiali. Dziewczyna nakierowana przez Nialla, co i gdzie może znaleść, udała się do łazienki.



*

Zayn i Kasia spacerowali za rękę po osiedlu . Uwielbiali ten czas, gdy przebywali tylko we dwoje. Kasia, zawsze roztrzepana i wesoła, zamieniała się przy Zaynie w spokojną, pokorną dziewczynę. Chłopak działał na nią jakoby uspokajająco.

- Zayn?- oboje usłyszeli za sobą kobiecy głos. Chłopak stanął jakby nim sparaliżowany i odwrócił głowę. Patrzył na wysoką brunetkę, ciągle trzymając Kasię za rękę, z każdą chwilą wzmacniając uścisk, jakby szukał wsparcia

- Perrie?- nie wierzył w to, co widzi. Nie widzieli się już ponad pół roku odkąd ich drogi się rozeszły. Przy Kasi zapomniał o byłej dziewczynie, o związku który bardziej przypominał mieszkanie ze sobą, żeby się nie nudzić, niż związek oparty na miłości . Do tej pory żadne z nich nie szukało jakiegokolwiek kontaktu i mimo, że mieszkali w tym samym mieście, nigdy się nie widzieli. Może raz czy dwa Zayn widział ją, gdy jechała samochodem, ale nic poza tym. Nie rozstali się w złości, w kłótni, ale spokojnie. To była przemyślana decyzja, oboje wiedzieli, że ich związek był pomyłką i nie było sensu dalej się męczyć.

- Możemy porozmawiać?- blondynka spojrzała w jego czekoladowe oczy, a potem przeniosła spojrzenie na Kasię, która przyglądała się im obojgu trzymając się już teraz Zayna pod łokciem.

- Ale o czym?- Malik nie krył zdziwienia patrząc na swoją byłą - Przecież nie mamy o czym rozmawiać. Perrie, było minęło...

- Porozmawiajmy. Skoro już się spotkaliśmy to porozmawiajmy. Najlepiej w cztery oczy- spojrzała na Kasię

- Zayn, ja pójdę do siebie- brunetka powiedziała spokojnie, ale Zayn ją zatrzymał

- Nie, nie mam przed tobą żadnych tajemnic- spojrzał na nią a potem na swoją byłą dziewczynę- Usiądźmy- wskazał ławkę

- Zayn, muszę powiedzieć ci o czymś ważnym. Myślę, że powinieneś wiedzieć- spojrzała na swoje ręce, które zaplatała na kolanach.

- Słucham- Zayn był lekko zdenerwowany, bał się tego, co może usłyszeć. Doskonale znał Perrie i wiedział, kiedy coś jest na rzeczy. Teraz tylko czekał, czego też się dowie.

*

- Chodź, chodź-Harry ciągnął za sobą Asię wbiegając po schodach do mieszkania. Weszli do spodka i Styles wziął od dziewczyny kurtkę i powiesił na wieszaku. Ona skierowała swe kroki do kuchni, gdzie z szafki wzięła szklankę i butelkę wody. Zdążyła upić łyk i poczuła na swoim karku gorące wargi chłopaka. Przyjemny dreszcz przebiegł po jej ciele, a ona odchyliła głowę w drugą stronę. Dotykając szyję dziewczyny swoimi długimi palcami, Harry odgarnął jej włosy do tyłu i z uśmiechem przyglądał się, jak na jej karku pojawia się gęsia skórka. Poczuła ciepły oddech chłopaka na swojej szyi i poczuła jak jego nos dotyka jej ucha. Odwróciła się przodem do Harryego najpierw odkładając na szafę szklankę. Spojrzała w zielone, przepełnione pożądaniem tęczówki chłopaka, oplotła rękoma jego kark i przyciągając do siebie, złożyła namiętny pocałunek na jego ustach. Trwali tak przez chwilę, po czym Harry uniósł swoją dziewczynę i usadził na stole. Jej ręce zaczęły błądzić pod jego koszulką, poznając kawałek po kawałku jego umięśnione plecy. Harry uniósł ręce do góry, pozwalając by dziewczyna zsunęła z niego tą zbędną część garderoby. Spojrzał w jej zielone oczy i odsłaniając kawałek koszulki, zaczął składać gorące pocałunki na jej ramionach. Dziewczyna oddychała głęboko, oparta rękoma o blat stołu, czując na sobie dotyk ust i dłoni Harryego. W końcu i on pozbawił ją bluzki, zostawiając dziewczynę w koronkowym fioletowym staniku. Jego widok wzbudził w chłopaku nowe rządze, przyciągnął do siebie dziewczynę, tak że jej skryte w kawałku materiału piersi dotykały jego torsu. Całowali się zachłannie i namiętnie. Ich serca biły jak oszalałe, a każde zetknięcie się ich rozpalonych już ciał ponaglało ich, żeby posunęli się krok dalej.

- Harry, zróbmy to- dziewczyna szepnęła do ucha chłopakowi, odrywając się od jego ust. Jemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ujął biodra Asi i oplótł jej nogi wokół swych bioder. Jej ręce zarzucił sobie na szyję i tak po prostu zaniósł do swojego pokoju. Ułożył ją na łóżku pochylając się nad nią z uśmiechem. Odgarnął do tyłu jej włosy i pocałował szybko w usta. W jego oczach paliły się ogniki pożądania, które sprawiały, że Asia czuła się tak, jakby tylko na nią czekał. Jakby tylko ona była jego wybawieniem. Zaczął składać pocałunki na jej ramionach, schodząc co raz niżej, pod linię biustu, do podbrzusza. Gdy językiem zaczął zataczać okręgi wokół pępka dziewczyny, ta wygięła się do góry w przypływie rozkoszy. Chłopak widząc to zaczął powoli rozpinać jej spodnie, całując każdy odkryty skrawek ciała. Zsunął powoli z jej nóg materiał i opuszkami palców wrócił ku górze. Dreszcze jakie obiegały ciało brunetki przyspieszały jeszcze jej tętno. Odepchnęła Harryego do góry, nie chcąc dłużej czekać. Ten zszedł z łóżka a ona podchodząc do niego w samej bieliźnie najpierw namiętnie go pocałowała, a potem dalej złączona z nim swoimi ustami, odpięła guzik jego spodni. Rozpięła zamek błyskawiczny i wsuwając dłonie pod spodnie, opuściła je na ziemię. Harry oderwał się od niej z cwanym uśmiechem, by potem ująć jej twarz i znowu pocałować. Dziewczyna popchnęła go na łóżko i usiadła na niego okrakiem. Tym razem ona dominowała. Odgarniała włosy na plecy i patrzyła jak Harry pożądliwie patrzy na jej biust. Postanowiła ulżyć jego wyobraźni i odpinając zapięcie stanika, opuściła jego ramiączka. Chłopak automatycznie uniósł się do góry i pomógł dziewczynie pozbyć się materiału. Ujął dłońmi jej piersi i oddychając głęboko złożył na nich swój pocałunek, doprowadzając dziewczynę do szaleństwa. Zmienił pozycję, kładąc dziewczynę znowu na plecach i otaczał językiem każdy centymetr jej nagich piersi. Serce dziewczyny wydawało się zaraz słowa, po których ich ciała już się złączyły. Poruszali się w jednym wspólnym rytmie, ich serca łomotały jak oszalałe, a ich głośne oddechy i pojękiwania wypełniały pokój, sprawiając, że powietrze stawało się co raz cięższe. Kochali się, zapominając o całym otaczającym ich świecie. Poznawali swoje ciała, jakby starali się zapamiętać je już na zawsze. Pot wstąpił na ich czoła, a oni po tym jak osiągnęli już szczyt rozkoszy, zasnęli wtuleni w swoje nagie ciała w pokoju, w którym unosił się zapach hormonów...



__________________________________________

Chcieliście +18 to macie XDDD

Trolololo, dziwnie , ale jest :D

30 komentarzy= NN

Enjoy x

środa, 24 października 2012

Chapter 23

Zatrzymali się na parkingu przed ogromnym, nowoczesnym budynkiem. Wyszli z auta i zmierzali w stronę wejścia.

- Harry, boję się- dziewczyna powiedziała spokojnie, a przyjmujący ujął jej dłoń i na chwilę przystanął

- Jestem przy tobie cały czas, pamiętaj o tym-spojrzał jej w oczy- Co by się nie działo, wiedz że jestem i pomogę jak tylko będę mógł- ucałował ją w czoło i przytulił do siebie

- Kocham cię- wyszeptała i za chwilę wchodzili do kliniki.

*

Wjechali windą na górę i weszli na korytarz. Szerokie i długie korytarze, nowy wystrój wnętrz, imponująca wielkość obiektu. No i podobno świetna kadra lekarzy, co jest atutem kliniki na Borowskiej. Młodzi wciąż trzymali się za ręce. Asia wyłapała wzrokiem jakiegoś wysokiego mężczyznę, a dalej siedzącego na krzesełku przed jedną z sal swojego ojca. Podniosła głowę i spojrzała na Harryego, jakby w poszukiwaniu pomocy.

- Tam siedzi mój tata- powiedziała cicho, a chłopak spojrzał na mężczyznę przed 50,ucałował Asie w czoło i wskazał głową na jej tatę.

- Idź, potrzebuje cię, ja zaraz dojdę- powiedział cicho i dziewczyna oddaliła się od niego.

*

- Tato- jej głos nie był już taki pewny, stabilny. Ona sama nie była już na tyle silna. Podbiegła do mężczyzny i przytuliła się do niego, a z jej oczu po prostu popłynęły łzy. Odsunęła się lekko od niego i ręką odchyliła zielony fartuch, który miał na sobie jej ojciec.

- Dlaczego nie powiedziałeś?- wskazała na lewą rękę, która pokryta była gipsem

- Co miałem mówić, po co cię denerwować?- mężczyzna usiadł a Asia obok niego. Patrzyła na jego twarz, która z lewej strony była podrapana, a mężczyzna jakby uprzedzając jej pytanie powiedział

- Szyba pękła- i opuścił głowę

- Jak mama? Mogę ją zobaczyć?

