środa, 29 sierpnia 2012

Chapter 7.

-Jasne, już idę, tylko powiem Harry'emu- wygięła usta w uśmiechu

-ok., to ja poczekam przed barem, tam będzie ciszej….-dodał Zayn

  Chwilę później Asia wyszła z baru, a przed nim na murku siedział Malik. Bluza zapięta pod samą brodę, ręce w kieszeniach, głowa spuszczona w dół.

-Zayn, co jest? Chciałeś pogadać?- zagadała śmiało Asia

-no tak…-odrzekł sucho Zayn

-więc…- Asia usiadła obok piosenkarza- będziemy tak siedzieć czy powiesz mi, o co chodzi?

-ty wiesz, że miałem dziewczynę?

-no tak… z tego co kiedyś wyczytałam to nazywa się Perrie…

-nooo…widzę, że dobrze się orientujesz

- ej, ale jak to miałeś?? – dziewczyna dopiero teraz ‘zrozumiała’ co wcześniej powiedział

- no po prostu. Rozeszliśmy się i tyle. Perrie twierdziła, że tak nie może być, że ciągle się mijamy. Ona ma swój zespół , ja swój

-kurcze, przykro mi, nie wiedziałam

- niepotrzebnie- uśmiechnął się lekko do Asi- wiesz, myślę, że to jednak dobrze się stało. Skoro tak łatwo przyszło mi się z nią pożegnać, to widocznie nie była kobieta mojego życia

- wiesz, coś w tym jest, chyba masz rację. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła coś takiego w ogóle zrobić. Jeśli człowiek nie jest pewien swoich uczuć, to nie powinien w ogóle się angażować. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła rozstać się teraz z Harrym, choć to dopiero początek…

- właśnie. O tym chciałem pogadać. Mam do ciebie prośbę…

-jaką?

Zayn złapał Asię za dłoń i spojrzał jej prosto w oczy. Jego brązowe tęczówki były przepełnione jakimś smutkiem, może troską, co Asia dopiero dziś zauważyła. To nie dokońca ten Malik, którego kiedyś oglądała w MTV. Chyba to rozstanie zostawiło jednak jakiś ślad.

-jeśli tylko będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości…zostaw to. Nie rób tak jak Perrie, nic na siłę. Przepraszam, że w ogóle tak mówię, ale Harry to mój przyjaciel. Życzę wam jak najlepiej, od początku sądziłem, że z tej znajomości coś będzie- uśmiechnął się szczerze- pamiętasz jak mówiłem, że czuć to na kilometr-znowu się uśmiechnął- no i się nie myliłem. Jesteście sobie pisani…

Asia wzruszyła się tym, co powiedział Malik.

-wiesz Zayn, cieszę się, że Harry ma takich przyjaciół. Jesteś naprawdę wspaniały. I może to głupie co powiem, ale czuję że już niedługo do ciebie uśmiechnie się miłość. Zasługujesz na to. A i obiecuje, że będę się starała być jak najlepsza dla Harolda- uśmiechnęła się i po tych słowach przytulili się i wrócili do środka .

                                                                     ***
Kiedy weszli do baru, reszta żwawo o czymś dyskutowała. Asia nie mogła napatrzeć się na Harry'ego. Jest dla niej ideałem. Widziała jednak na jego twarzy przejęcie. Usiadła obok i zapytała:

- Harry, co jest? Jakiś taki smutny jesteś- pogłaskała go po dłoni
- mam wrażenie , że nie zasługuję na ciebie .

- Harry , jeśli ktoś na kogoś tu nie zasługuje to ja na ciebie ...

- kocham cię, wiesz?- zapytał opierając swoje czoło o jej czoło

- wieeeem- uśmiechnęła się- ja ciebie też.

Zakochani chwilę tak siedzieli, ale Asi przyszło coś do głowy.

- Harry, a dlaczego Luke'a tu nie ma?  Andy go nie zaprosił?

- zaraz pewnie będzie. On lubi mieć mocne wejście, tylko ciekawe, co tym razem wymyśli…-zaśmiał się Harry i jakby na zawołanie do pubu wszedł Luke krzycząc:

-kolejka dla wszystkich na mój koszt!!!