- Nie, robią jakieś badania- westchnął tata Asi

- O tej porze? Przecież już po 21.- zdziwiła się

- Jakąś godzinę temu, siedziałem tutaj i czekałem aż cokolwiek zrobią, ale nic się nie działo. A w pewnym momencie przyszedł taki wysoki mężczyzna. Minął mnie i poszedł do pokoju lekarzy. Za jakieś 15minut wyszedł z ordynatorem i obaj podeszli do mnie. Przedstawił się, że nazywa się Adem Mehmed, no i wtedy mi się przypomniało, że to ten sławny lekarz, jakaś rodzina Harryego Stymesa
- Stylesa , tato .
- nie wazne . ooo, nawet tam stoi - mężczyzna wskazał głową w kierunku windy. Asia obróciła głowę i ujrzała Harryego, który rozmawia z mężczyzną wskazanym przez jej tatę

- To rodzina Harryego ?- zwróciła się do swojego taty

- No słuchaj dalej. Przedstawił się i mówi, że jest wujkiem Harryego i że wy jesteście ze sobą. Wystraszyłem się, że coś się stało, a on, że Harry do niego dzwonił, prosił o pomoc. W tym momencie lekarz odszedł od nas, a wujek Harryego powiedział, że nawet sobie nie wyobrażam ile można zdziałać samym nazwiskiem. Wyobraź sobie córciu, zaraz zaczęli mamie robić wszystkie badania, przyszli jacyś inni lekarze, no urwanie głowy, zupełnie inny świat. Wspaniale, że o tym pomyślałaś- ujął rękę córki

- Ale... Ja nawet nie wiedziałam... Nie wiem, kiedy Harry zadzwonił...- była totalnie zdziwiona tym całym zajściem

- Chodź, poznam tego chłopaka, znajomość z telewizji mi nie wystarczy- uśmiechnął się lekko i oboje podeszli do podsiwiałego lekko mężczyzny i wyższego od niego chłopaka. Dziewczyna była zaskoczona tym wszystkim, Harry ujął jej rękę

- Wujku, to jest właśnie moja Asia- powiedział z uśmiechem, a pan Adem wyciągnął do niej dłoń

- No w końcu cię poznaje- uśmiechnął się i Asia już wiedziała, po kim Harry ma swój szczery uśmiech- Nie martw się o mamę, wszystko będzie dobrze

- Właśnie, dziękuję panu za to, co pan zrobił. I tobie też- zwróciła się do Harryego- Mogłeś mi powiedzieć- przytuliła się do niego, a zaraz odsunęła i powiedziała

- Harry, to mój tata- wskazała na stojącego obok siebie mężczyznę- Tato, poznaj  Harryego- uśmiechnęła się lekko, a mężczyźni najpierw ujęli tylko swoje dłonie, a potem jakby nigdy nic objęli

- Dziękuję- tata Asi powiedział do bruneta, a w oczach dziewczyny znowu pojawiły się łzy…

*

Z pokoju wyszedł Niall, który miał się udać na pokera do chłopaków. Zobaczył całą zgraje wchodząca po schodach i oparł się o barierkę

- A wy gdzie się szlajacie?- spytał z uśmiechem na twarzy

- Odprowadzaliśmy Harryego i Asię do samochodu- rzucił Luke- Jej rodzice mieli wypadek i tamci pojechali do Polski

- Dobra Lu, wiesz że żarty ci nie wychodzą.- zaśmiał się Niall- A tak serio, to gdzie byliście?

- A tak serio, to Luke nie żartował- Kasia powiedziała wtulając się w Zayna. Mina Nialla mówiła wszystko. Później do rozmowy na korytarzu dołączyło kilku jeszcze chłopaków i tak wieść szybko się rozeszła.

*

Kamila siedziała sama w pokoju, leżała na łóżku z laptopem na kolanach. Kasia siedziała z Zaynem w jego pokoju, a jej nie chciało się angażować w to całe zamieszanie. Usłyszała pukanie do drzwi.

- Proszę- powiedziała i spojrzała na wejście. Do pokoju wszedł Jai. Stop. Wróć! Inaczej: najpierw weszły soczyście zielone oczy, zgrabny nos, hollywodzki uśmiech i wspaniała linia żuchwy, a zaraz potem jedna ręka, jedna noga, druga ręka i druga noga. Tak w pokoju pojawił się cały Jai Brooks.

- Mogę?- spytał z lekką chrypką

- Przecież już tu jesteś- zaśmiała się Kamila i pokręciła głową. Wróciła na chwilę do tego, co miała w laptopie, wyłączyła wszystko i odłożyła sprzęt na szafkę.

- Coś się stało?- zapytała- No i nie stój tak, rozgość się- uśmiechnęła się lekko, a chłopak usiadł na łóżku obok.

- Słuchaj, bo tego- zaczął jakby lekko zdenerwowany, a dziewczyna patrzyła na niego z oczekiwaniem

- Nooo?- ponagliła go

- Bo tak pomyślałem, czy może nie poszłabyś ze mną jutro na jakąś kolację?- spojrzał na nią niepewnie

- A co, tutaj stołówkę zamkną czy jak?

- Nie- zielonooki zaśmiał się serdecznie- Tak pomyślałem, że miło byłoby gdzieś wyjść, zacząć znajomość od początku...

- Wiesz co- dziewczyna spojrzała w łóżko, a potem przeniosła wzrok na twarz przyjmującego- To nie jest dobry pomysł.

- Jesteś na mnie dalej zła za tamto?- spojrzał na nią lekko zaskoczony.

- Nie, nie, to nie to.

- Więc?- spytał wyraźnie zawiedziony

- Przepraszam, ale lepiej będzie, jak zostaniemy na takim stopniu znajomości, jak teraz.- powiedziała nie patrząc mu w oczy. Chłopak wstał i wyszedł bez słowa. Nie chciało mu się wierzyć, że jakaś dziewczyna dała mu kosza. Tak po prostu. Nie spodziewał się takiej jej reakcji.

*

W szpitalu

Wujek Harry'ego zrobił co tylko mógł i wrócił do UK Młodzi zostali w szpitalu ciągle czekając na jakieś informacje

- Tato, tu zaraz obok jest hotel. Idź, prześpisz się, my zostaniemy- wskazała na siebie i Harryego

- Nie- od razu zaprotestował- Poczekam na wyniki- powiedział i spostrzegł, że zbliża się do nich lekarz

- Państwo są rodziną pacjentki z wypadku?- spytał starszy, niski pan w okularach, a oni tylko kiwnęli głowami- Proszę ze mną- powiedział lekarz i skierował się do gabinetu. Harry uścisnął jeszcze dłoń dziewczyny, by dodać jej otuchy i kiedy ona z ojcem zniknęła za drzwiami, usiadł zmęczony na krześle. Z rozprostowanymi nogami czekał, aż Asia i jej tata wrócą z gabinetu lekarza. Nie minęło pół godziny, gdy ujrzał ich sylwetki. Wstał, a Asia mocno się w niego wtuliła, jej tata usiadł na krześle

- I jak?- zapytał po chwili. Dziewczyna odsunęła się od niego minimalnie i zadzierając głowę, spojrzała mu w zatroskane oczy

- Tylko wstrząs mózgu- powiedziała z lekkim uśmiechem- Lekarz mówi, że to nic poważnego

- To dobrze- odetchnął, a na sercu zrobiło mu się jakby lżej- A co z kręgosłupem?

- Podobno naruszył się tylko któryś dysk, ale doktor mówi, że oni tu na miejscu go poprawią, no i może mama będzie musiała go kontrolować. Ale w porównaniu z tym, co mogło być, to naprawdę nic- uśmiechnęła się- I jeszcze jedno. Lekarz powiedział, że jest mu wstyd i gdyby od razu wiedział, że panowie  są kim są , i są nam tak bardzo bliscy i że to nasza rodzina, to te badania byłyby wykonane od razu.- oboje się zaśmiali i odeszli dalej, w stronę okna.

- No widzisz, to już przesądzone, będziemy musieli się pobrać- zaśmiał się, a Asia razem z nim. Stanęli przy oknie i spojrzeli jak rozświetlone przez światła latarni płatki śniegu mienią się opadając na ziemię.

- Harry , ja nie wiem, no po prostu nie wiem, jak mam ci dziękować. Tobie, twojemu wujkowi. Przecież- urwała- No gdybyś nie zadzwonił po tatę, to mogłoby być różnie- opuściła głowę- Harry... Mi się wydaje, że ja na ciebie nie zasługuje- powiedziała cicho, a po jej policzku spłynęła łza. Chłopak automatycznie odwrócił głowę i spojrzał zdziwiony na Asie. Odwrócił ręką jej twarz w swoim kierunku

- Kochanie? Co ty mówisz?- błądził wzrokiem po jej twarzy

- No... Bo tak jest- wytarła dłonią spływającą łzę, ciągle nie patrząc na Harryego- Ja dużo o tym myślę- pociągnęła nosem- Ty jesteś znany, wszyscy cię uwielbiają, masz tysiące fanów, jesteś przystojny, masz ten cudowny charakter- uśmiechnęła się lekko, a kolejna słona kropla spadła na podłogę. Teraz mówiła wszystko, co ją gryzło odkąd jest z Harrym- Twoi przyjaciele to też znani, wspaniali chłopcy. Ja nie wiem... Czasem się boję, że się obudzę i okaże się, że to wszystko to tylko sen. Bo...no zobacz. Ja jestem zwykła. Przeciętna. Pewnie nie tak wyobrażał sobie mnie twój wujek, nie chciałabym zawieść czyjiś oczekiwań...

- Asia- Harry ujął dziewczynę za ramiona- Przestań już, bo nie mogę tego słuchać. Serce mi się łamie, kiedy słyszę, jak ty nisko się cenisz.- podniósł palcem jej brodę, by spojrzeć jej w oczy. Dłońmi otarł spływające łzy i ujął jej ręce- Jeśli ktoś tu na kogoś nie zasługuje, to jestem to ja. Nigdy, ale to nigdy, rozumiesz, nie spotkałem takiej dziewczyny. I nie waż się nigdy powiedzieć, że jesteś zwykła i przeciętna, bo w ten sposób mnie urażasz. Jesteś wspaniała, pamiętaj o tym. I jeszcze coś. Na czerwonym dywanie może i jestem znany, może mam tysiące fanów, ale poza sceną jestem tylko Harrym Stylesem. Nie piosenkarzem, ale po prostu zwykłym chłopakiem. I moi przyjaciele poza sceną też są zwykłymi ludźmi. I ostatnia, a może najważniejsza sprawa. Mam nadzieję, że to cię uspokoi. Jak rozmawiałaś ze swoim tatą, a ja poszedłem mojego wujka  odprowadzić do auta, to powiedział, że chciałby mieć taką dziewczynę w rodzinie i chyba lepiej nie mogłem trafić. Więc- wzruszył ramionami- Wszystkie twoje argumenty uległy destrukcji i się ode mnie nie wymigasz- uśmiechnął się lekko

- Harry, jak ja cię kocham- wtuliła się w niego najmocniej na świecie, a z jej oczu spłynęły łzy

- Ja ciebie też skarbie- powiedział ucałował delikatnie jej głowę i sam do siebie się uśmiechnął.

*

Następnego dnia

Kasia obudziła się wtulona w Zayna. Zaraz, zaraz. Uniosła głowę i zobaczyła, że jest w pokoju Zayna i Nialla, a ten drugi podśpiewuje coś w łazience. Spojrzała po sobie. No tak. Widocznie zasnęła z Zaynem, oboje w ciuchach. Położyła głowę, co zbudziło chłopaka. Spojrzał zaskoczony na nią

- O- uśmiechnął się zaspany i ucałował głowę dziewczyny- Mogę się tak częściej budzić- rzucił i przymknął oczy.

- Zayn? Harry dzwonił?- zapytała, ale usłyszała w odpowiedzi jedynie pomruk wyrażający negatywną odpowiedź. Niall wyszedł z łazienki

- O już nie śpicie. Dzwoniłem do Harryego- podszedł do szafy i wyjął bluzę- Asi mama ma tylko wstrząs mózgu, tata złamaną rękę. Wujek loczka niby dużo załatwił, z tego co zrozumiałem- założył na siebie bluzę. Kasia usiadła na łóżku i przymknęła oczy. Była bardzo zżyta z rodzicami przyjaciółki, tak jak ona z jej.

- Mała, będzie dobrze- Zayn pogładził ją po plecach, a ona tylko pokiwała głową.

*

U Harryego i Asi.

Tę noc spędzili w hotelowym pokoju, dziewczyna długo nie mogła zasnąć, aż w końcu wtulona w ramiona Harryego usnęła. Gdy się obudziła on już nie spał. Leżał wpatrzony w sufit, obejmując ją ramieniem, gdy leżała z głową na jego torsie. Podniosła wzrok spoglądając na chłopaka. Ruszyła palcem jego wargi, tak jak mamy czasem robią dzieciom, by je rozśmieszyć. Uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę.

- Co się zaczepiasz?- spytał z uśmiechem po czym znów wpatrzył się w sufit.

- No, oj Harry- dźgnęła go palcem w bok, aż się zaśmiał- Co ty taki zamyślony? Nawet ja mam lepszy humor.

- Bo muszę do Paula zadzwonić, a pewnie będzie kazał mi dzisiaj wrócić- zamknął oczy- Nie chcę cię tutaj zostawiać

- A w ogóle myślisz, że chłopaki nic nie powiedzą, że tak pojechałam? Przecież się podjęłam zadania?- spojrzała na niego

- Nie, nie bój nic, tobie pewnie odpuszczą- uśmiechnął się lekko

- Chciałabym wrócić z rodzicami do domu- powiedziała a Harry spojrzał na nią zdziwiony

- Co? Jak to?

- Ale tylko na kilka dni, póki wszystko się nie unormuje- pogłaskała go po policzku- Się wystraszyłeś chłopaku-zaśmiała się

- Oj tam, oj tam- wytknął jej język i się obruszył

- I tak cię kocham- wtuliła się w Harry

- Ja cię bardziej- powiedział i ucałował jej czoło- zbieramy się powoli?

- Tak, tak- odgarnęła włosy za ucho- pójdę do łazienki pierwsza, okej?

- Mhm, a ja zadzwonię do Paula, zaraz tam śniadanie, więc pewnie nie śpi- powiedział sięgając po telefon, a Asia potuptała do łazienki.

*

Kamila weszła na stołówkę, zobaczyła jak Luke rozmawia przy jednym ze stolików z Joshem, a zaraz potem obaj udają się do innych stolików. Szybko podeszła do Luke'a i popukała go w ramię. Chłopak odwrócił się

- Hej?- powiedział pytająco

- Cześć Luke, możemy pogadać?- spytała zaczepiając palce o tylnie kieszenie spodni

- No możemy, siądzmy- wskazał stolik, przy którym był Zayn, Kasia , Louis i Niall

- A moglibyśmy tak w cztery oczy?- spojrzała na niego niepewnie. Chłopak odetchnął głęboko.

- No dobrze- rzucił i zaraz siedzieli przy stoliku pod ścianą, na przeciw siebie

- Słucham?- Luke zapytał patrząc na dziewczynę, która bawiła się swoim zegarkiem- Kamila?

- Tak, już. Bo widzisz... Chciałam zapytać, czy myślisz, czy tego... Mmm... Czy jak już ja stąd pojadę, to czy myślisz, że nasza znajomość ma szansę przetrwać?- zagryzła wargę i spojrzała na Luke'a. Tego pytania obawiał się chyba najbardziej

- Pewnie, przecież będę przyjeżdżał do Harryego- uśmiechnął się

- Ale... Hm...- spojrzała w stół- Czy myślisz, że jest szansa na to, żebyśmy my się spotykali, żebyś i do mnie przyjeżdżał...- powiedziała ciszej, a chłopak oparł się o krzesło. Opuścił głowę, a zaraz oparł się o stół łapiąc dziewczynę za rękę

- Kamila, chce być wobec ciebie fair- odetchnął- Jesteś bardzo piękna, bardzo, jesteś fajna, masz super charakter, dobrze nam się rozmawia, ale teraz, spędzając czas z tobą uświadomiłem sobie, że w Londynie zostawiłem kogoś, na kim mi zależy. Przepraszam, ale chce być w porządku, bo na to zasługujesz- powiedział, a dziewczyna cofnęła rękę do tyłu. Pokiwała głową

- Wygłupiłam się- przymknęła oczy

- Nie, spoko. Nie dziwię się, że chciałaś się upewnić. Zostańmy przyjaciółmi.

- Nienawidzę tego sformułowania- uśmiechnęła się-no ale tak będzie najlepiej. Zapomnij o tym tamtym. Niech będzie bez zmian- rzuciła i wyszła ze stołówki. Niall, obserwował wszystko, a za chwilę również opuścił pomieszczenie.

*

Wszedł bez pukania do pokoju i zobaczył, jak Kamila siedzi na łóżku po turecku z poduszka na nogach i bawi się zegarkiem. On tak po prostu podszedł i usiadł na łóżku. Zwrócił twarz ku niej i zapytał

- Wszystko w porządku?

- Tak- odpowiedziała cicho nie unosząc wzroku

- Kama, serio pytam- położył dłoń na jej ręku, zatrzymując jej zabawę. Dziewczyna uniosła wzrok i spojrzała na chłopaka

- No i co ja mam ci Niall powiedzieć? Że nie potrafię odpowiednio ulokować uczuć?- patrzyła na niego jakoby z potrzebą zrozumienia

- Ale jeśli tak powiesz, to ja cię świetnie zrozumiem- wzruszył ramionami- Lepiej trafić nie mogłaś. Widzisz. Jak nie pusta, to zainteresowana innym- uśmiechnął się lekko

- Jak nie niezainteresowany mną, to wybredny- odpowiedziała uśmiechem

- Chyba czasem za daleko szukamy i nie widzimy tego, co mamy pod ręką- powiedział patrząc jej prosto w oczy, a ona utonęła w jego spojrzeniu. Kompletnie ją zahipnotyzowały jego niebieskie oczy. Chłopak wykorzystał sytuację i tak po prostu zbliżył swoją twarz do twarzy dziewczyny i musnął ustami jej usta. Dziewczyna nie sprzeciwiała się temu, więc on najpierw spojrzał w jej oczy, a potem kontynuował pocałunki. Ujął ręką jej twarz, a dziewczyna opuściła głowę, odrywając się od chłopaka.

- Nie, Niall. Tak nie można- powiedziała cicho i dotykając jego dłoni zsunęła ją ze swojej twarzy dalej nie podnosząc wzroku.

- Kama- Niall powiedział ciepłym głosem przyglądając się jej- Wszystko jest dla ludzi. Nie ma się czego wstydzić.

- Wiem, ale czuje się dziwnie. Dopiero myślałam, że z Luke'm będę mogła kontynuować znajomość, a teraz całuje się z tobą Niall.

- Potraktuj tamto jako pomyłkę, sama mówiłaś, że nieodpowiednio ulokowałaś uczucia. A to...

- To niech póki co zostanie między nami- spojrzała na niego- Dobrze?

- Dobrze- uśmiechnął się do niej, a jej twarz pokryła się lekkim rumieńcem.

*

Asia odwiedziła mamę w szpitalu i jak się okazało, jej stan był lepszy niż wieczorem. Również Harry dołączył później do tej wizyty i jedno, jak określiła go mama Asi, to "jest pzystojniejszy niż w telewizji". Widać, że kobieta czuła się lepiej. Po południu przyjechała do niej ciocia Asi i powiedziała, że zajmie się jej mamą, z racji że sama jest pielęgniarką i mieszkają w tej samej miejscowości. Nie widziała potrzeby, by dziewczyna jechała do domu. Asia długo protestowała, ale po namowach jednak uległa.

*

3miesiące później.

Połowa marca.

- Asia, mogę pożyczyć tą twoją pudrową bluzkę?- Kasia stała pod drzwiami łazienki, w której była Asia

- Bierz- rzuciła- Ale ma wrócić do szafy czysta

- Tak, tak. Też cię kocham- zaśmiała się blondynka i poszła się ubierać. Za chwilę brunetka wyszła z łazienki, już gotowa do wyjścia. Miała na sobie szare dżinsy, granatową bluzkę i na górze ciemnoszary żakiet.

- Kamila tutaj przyjdzie?- zadała pytanie blondynce

- Mówiła, że zaczeka na nas pod salą

- Okej, to pośpiesz się, bo nawet na wręczenie nagrody MTV nie zdążymy z twoim tempem- zaśmiała się Asia. Ubrała na nogi jeszcze szare wiązane buty na obcasie i czekała na Kasię. Ta wyszła za chwilę ze swojego pokoju ubrana w białe spodnie, pudrową bluzkę Asi i dżinsową kamizelkę. Na nogi założyła baletki. Obie dziewczyny wzięły jeszcze torebki i kurtki i wyszły z mieszkania.

*

Spotykając przed halą Kamilę, weszły do sali, gdzie za pół godziny miała rozpocząć się gala. Kasia zobaczyła po drodze Zayna, który szedł po coś do szatni, więc przystanęła z nim, a Asia i Kamila poszły na salę, by życzyć chłopakom wygranej. Miały też nadzieję, że zobaczą się m.in. z Jaiem, którego nie widziały od czasu trasy po USA. Weszły na salę, gdzie  było już mnóstwo ludzi. Większość była fankami, ale zdarzyły się też gwiazdy. Asia ogarnęła wzrokiem widownię i zatrzymała swój wzrok na jednej postaci, która stała na boisku pośród zawodników i rozmawiała z kilkoma z nich. Od razu go poznała. W czarnej bluzie z kapturem, oparty o kulę i z usztywnioną nogą stał...


___________________________________

Domagacie się o tą scenę +18 :D Dodam, dodam XDD zobaczycie :D

Jest średni :x
Nie mialam weny i napisalam byle co :C

30 komentarzy=  NN :D

Enjoy,
Jolks x

sobota, 20 października 2012

Chapter 22

Następnego dnia dziewczyny cały dzień spędziły na dworze, a chłopaki mieli koncert w LA. Wzięli się za siebie i nie było 'zmiłuj'. Na koncercie dali z siebie wszystko.
Dziewczyny wróciły dopiero na kolację, ale szybko ją zjadły i padły zmęczone w swoich łóżkach, podobnie jak chłopaki, którzy nie mieli sił na żadne rozrywki.

*

Kolejnego dnia.

Harry i Luke zbierali się rano na śniadanie. Chodzili między pokojem a łazienką, zakładając na siebie koszulki i bluzy.

- Ty- Harry zwrócił się do Brooksa zapinając bluzę- Ona ci się podoba?

- Kto?- spytał Luke stojący przed lustrem w łazience

- No kto? Kto? Kamila przecież- Harry przewrócił teatralnie oczyma

- No fajna jest- rzucił obojętnie Luke

- Fajna to może być Jadźka z recepcji- Harry oparł się o futryne drzwi, krzyżując ręce na piersi- To jak?

- No kurde- Luke oparł ręce o umywalkę pochylając się- Co mam ci powiedzieć?- spojrzał na przyjaciela- Fajna jest, dobrze się nam gada, do brzydkich też nie należy

- Pffff- prychnął Styles- Chciałeś powiedzieć chyba, że jest ładna- pokręcił głową patrząc w podłogę. Luke odwrócił się i oparł tyłkiem o umywalkę

- No jest, ale...- zaczął i wzruszył ramionami

- Ale?

- No, ale to chyba nie dziewczyna dla mnie- rzucił

- Pewny jesteś?- Harry podszedł i stanął obok kumpla

- No właśnie nie, ale jakby to miało być to, to bym poczuł coś szczególnego chyba. Nie?

- No ja od razu poczułem, że Asia to ta jedyna, wyjątkowa- uśmiechnął się do swoich myśli- Ale wiesz co, nie rezygnuj, zobacz może coś się zmieni- poklepał chłopaka po ramieniu- Bo ty jej się widocznie spodobałeś- loczek wyszczerzył się

- Wiedziałeś jak mnie pocieszyć, wielkie dzięki. Teraz jak coś to będę miał ją na sumieniu- Luke zaśmiał się i wrócił do pokoju- Skończmy tą rozmowę, bo ty pewnie wiesz jeszcze wiele ciekawych rzeczy plotkaro- śmiał się

- Ja ci pokaże plotkarę- śmiał się Styles i wyszli z pokoju

*

Zapukał do drzwi pokoju dziewczyn, a otworzyła je Kasia

- O, cześć Harry- uśmiechnęła się- Właśnie z Kamilą wychodzimy na dół- poruszała specyficznie brwiami i wyminęła chłopaka- Kama, chodź już- krzyknęła jeszcze, a za sekundę z pokoju wybiegła dziewczyna, rzucając do Stylesa tylko przelotne 'Hej Harry' i już obie zbiegły ze schodów.

- Wariatki- Harry zaśmiał się pod nosem i postanowił wejść do pokoju. W pokoju nie było Asi, więc pomyślał, że pewnie jest w łazience. Wszedł do tego pomieszczenia i się nie mylił. Dziewczyna stała przed lustrem, malując ze skupieniem rzęsy. Harry podszedł do niej i stając za nią, objął ją od tyłu w pasie. Wtulił twarz w jej włosy, próbując je odgarnąć, by złożyć pocałunek na szyi dziewczyny.

- Cześć kochanie- wymruczał zachrypniętym głosem, a ta tylko przymknęła oczy z rozkoszy, jaką sprawiał jej gorący oddech chłopaka na jej szyi. Odsunęła maskarę i szybko ją zakręciła.

- Harry - szepnęła cicho, gdy ręce chłopaka zawędrowały pod jej bluzkę. Ten nic sobie z tego nie robił, i dalej przesuwał swoje długie palce po brzuchu dziewczyny, powodując ciarki na jej ciele, a ustami jeżdżąc po szyi. Dziewczyna uniosła ręce za głowę i objęła nimi szyję Harryego, co ten wykorzystał i uniósł do góry koszulkę dziewczyny zdejmując ją z niej. Rzucił ją w kąt łazienki i spojrzał w lustro na twarz dziewczyny. Uśmiechnął się do niej cwanie i za chwilę odwrócił do siebie. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Soczysta zieleń spojrzenia dziewczyny tonęła w  tęczówkach Harryego. Chłopak ujął jej drobną owalną twarz w swoje duże, lecz delikatne ręce. Przybliżył swoją twarz do twarzy Asi i badał wzrokiem jej usta, które spragnione były jego pocałunków. Rozbudził w niej rządze czegoś więcej, chciała go poczuć przy sobie całym ciałem, była gotowa złączyć się z nim w jedno. Pocałował ją namiętnie, odgarniając jej włosy za ucho. Tak dawno nie okazywali sobie aż takiej miłości, tak zachłannie i prawdziwie. Dziewczyna nie odrywając ust od ust  chłopaka rozpięła jego bluzę i zsunęła z jego ramion na podłogę. Harry uniósł dziewczynę i usadził na szafce tak, że Asia oplatała go nogami w pasie. Składał pocałunki nie tylko na jej ustach, ale i szyi, ramionach i dekolcie, wprowadzając dziewczynę w stan błogiej rozkoszy. Odchyliła głowę lekko do tyłu, gdy ten ustami wracał ku górze, całując szyję. Przejechał palcami po jej kręgosłupie od samego dołu, zatrzymując się na zapięciu od stanika. Spojrzał na swoją dziewczynę, której oczy płonęły z rozkoszy. To co Harry potrafił, doprowadzało ją do szaleństwa. Patrzyła w niego, a ten ominął zgrabnie zapięcie od stanika i odgarnął czule włosy z jej twarzy

- Dlaczego przestałeś?- zapytała lekko zaskoczona

- A podobało się?- spytał z satysfakcją, jeżdżąc palcami po jej ramionach i obserwując jak gęsia skórka pojawia się na jej ramionach, piersiach i brzuchu

- A masz co do tego jakieś wątpliwości?- uniosła palcem jego brodę, i kierując jego wzrok, który był utkwiony w jej biuście na swoją twarz, uśmiechnęła się zadziornie.

- Czyli się podobało- stwierdził patrząc na zarumienioną twarz dziewczyny- A to dopiero początek

- Więc dlaczego nie kontynuujesz?- zapytała zniecierpliwiona- Chce tego- powiedziała patrząc mu głęboko w oczy, w których pojawił się blask, niczym odbity płomień ogniska

- Nie zrobimy tego tutaj- powiedział spokojnie, oddychając głęboko, jakby chcąc na nowo poczuć zapach hormonów unoszący się w powietrzu- Musisz to zapamiętać na zawsze. Masz czuć się jak w bajce

- Ale mi nawet tutaj z tobą jest dobrze- popatrzyła czule w jego twarz

- Jesteś moją kobietą- powiedział cicho, głaszcząc kciukiem jej policzek- I to musi być miejsce godne mojej kobiety- pocałował ją delikatnie i podał koszulkę, którą sam jej teraz założył- Strasznie cie kocham- pocałował ją w czoło i przytulił do siebie. Ubrał na siebie bluzę i jeszcze chwilę posiedzieli w pokoju zanim zeszli na śniadanie. Ich relacje przed kryzysu powstałego przez pojawienie się Luizy, powróciły do normalności, a nawet jakby się polepszyły. I mimo, że nie są ze sobą długo, to oboje czują, że są dla siebie stworzeni.

*

Przy stoliku w stołówce siedzieli Zayn, Kasia, Josh, Kamila, Niall, Dan i Louis. Wszyscy jedli w ciszy, jedynie Zayn i Kasia wymieniali co chwila czułe spojrzenia. Kamila łowiła wzrokiem Luke'a, który siedział z Paulem, Liamem i Jaiem, a za chwilę dosiedli się do nich Asia i BarteHarry. W tym dniu wyjątkowo dziwnie wszyscy siedzieli przy stolikach. Niall dobrze widział, jak Kamila  obserwuje Luke'a

- Czegoś szukasz?- spytał z uśmiechem, lekko strasząc przy tym dziewczynę

- A... Nie, nie- uśmiechnęła się- Tak tylko...

- Luke wpadł ci w oko widzę- powiedział z lekkim uśmiechem, niby na luzie

- Aj tam- machnęła ręką- Nie zawstydzaj mnie

- Ten to zawsze ma szczęście- Niall podparł łokieć na stole i oparł brodę na dłoni, patrząc na dziewczynę ze stoickim spokojem. Ta lekko się zdziwiła i ściągając brwi patrzyła na Niallera i już miała coś powiedzieć, gdy usłyszeli głos Louisa

- Co robimy wieczorem?- spytał opierając się na krześle i pijąc sok. Spojrzał po znajomych- Wy rozumiem zajmiecie się sobą- wskazał z uśmiechem na Zayna i Kasię- Niall, gramy dzisiaj?

- No jak Jai i Liam się zgodzą to możemy pocisnąć partyjkę- rzucił

- A w co gracie?- spytała Kamila

- Poker, gra dla prawdziwych twardzieli- śmiał się Lou

- E, nuda- machnęła ręką

- A umiesz grać?- zapytał Niall

- No nie- wzruszyła ramionami

- No to cię nauczymy i wtedy zobaczymy czy będziesz mówić, że nuda- uśmiechnął się do niej, a ona jakby poczuła się skrępowana przenikliwym spojrzeniem chłopaka

- No dobra, to wieczorem zobaczymy- uśmiechnęła się lekko i spojrzała jeszcze kątem oka na Nialla, po czym wróciła do jedzenia.

*

Dochodziła godzina 16, gdy chłopaki byli już po wywiadzie dla amerykanskiej gazety. Asia zrobiła im w tym czasie wiele zdjęć, które spodobały się Paulowi. Potem siedziała w swoim pokoju z Harrym, Zaynem i Jaiem, bo dziewczyny poszły na spacer. Chłopaki gadali o czymś zawzięcie, a ona położyła się na łóżku i wzięła na kolana laptopa. Przeglądała różne strony, by zobaczyć co się dzieje na świecie. Zatrzymała się przy jednym artykule.

- O kurcze- skrzywiła się czytając

- Co jest?- spytał Harry

- Wypadek niezły- odparła

- Teraz to na każdym kroku- rzucił Zayn

- No ale ten niedaleko mnie, w sensie kilkadziesiąt kilometrów od mojej miejscowości i tak wiesz, takie coś bardziej zawsze rusza

- No to na głos przeczytaj mała- powiedział Styles

- Okej, o i nawet taki samochód jak my mamy- rzuciła patrząc w tekst- ale dobra, czytam. W godzinach popołudniowych na autostradzie A4 na odcinku Legnica Wrocław (Polska) doszło do poważnego wypadku. Kierowca Volkswagena passata B5 przypuszczalnie z powodu złych warunków pogodowych stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w barierkę oddzielającą pasy jazdy. Samochód jechał w kierunku Wrocławia. Życiu 48letniego kierowcy nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak pasażerka, czyli 45letnia kobieta została przetransportowana do Szpitala na wrocławskim Brochowie. Jak dowiedzieli się nasi reporterzy potrzebny był jednak kolejny transport pacjentki, tym razem do Kliniki Neurochirurgii, gdzie poddana będzie szczegółowym badaniom kręgosłupa i głowy- skończyła czytać i się zamyśliła- I pomyśleć, że moi rodzice są w tym samym wieku. Dobrze, że tata nie wybiera się w dalsze podróże przy takich warunkach- uśmiechnęła się

- No rzeczywiście, śnieg, lód, szybka prędkość, no i gotowy wypadek - rzucił Jai

- Tym bardziej, że teraz się szybciej ściemnia- uzupełnił Zayn- A właśnie, te dziewczyny mogłyby już wrócić

- No po prostu czekałem, kiedy to powiesz- śmiał się Jai- Nie bój się, nikt ci Kasi nie porwie

- Dobra, dobra- śmiał się Zayn- Ale idę zobaczyć za nimi- powiedział i wyszedł z pokoju dziewczyn.

*

Styles, Asia i Jai siedzieli jeszcze jakieś pół godziny, a gdy chłopaki mieli już wychodzić rozdzwonił się telefon dziewczyny.

- O, mój tata- ucieszyła się- Ciekawe co też takiego się stało, że dzwoni- uśmiechnęła się do chłopaków i pokazała, by jeszcze siadali. Podeszła do okna i odebrała telefon. Uśmiechnięta rozmawiała przez telefon, stęskniona już za rodzicami. Za chwilę jednak wyraz jej twarzy zaczął się stopniowo zmieniać. Od niepokoju, przez zdziwienie do strachu

- Tato, nie rób sobie kurde jaj, no!- zdenerwowała się- To akurat nie jest śmieszne!- powiedziała do słuchawki. Zaraz jednak zrozumiała, że jej tata jest ciągle poważny. Kolana ugięły się pod nią, a pod powiekami pojawiły się łzy.

- Powiedz gdzie dokładnie- powiedziała łamiącym się głosem- Jakoś postaram się dotrzeć. Tato, trzymaj się- powiedziała na pożegnanie, a po jej policzku spłynęła łza. Najpierw jedna, druga, trzecia, a za nimi kolejne. Harry i Jai spojrzeli po sobie , a dziewczyna odwróciła się do nich. Była cała blada niczym kartka papieru, a po jej policzkach spływały łzy. Patrzyła to na Harryego, to na Jaia. Loczek szybko do niej podszedł, będąc wręcz wystraszonym sytuacją. Chyba nigdy nie widział swojej dziewczyny w takim stanie.

- Kochanie, co jest?- złapał ją za ramiona, patrząc w nią uważnie, jak stoi jakby w innym świecie, a łzy najspokojniej w świecie toczą się po jej policzkach. Harry otarł je kciukami i patrzył w dziewczynę z wyczekiwaniem. Spojrzał na Jai'a, który podszedł bliżej i znów przeniósł wzrok na Asie

- Asia, powiedz coś- zwrócił się do niej, a ona spojrzała mu w oczy. W tym momencie poczuł ogromny niepokój, a jego serce zdawało się pękać widząc cierpienie ukochanej.

- To byli moi rodzice- powiedziała łamiącym się głosem- Harry, to oni mieli ten wypadek- powiedziała resztką sił i wpadła w ramiona chłopaka, który przytulił ją najmocniej, jak tylko potrafił. Jai stojąc obok odetchnął głęboko i przeczesał rękoma włosy

- Kurwa- powiedział pod nosem, podchodząc do okna. Oparł się rękoma o parapet i patrzył w biały krajobraz, ciągle słysząc płacz dziewczyny

- Kochanie, z twoją mamą na pewno wszystko będzie dobrze- Harry próbował uspokoić choć trochę dziewczynę

- Ja muszę tam jechać- powiedziała nie odrywając się od loczka

- Pojedziemy kochanie, pojedziemy- harry ucałował jej głowę i zaczął myśleć, jak dostać się do Polski. - Zarezerwuję zaraz bilety i jeszcze dzisiaj tam polecimy . Chodź , musimy jechać na lotnisko.

*

Harry wszedł do pokoju, w którym zobaczył Luke'a, Kasię, Kamilę i Zayna.

- Widzisz, gdzie znalazłem dziewczyny?- zaśmiał się Zayn, a Harry nawet nie zwrócił na to uwagi. Podszedł do szafy, z której wyjął torbę i wrzucił do niej kilka rzeczy

- Co ty robisz?- spytał Luke patrząc na przyjaciela

- Jedziemy do Polski- rzucił Harry i poszedł do łazienki po szczoteczkę do zębów i kilka przyborów

- Ale kto? Po co?- Brooks wstał z fotela widząc zaniepokojonego Stylesa. Ten wyszedł z łazienki i wziął głęboki oddech stając przed przyjaciółmi, którzy utkwili w nim swoje spojrzenia. Oparł czoło o ścianę, w którą za chwilę uderzył pięścią.

- No gadaj, Harry!- wkurzył się Luke i podszedł bliżej do przyjaciela

- Rodzice Asi mieli wypadek- powiedział spokojnie

- O ja pierdole- wypsnęło się Zaynowi

- O czym ty mówisz?- Kasia poderwała się z łóżka

- Jej mama leży w Klinice Neurochrurgii we Wrocławiu, o ile nam wiadomo. Nie wiadomo co z nią- Harry spojrzał w ziemię- Z jej tatą podobno wszystko dobrze, sam dzwonił do Asi przed chwilą- skończył mówić, a przyjaciele patrzyli na niego z niepokojem

- Idę do niej- Kasia wybiegła z pokoju

- Harry, wiesz coś więcej, czy tylko to?- zapytał Zayn, który widocznie nie chciał o nic pytać przy Kasi.

- Nic. Kompletnie nic. Jedziemy tam, do Wrocławia. Mam nadzieję, że czegoś się dowiemy- podszedł do szafy i wyjął swoją kurtkę

- Ale czym jedziecie?- zapytał Jarosz

- samolotem. za jakieś 7 godzin powinniśmy byc w Polsce

- Trzymaj się -Zayn  ujął dłoń Harryego

- Dam radę- uśmiechnął się blado i wyszedł.

*

Kasia wpadła do pokoju, który dzieliła z Asią i Kamilą. Zobaczyła Asię w ramionach Lou i stojącego przy oknie Jai'a. Gdy zamknęła drzwi, przyjaciółka odwróciła się i spojrzała na Kasię. Odsunęła się od Louisa i wpadła w ramiona przyjaciółki. Z oczu obu dziewczyn popłynęły łzy

- Asia, będzie dobrze, zobaczysz- Kasia głaskała przyjaciółkę po plecach- Zobaczysz!

- Boję się o mamę-wyszeptała brunetka, połykając łzy

- Nie bój się, wszystko będzie dobrze- Kasia odsunęła ją od siebie i starła łzy z policzków przyjaciółki- Mam jechać z wami?- spytała, a Asia tylko pokręciła przecząco głową

- Zostań, przejmij moje obowiązki- poprosiła, a Kasia tylko kiwnęła głową i przytuliła przyjaciółkę

- Spakuje ci kilka rzeczy- powiedziała- Ty usiądź- oddała przyjaciółkę w ręce chłopaków, a sama ocierając swoje łzy zaczęła wrzucać kilka rzeczy Asi do torby.

*

Wyszli z hotelu trzymając się za ręce. Zimne, grudniowe powietrze buchnęło im w twarze. Było po 17, ale na podwórku było już ciemno, jak na tą porę roku. Za nimi wyszedł Zayn, Kasia, Jai, Niall i Louis. Zayn podszedł z Harrym i brunetką do samochodu i otworzył Asi drzwi, a w tym czasie Harry schował rzeczy do bagażnika.

- Trzymaj się mała, wszystko będzie dobrze- Malik uśmiechnął się lekko do dziewczyny, której oczy były już suche, pierwszy szok minął.

- Musi być- powiedziała i uśmiechnęła się lekko. Do samochodu podbiegła Kasia i uścisnęła przyjaciółkę

- Pozdrów rodziców

- Na pewno to zrobię- rzuciła Asia- Do zobaczenia- zamknęła drzwi srebrnej hondy. Styles podszedł na chwilę jeszcze do znajomych i pożegnał się. Poprosił, by przekazali wszystko menadzerowi, który w sali konferencyjnej mial spotkanie z jakimiś ludźmi Wsiadł do auta, by za chwilę odjechać spod hotelu 'Champion'

*

Jechali w ciszy. Harry tylko co chwilę ujmował dłoń dziewczyny by dodać jej otuchy. Spoglądał na nią co jakiś czas, a ona z wzrokiem utkwionym w rozświetlonych lampami poboczach obserwowała padający śnieg i zmieniające się widoki. Dojechali na lotnisko. Harry szybko załatwił bilety i po 40 minutach byli już w samolocie do Polski.

- Prześpij się kochanie- Harry zwrócił się do dziewczyny- Jeszcze z dwie godziny i będziemy na miejscu

- Wiesz co, chyba tak zrobię, muszę mieć dużo siły- uśmiechnęła się blado- Ale obudź mnie, gdy tylko dojedziemy

- Dobrze

- Dzięki za wszystko Harry- powiedziała cicho i zaraz zasnęła. Loczek odczekał chwilę, aż będzie pewny, że dziewczyna jest pogrążona w głębokim śnie. Założył na ucho słuchawkę i wybrał numer z książki adresowej w telefonie. Po trzech sygnałach usłyszał dobrze znany mu głos

- No cześć Harry, jak tam?

- Cześć, cześć- odpowiedział patrząc na jezdnię- Musisz mi pomóc. Musisz…



__________________________________________

Joł ! XD

Jest 22 , jak widzicie XD

Żądacie sceny +18 , zboczuchy everywhere ^^

Postaram się coś wymyslic w nastepnych rozdzialach, bo mnie zabijecie za to , ze nie dalam sceny +18 XDD

Jedna osoba pytala ile mam lat XD Otóż to mam 13 lat ( ale w lutym 14 XDD)

Jak jeszcze jakies pytania macie to pytajcie (kreatywne zdanie, nie ma co :D) Klik

30 kom = NN :D

Lots of love,
Jolks

środa, 17 października 2012

Chapter 21

Patrzyli, jak podchodzi do nich wysoka postać Chłopak dalej trzymał Kamilę powyżej łokcia.

-Jai, co ty robisz?- spytał podchodzący bliżej Louis- puść ją i najlepiej idź spać, bo już nieźle wcięty jesteś- dodał spokojnie. Brooks puścił natychmiast dziewczynę i spojrzał na nią zdenerwowanym wzrokiem. Nie chciał się kłócić, wiec odpuścił.

- Na razie- rzucił do Lou i oddalił się do swojego pokoju

- Przepraszam cię za niego-Tommo przerwał ciszę- Jai nie ufa obcym, szczególnie jeśli chodzi o prywatność . Traktuj go trochę z przymrużeniem oka- uśmiechnął się

- Nie lubię takich nadętych bufonów- rzuciła patrząc w ślad za Jaiem, rozmasowując rękę

- On nie jest taki, serio, to śmieszny koleś- uśmiechnął się brunet - Ale jak mówię, dba o prywatność i kumpli

- Rozumiem, ale to nie upoważnia go do traktowania wszystkich jedną miarą, czego cholernie nie lubię- powiedziała i odwróciła głowę w stronę schodów, po których ktoś wbiegał

- O, Niall- uśmiechnął się Louis - Co ty? Trenujesz?- rzucił, na co niebieskooki tylko się zaśmiał i stanął obok niego i Majki

-Kurde, szedłem do pokoju po płytę z muzyką, a pogoniłem Jai'a spać- Lou zaśmiał się do Niallera- Terroryzował nam koleżankę

- Zrobił ci coś?- zapytał Horan patrząc na dziewczynę uważnie

- Jedynie wkurzył- powiedziała krzyżując ręce na piersi- Myśli, że jak jest super znanym bożyszczem kobiet, to może wszystko. Grubo się myli- powiedziała stanowczo- Nie lubię chamstwa- dodała

- To co on ci zrobił?- zapytał Niall ciągle patrząc swoimi niebieskimi tęczówkami na dziewczynę

- Szedł niczym walec drogowy i wpadliśmy na siebie, jak przyjechałam- wzruszyła ramionami- I po chamsku się odezwał. A wcześniej uznał za napaloną fanke. Co to, to nie- powiedziała stanowczo

- Mam nadzieję, że cię jutro przeprosi- rzucił Louis- Bo w dzisiejszym stanie, to mogło by być różnie- uśmiechnął się pociesznie- Idę po tą płytę do pokoju i spadam jeszcze na dół. To dobranoc- pocałował dziewczynę w policzek, na co ta była trochę zaskoczona, ale uśmiechnęła się ciepło do tomlinsona

- Do jutra- odprowadziła chłopaka wzrokiem i zaraz przerzuciła spojrzenie na Nialla- A Ty, dokąd się wybrałeś?

- W sumie, to wyszedłem ze stołówki, miałem iść na dwór się przewietrzyć, ale usłyszałem jakieś głośne rozmowy tu na górze, więc wróciłem zostawić kurtkę i przybiegłem, ale Louis już tu był na szczęście- wzruszył ramionami

- No na szczęście, bo Jai się wydawał niebezpieczny- dziewczyna była zniesmaczona postawą chłopaka

- Pewnie chciał cię przeprosić, ale jak jest w takim stanie, w jakim jest teraz, to kiepsko mu idzie wygłaszanie jakichkolwiek mów- zaśmiał się Niall- Ty już idziesz spać?

- Miałam taki zamiar, ale po tym jak ten...ten...ten- patrzyła w stronę drzwi pokoju Jai'a- Ten wasz cały..

- Jai- dokończył za nią blondyn śmiejąc się pod nosem, widząc zdenerwowanie Kamili

- No właśnie,Jai…po tym, jak mnie napastował, to wątpię, żebym szybko usnęła- powiedziała, a Niall się roześmiał- Skąd ta radość?- zapytała dziewczyna mrużąc oczy

- Śmieszna jesteś, jak się złościsz- zaśmiał się

- Oj no!- zmarszczyła nos- Wkurzył mnie i tyle!

- A kto się czubi ten się lubi- żartował Niall

- Jasne- prychnęła- Nie w tym wypadku

- No nie mów, że nasz Jai ci się nie podoba- udawał zdziwionego- Te zielone oczy, umięśnione ciało, piękny uśmiech, dołki w policzkach, nienaganna fryzura- wyliczał z uśmiechem Niall, a Kama patrzyła na niego spod byka, z założonymi na piersiach rękoma, co raz to bardziej unosząc brew

- Niall, dobrze się czujesz?- zapytała z ironią w głosie- Chyba ty też za dużo wypiłeś dzisiaj- pokręciła głową- Eh... Zawsze widziałam, że z gwiazdami jest coś nie tak

- No wiesz!- "oburzył się" Niall- Ja tu kumplowi reputację ratuje, a ty, że dziwny jestem. No dzięki wielkie- zaśmiał się

- Że też się zgodziłam tu przyjechać- westchnęła i się roześmiała- Koniec żartów, idę spać, a panu słodkich snów życzę- uśmiechnęła się

- Wzajemnie, wzajemnie- posłał dziewczynie swój zniewalający uśmiech- Do jutra- rzucił i odprowadził dziewczynę wzrokiem do pokoju. Sam udał się zaraz na dół razem z Louisem, który właśnie wychodził z pokoju.

*

Cisza. Spokój. Zero rozmów. I nagle jeb!! Widelec Louisa  ląduje na podłodze, robiąc przy tym nie mały hałas, odbijając się od płytek

- Przepraszaaaam!!- krzyknął głośno z bananem na twarzy

- Głośniej się kurwa nie da?- fuknął na niego Liam

- Spróbuje- powiedział grzecznie Tomlinson - Prze..- zaczął krzyczeć, ale w jego czoło uderzyła mokra, wyjęta ze szklanki torebka herbaty Sagi. Cała stołówka ryknęła śmiechem, zapominając o przeszywających głowę bólach spowodowanych kacem. Zaraz jednak, jak na komendę, część chłopaków złapała się za głowę.

- Payne- powiedział Louis, zdejmujący z czoła mokrą torebkę, ocierający czoło i zaraz wskazujący palcem na chłopaka, na którego twarzy widniała satysfakcja- Nie żyjesz! Jak Boga kocham i zdrowie szanuje! Nie żyjesz!- Tommo był tak poważny, że wszyscy zastygli w bezruchu patrząc na niego i na siedzącego na przeciw niego w odległości jakiś 3metrów Liama, który to rzucił wcześniej w kolegę.

- A w domu wszyscy zdrowi?- rzucił Liam- Nie pił wczoraj i kozaczy- prychnął

- Nie pił wczoraj i kozaczy- ironizował Louis, a dziewczyny śmiały się pod nosem razem z Harrym i Luke'em, którzy nie mieli kaca, mimo że też świętowali odpowiednio urodziny Louisa. Dziewczyny były lekko zmęczone, ale nie w takim stopniu jak chłopaki, którzy ledwo trzymali się przy stołach. No tak, niedzielne śniadanie, które mogliby zjeść z rodzinami, z racji, że dostali wolne, jedzą teraz z kumplami. Ale po takiej imprezie, wszystko jest do przyjęcia.

- Gdzie Jai?- Asia zapytała Luke'a, który to dzielił z nim pokój. Ten uniósł rękę w geście uciszenia dziewczyny i rozmasował skronie

- Śpi- powiedział cicho po chwili

- Biedny ty mój- Asia pogłaskała go przez stół po dłoni

- A ja?- powiedział Harry i spojrzał na nią wzrokiem, który potrafiłby rozmiękczyć najbardziej twarde serce. Dziewczyna pogłaskała delikatnie twarz ukochanego, czule na niego patrząc

- A z tobą pójdę na spacer po śniadaniu- uśmiechnęła się

- Po kolacji?- negocjował

- Po obiedzie- pocałowała go delikatnie.

- Stoi- uśmiechnął się przez ból

*

W pokoju dziewczyn.

Asia, Kasia i Kamila odsuwały od siebie łóżka, które złączyły na poprzednią noc, żeby razem spać. Kaśka i Asia położyły się na swoich łóżkach, a Kamila wyszła do łazienki. Wszystkie trzy złapały ze sobą świetny kontakt. Czuły się w swoim towarzystwie swobodnie, dzięki czemu Kamili było łatwiej być wśród chłopaków, bo wiedziała, że jak coś, to może liczyć na dziewczyny. Po krótkiej chwili Kama wyszła z toalety i trzymając w ręku krem do rąk zapytała, jakby nigdy nic, ale z lekkim zażenowaniem

- Dziewczyny? A Luke ma kogoś?- rzuciła i wycisnęła na dłoń kroplę kremu. Dziewczyny spojrzały po sobie niepewnie, ze zdziwionymi lekko minami.

- Nie... Raczej nie- powiedziała Asia- A co?

- Tak pytam tylko- odpowiedziała wzruszając ramionami, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce

- Jasne, niby o co mogło by chodzić- powiedziała Kasia żartobliwie, po bym razem z Asią się zaśmiała

- Ale teraz poważnie- powiedziała dziewczyna Stylesa, dusząc już całkiem śmiech- Czyżby Luke ci się spodobał?

- A tam, zaraz spodobał- machnęła ręką i usiadła na fotel

-KAMA!- Kasia i Asia powiedziały jednocześnie

- No jejku... Fajny chłopak- uśmiechnęła się

- Jasne- prychnęła blondynka- Tak to się teraz nazywa

- Ja myślałam, że tobie się może Niall podoba - powiedziała Asia patrząc czujnie na dziewczynę

- Niall?- zdziwiła się prawdziwie

- Nooo- rzuciła przeciągle Asia- cały wieczór gadaliście razem, no i tak jakoś w ogóle. Myślałam, że wiesz- poruszyła znacząco brwiami, a Kasia tylko pokręciła głową

- Niall to fajny chłopak, i tyle- wzruszyła ramionami

- Jak tam chcesz- Asia spojrzała na nią znad gazety- To co teraz? Misja 'Podryw Lukea Brooksa'?- wyszczerzyła się

- Bez misji- śmiała się- Nie lubię takich zabaw, co ma być to będzie.

-Dziewczyny, a co powiecie na krótki spacer? Chłopaki poszli chyba dalej spać, więc co będziemy tu siedziały- rzuciła Asia

- Właśnie, możecie mi pokazać te słynne Los Angeles- zaśmiała się Kamila

- No wiesz- kręciła Asia- My same za bardzo nie wiemy, co i jak tutaj- zaśmiała się- też jesteśmy pierwszy raz, ale jak coś to będziemy improwizować

- No to zbieramy się i idziemy- uśmiechnęła się ta z burzą ciemnych loków na głowie

*

Wyszły na korytarz w świetnych humorach, a idąc w stronę schodów napotkały Zayna

- O- uśmiechnął się- A wy dokąd?

- Na spacer- rzuciła Asia

- Przecież jest tak zimno- powiedział patrząc na nie swoimi ciemnymi oczami- Kasia, ty też? Zostań ze mną- spojrzał na nią błagalnie, a ona popatrzyła tylko po dziewczynach

- No idź z nim- roześmiała się Asia- Przecież on nie wytrzyma bez ciebie

- Ale nie gniewacie się?- zapytała dla pewności blondynka

- Przestań, pójdziemy z Kamilą same zwiedzać okolice- powiedziała, a Kamila przytaknęła jej. Zayn obiecał dziewczynom, że na następny spacer pójdzie i Kasia i on, a potem zniknął razem z Kaśką w pokoju dziewczyn. Kama i Asia miały iść już na dół, gdy ktoś je zawołał. A kto to był? Luke wyłaniający się z pokoju Louisa i Harryego.

- Na spacer?- rzucił podchodząc do nich z tym swoim słodkim uśmiechem

- No tak- przytaknęła Kamila

- Mogę z wami?- zapytał patrząc to na jedną, to na drugą ciągle się uśmiechając. Jego uśmiech jest wprost rozbrajający, bardzo podobnie jak uśmiech Louisa

- Pewnie, że możesz- rzuciła Asia- Tylko się ubierz ciepło, bo by cię Paul po dupie skopał, gdybyś się przeziębił teraz- rzuciła, a chłopak pobiegł po kurtkę, szalik i rękawiczki i już szedł z dziewczynami na dół.

*

Zayn i Kasia leżeli na łóżku dziewczyny przytuleni do siebie. Dziewczyna opierała głowę o umięśniony tors Malika i wsłuchiwała się w bicie jego serca.

- Dobrze mi z tobą- powiedziała wtulając się w chłopaka, a ten pogładził jej włosy, uśmiechając się do siebie

- Kocham Cię- powiedział i ucałował ją w głowę. Dziewczyna podniosła wzrok na niego i utonęła w czekoladowym spojrzeniu chłopaka

- Też cię kocham Zayn- wyszeptała i uniosła się by pocałować go w usta. Musnęła jego wargi swoimi i znów ułożyła się poprzedniej pozycji.

*

Dziewczyny i Luke wyszli na dwór, a na ławce zobaczyli dwie postacie w kapturach

- To wy nie śpicie?- zdziwiła się Asia podchodząc do nich

- Jak widać- zaśmiał się Liam

- Chodź do mnie- Harry wystawił rękę do dziewczyny i posadził ją sobie na kolanach, obejmując ręką w pasie. Kamila i Luke podeszli bliżej ławki

- A wy co? Wycieczka turystyczno krajoznawcza- wyszczerzył się Liam poprawiając kaptur na głowie

- Taaa- Luke się zaśmiał- idę pokazać dziewczynom okolice

- To może my pójdziemy z wami?- rzucił Liam

- Nie!- Asia zaprotestowała szybko- Właściwie dobrze, że was widzę- powiedziała do Liama i Harryego, a oni popatrzyli na nią zdziwieni- mam do was sprawę- wymyśliła- Luke, może weź Kamilę sam, a ja zostanę z chłopakami- powiedziała do bruneta, z nadzieją, że to pomoże Kamili bliżej poznać Luke'a. Oboje się zgodzili i ruszyli przed siebie, zostawiając Liama, Harryego i Asie na ławce przed hotelem.

*

- Nie masz do nas żadnej sprawy, niczego od Nas nie chcesz, znowu sobie coś wymyśliłaś- powiedział Harry ze śmiechem, na co Asia tylko mu przytaknęła

- Widzisz Liam- Kurek zwrócił głowę w prawą stronę do kolegi- tak to jest z kobietami- zaśmiał się, a Payne razem z nim- a moja Asia to już w ogóle cud. No wszystkim chce dobrze i jak tu jej nie kochać- zaśmiał się, a Asia jakby drgnęła, co ten zauważył szybko i spojrzał na jej poważny wyraz twarzy. Pogłaskał ręką jej nogę, jakby dodając otuchy, choć nie wiedział, co się stało.

- No ty to masz szczęście- rzucił Liam- piękna, mądra, dobra, wesoła, zaradna- zaczął wyliczać- aż dziwne, że zechciała takiego kogoś jak ty- zaczął się śmiać a Harry razem z nim

- halo! Ja tu jestem- rzuciła Asia, której zrobiło się aż głupio słysząc tyle komplementów

- Ty możesz mieć każdego chłopaka, a tu taki.... Harry?- zaśmiał się Liam, a Asia szybko zamrugała oczami, jakby chcąc ukryć łzy

- Bo on jest dla mnie wszystkim- uśmiechnęła się i przytuliła swojego chłopaka. Liam westchnął głośno i wstał z ławki. Zaraz zażartował jeszcze do Asi

- Ale jakbyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać- zaśmiał się i puścił jej oczko, a za chwilę dostał śnieżką od śmiejącego się Harryego

- Idź ty lepiej do Danielle , bo jeszcze jej powiem- rzucił śmiejący się Harry, a Liam pokręcił tylko głową ze śmiechem i wrócił do środka.

- Zmęczony?- zapytała siadając obok chłppaka, który objął ją ramieniem i przytulił do siebie

- No troszkę- uśmiechnął się- Ale było warto, nie co dzień świętuje się urodziny kumpla

- Racja- uśmiechnęła się Asia i przytuliła do swojego chłopaka

- Ej, a tam coś się kroi?- Harry wskazał brodą kierunek, w którym odeszli wcześniej Kamila i Luke- Brooks mi nic nie wspominał o niej, chociaż- brunet się zamyślił- nie było kiedy przecież. No ale chyba by coś mówił, jak coś...

- Nie bardzo chce się wtrącać, ale Kamili się chyba Luke spodobał- popatrzyła na Harryego z radością w oczach

- Dziwne- wzruszył ramionami- Mi się wydawało, że z Niallem jakoś bliżej się zapoznała i w ogóle. No ale... Ja się na tym tak super nie znam. Z wami kobietami nigdy nic nie wiadomo- westchnął teatralnie, na co Asia się zaśmiała

- Wiesz, w sumie ja i Kasia też tak myślałyśmy, no ale... Widocznie jest inaczej

- Wracamy kochanie do hotelu? Coś się zimno zrobiło....- zapytał Harry

- Chodźmy, chodźmy- wstali i ruszyli do środka przytuleni do siebie.

*

U Kamili i Luke'a

Luke szedł razem z Kamilą, pokazując jej ciekawe miejsca. Dobrze im się rozmawiało, lepiej się poznawali, żartowali i opowiadali o sobie.

- A ty słuchasz 1D ?

- Bardziej siostra, ale to oczko w głowie rodziców, najlepsza córeczka, przyszła żona Louisa i w ogóle idealne dziecko- rzuciła- Ja łapie przy okazji. Wracamy?- zapytała, a Luke spojrzał na nią lekko zdziwiony

- T t tak- zająkał się- Chodźmy- powiedział spoglądając na dziewczynę. Zaskoczyło go trochę podejście do całej tej sytuacji, ale też zrobiło mu się głupio, bo dziewczyna czuła się wyraźnie pokrzywdzona i miała żal do swoich rodziców. Spojrzał na dziewczynę jeszcze raz i wrócili do ośrodka.

*

U Jai'a

Wstał i się ogarnął. Spojrzał jak Louis i Josh grają w jakieś wyścigi samochodowe, wyrzucając z siebie wszystkie emocje przy użyciu różnych mniej lub bardziej brzydkich słów. Wyszedł z pokoju i wszedł bez pukania do pokoju obok

- Co robicie?- zapytał chłopaków. Dan leżał na łóżku z laptopem na kolanach i dużymi słuchawkami na uszach, a Liam czytał jakąś książkę

- Czytam- rzucił Payne i podniósł do góry książkę tak, że Jai zdążył przeczytać na niebieskiej okładce napis 'Dzieci z Bullerbyn'. W sumie go to nie zdziwiło, bo sam czytał tą książkę kilka razy.

- Nie masz czegoś innego na zbyciu? Też bym poczytał- rzucił Brooks

- Idź do Asi albo Nialla, oni mają fajne książki, widziałem- uśmiechnął się znad lektury

- No dobra- powiedział zmęczony- to czytaj. A Louis co robi?

- Gada ze swoją dziewczyną przez Skype

- Ale dlaczego nic nie mówi?- zdziwił się Jai

- Bo ona prezentuje mu w czym ma iść na rozmowę kwalifikacyjną, a on tylko patrzy i kiwa głową- powiedział poważnie Liam, na co zielonooki się zaśmiał i kręcąc głową wyszedł z pokoju.

*

Stanął przed drzwiami pokoju dziewczyn, gdzie słychać było głośne śmiechy. Słuchał i słuchał

- Wchodzisz czy nie?- Jai podskoczył słysząc przy uchu głos Nialla, który zaczął się śmiać widząc reakcje kolegi

- Pojebało cię?- wkurzył się Brooks, ale zaraz sam zaczął się śmiać- Żeś mnie wystraszył nieźle- powiedział, a Horan odsunął chłopaka od drzwi, szybko w nie zapukał i otworzył wchodząc do środka.

*

Pokój dziewczyn

Zayn  i Kasia siedzieli na łóżku dziewczyny tak, że Zayn  oparty o ścianę obejmował Kasię ręką w pasie, a ta była oparta o jego tors. Luke siedział obok nich, również oparty o ścianę i wcinał NickNacki, czyli swoje ulubione orzeszki w paprykowej skorupce, Josh z butelką wody siedział w fotelu pod oknem. Asia i Harry mieli miejsce na łóżku dziewczyny. Niall i Jai weszli do środka i zrobili wielkie oczy.

- Ej, byłem tu 5minut temu i ciebie i ciebie tu nie było- Niall wskazał na Luke'a i Josha- Zająłeś mi moje miejsce- popatrzył na Devine'a mrużąc oczy

- To przynieście sobie krzesła z innego pokoju, kto pierwszy ten lepszy- zaśmiał się Josh

- Ja pierdole- rzucił Niall ze śmiechem i wyszedł by po chwili wrócić z trzema krzesłami, ledwo je unosząc.

- W ogóle jak to się stało, że dostałyście taki duży pokój?- zdziwił się Niall siadając na krześle pod ścianą, a obok niego Jai

- Jak to jak?- zaśmiał się Harry- Paul chciał pokazać, jaki to fajny jest- rzucił i wszyscy się roześmiali

- Albo przewidział, co tu będzie- rzucił Zayn

- W ogóle gdzie ta wasza koleżanka się podziała?- spytał Nialler, wykładając się na krześle

- pewnie w łazience, wcześniej była z Luke'm na spacerze- uśmiechnęła się Asia i poruszyła znacząco brwiami, na co mina Nialla była co najmniej dziwna

- Ahaaa- powiedział lekko zgaszony, a w tym samym momencie ktoś wyszedł z łazienki

- Dan?- zdziwił się Jai- Ty tam cały czas byłeś? Coś ty taki niewyraźny?- zaśmiał się, a ten tylko złapał się za brzuch

- Boli- jęknął- Suńcie dupy- powiedział z uśmiechem do Harryego i Asi, a oni przesunęli się na koniec łóżka, na którym Luke wyłożył się jak długi. Chłopak się położył i w tym samym czasie otworzyły się drzwi do pokoju. Mina Kamili bezcenna

- Łooooooł- powiedziała dziewczyna robiąc wielkie oczy- Dwa, cztery, sześć, osiem dziesięć, jedenaście, sto czterdzieści- ogarnęła wzrokiem pokój- Więcej was mama nie miała?

- Nie- odpowiedzieli chórem ze śmiechem, a Kamila weszla do pokoju. Niall przyglądał się przybyłej  z uwagą

- Jedno krzesło wolne, siadaj ktoś- powiedział Louis

- Kamila, dawaj koło mnie- Louis posunął się koleżance, którą poznał wcześniej. Też ją polubił tak samo, jak Kasia i Asia, ale nic więcej. Relacja czysto koleżeńska. Dziewczyna usiadła obok niego. Wszyscy opowiadali różne historię, przez co dziewczyny poznały życie chłopakówy. Chłopaki po wczorajszej imprezie byli już wypoczęci, jedynie Liam spał w najlepsze na łóżku Asi. Dzikie śmiechy i hałasy wcale mu nie przeszkadzały.

- Szkoda, że George musiał na samolot jechać- rzucił Styles- niezłe jaja wczoraj były- zaśmiał się wesoło, a reszta razem z nim

- "Przecież ja mam dziewczynę"- dziko roześmiał się Luke, wspominając wczorajszy wieczór i udając minę Louisa

- Wszystko słyszę- Lou wymruczał w poduszkę, na co znowu wszyscy się roześmiali

- Mocarne to było- dodał Luke- W życiu nie widziałem u Louisa takiego strachu- rzucił, wywołując tym salwę śmiechu

- No i tak ma być- powiedziała Kasia- facet ma być wierny- zaśmiała się, a Lou rzucił

- Kobieta też, prawda?

- Oczywiście- przyznała - przecież związek nie jest jednostronny

- Dobrze gada! Polać jej!- Tommo podniósł głowę  i uniósł do góry palca wskazującego , ale zaraz znowu ułożył się w poprzedniej pozycji i zamknął oczy. Czego by nie powiedział, to wszyscy mieli uśmiechy na twarzach. Taki już urok tego chłopaka i gdyby nie on, to ich imprezy nie wyglądałyby tak, jak wyglądają.

- Paul  jeszcze śpi?- zapytała Kamila biorąc kilka orzeszków od Luke'a

- No śpi, śpi- rzucił  Lou- A co? Już ci się do domu śpieszy? Źle ci tutaj?- spytał z uśmiechem

- Nie- uśmiechnęła się lekko- najchętniej to bym tu została- zaśmiała się- Już i się nie chce tych studiów i tego UK- westchnęła

- To ty od zawsze tam mieszkasz?- zainteresował się Niall

- Taaaa- westchnęła- od zawsze

- Ej- Harry zwrócił się do Malika- Myślisz, że dałoby radę załatwić, żeby dziewczyny mogły zostać chociaż na kilka dni?- powiedział, a one patrzyły na niego tak jakby ich szczęki opadły właśnie na podłogę

- W sumie to nie wiem, trzeba by pogadać z Paulem- wzruszył ramionami, po czym ucałował Kasię w głowę

- No to chodź- Harry wstał szybko z łóżka i kiwnął do Zayna- Niall, ty też dawaj z nami. Im nas więcej tym groźniej- zaśmiał się Styles, a chłopaki wstali z miejsc

- Ale...- zaczęła Kamila i Kasia

- Nie ma żadnych ale- rzucił Harry i spojrzał na Asie, na której twarzy malowała się wielka radość

- Właśnie, kilka dni wolnego się wam należy- podsumował Niall i razem z chłopakami wyszli z pokoju. Jak się okazało, menadzer ulegli chłopakom po krótkich namowach, a dziewczyny zgodziły się zostać.

*

Dzień minął bardzo szybko, nadszedł wieczór i wszyscy byli już w swoich pokojach. Chłopaki załatwili dodatkowe łóżko do pokoju dziewczyn, które bez trudu się tam zmieściło. Asia poszła do pokoju Louisa i Harryego, a Kasia do Zayna i Niallera. Kamila została sama w pokoju. Wzięła prysznic i ubrana w piżamę siedziała z laptopem Asi na kolanach i przeglądała zdjęcia chłopaków. Uśmiechała się widząc na zdjęciach Luke'a, który wydawał się jej bardzo fajny i sympatyczny. Oglądając usłyszała pukanie do drzwi.

Opuściła ekran i powiedziała

- Otwarte- spojrzała na drzwi, w których ukazał się Jai. Dziewczyna westchnęła głośno

- Mogę?- zapytał- Tylko na chwilę?

- Na chwilę- podkreśliła, a chłopak zamknął drzwi i podszedł do dziewczyny. Zza pleców wyjął pudełko Rafaello i podał Kamili

- To w ramach przeprosin. Nie gniewaj się już na mnie, nie lubię takiego kwasu- spojrzał na nią swoimi soczyście zielonymi oczami

- Ale...

- Tak, wiem. To moja wina. Mam cięty język, często przesadzam, niepotrzebnie się odzywałem, skoro cię nie znam. Przepraszam- powiedział, a dziewczyna wzięła od niego pudełko słodkości

- Wybaczę- rzuciła spoglądając na chłopaka- Ale pamiętaj, że ja nie lubię takiego chamstwa. I w ogóle, to  Kamila  jestem- wyciągnęła dłoń do chłopaka, a ten z uśmiechem na twarzy ją ujął

- Ja Jai, ale to już wiesz- rzucił ze zniewalającym uśmiechem

- Wiem, wiem, ale teraz mógłbyś mnie zostawić już samą?- zapytała

- Dobrze, nie ma problemu- uśmiechnął się- Dobranoc- powiedział i wyszedł. Stanął na korytarzu. Odetchnął głęboko. W jego głowie pojawiły się myśli o dziewczynie. O jej pięknych oczach, uśmiechu, uporze. Coś w nim drgnęło

- Jai, spokój- powiedział sam do siebie i odszedł do swojego pokoju, zupełnie nieświadomy, że Kamila podoba się nie tylko jemu i nie tylko Luke'owi...


-----------------------------------------------

Jest 20:38 a w komentarzach już wątpicie w moje możliwości ? Co to to nie ! XDD
Jolks ma power :D

dałabym wczesniej , ale sie uczyłam XD

30 komentarzy= NN

Love ya all x