Rozległy się brawa a oczy wszystkich były skierowane na niego

-znowu sobie jaja robisz?- spytał roześmiany Styles

- no a co myśleliście? Żartowałem!!- wybuchnął śmiechem

- widzisz słońce- Harry zwrócił się do Asi- ten idiota wykorzysta każdy możliwy sposób, żeby zwrócić na siebie uwagę..-

Asia się roześmiała, a Luke powiedział nachylając się do niej

-wiesz, ciężko żyć w cieniu takiej gwiazdy jak Harry, musisz nauczyć się robić tak jak ja moja droga

- ha ha, bardzo zabawne- oburzył się Harry – idź ty lepiej wypij coś, bo głupoty gadasz

- Ty! Wy! Wy mnie nie rozumiecie, jesteście tacy okrutni- udawał płaczące dziecko- jeszcze może chcecie mnie upić, a potem co?? Gwałt zbiorowy! – usiadł przy barze. Asia i Harry pokładali się już ze śmiechu. Luke uderzył pięścią o lade.

- dobra gołąbeczki! Śmiejcie się! Proszę bardzo!. Ale ja też kiedyś zrobię karierę jak Harry. Ale inaczej. Będę jeździł na każdy koncert 1D i komentował go, a potem swoim głosem rozkocham w sobie wszystkie fanki i to ja będę ich bogiem. Buahahaha!-zaśmiał się złowieszczo

-Luke , Luke , Luke- wtrącił się Louis- kobiety są typem wzrokowców.

Asia chrząknęła wymownie

- to znaczy niektóre kobiety- zaśmiał się Lou- prawie jak my mężczyźni. Rozumiesz? Więc nie bardzo ci to może wyjść. Ale pamiętaj, jak już będziesz komentował każdy koncert, nie wdychaj helu, bo nie chcę, żeby widzowie się pokładali ze śmiechu przed telewizorami, bo przestaną zwracać na nas uwagę. Chociaż….w sumie to ty i bez helu masz podobny głos jakbyś go wdychał

- o ty niewdzięczniku!- zaśmiał się Luke

- nie no, żartuje…tygrysie ty mój…jesteś taki męski, mraaaaau

Wszyscy wybuchli śmiechem słysząc to, a Luke tylko machnął ręką i poszedł po piwo.

- Louis, ty to jesteś komik- powiedziała Asia do Tomlinsona

- się wie maleńka- powiedział strzepując z kołnierza coś, czego wcale nie było, w geście <taki jestem cwaniak>. Wszyscy bawili się długo. Zaczęli rozchodzić się ok. 3 nad ranem. Każdy żegnał się z Andym, bo już następnego dnia miał wyjeżdżać. Harry chciał odprowadzić Asię do jej mieszkania, ale Luke powiedział, że się nią zajmie.

- oj człowieku, nie dasz mi się nią nacieszyć, nie?- powiedział Styles, gdy już mieli się rozejść

- stary, jutro też jest dzień. A teraz wybacz- objął dziewczynę ramieniem- my już pójdziemy. Żegnaj dziubaku – Luke posłał Hazzie całusa, a potem wystawił język

- Oj głupolu- Asia zwróciła się do Luke'a i szybko pobiegła do Harry'ego i go pocałowała. Pożegnała się też z Louisem i Zaynem dając im buziaka w policzek. Już mieli z Luke'm iść, gdy ktoś wychodzący z baru ich zawołał:

- Ej, idziecie w tamtą stronę?- to był Niall

- a co? Ty też chcesz się przyłączyć? – zapytał Luke mrugając okiem do Niallera. Specyficzny humor Luke'a spowodowany był oczywiście alkoholem….

-no jasne, też idę w tym kierunku, nawet chyba niedaleko was mieszkam. A tobie nie zimno?- zwrócił się do Asi , widząc jak się kuli do ramienia Luke'a

- daje rade. Wiesz, Luke jest taki gorący, że ciężko, żeby mi było przy nim zimno.

- jasne, jasne- zaśmiał się Niall i owinął dziewczynie szyję swoim szalikiem. Asie przeszły ciarki, kiedy poczuła perfumy Niallera. Zaciągnęla się nimi i serce dziwnie mocno jej zabiło. Nie wiedziała o co chodzi. Uśmiechnęła się tylko nieśmiało do Nialla i powiedziała

- dzięki, nie trzeba było- spojrzała w jego niebieskie tęczówki. Ich wzrok po raz pierwszy tego wieczoru się spotkał. Poczuła się bardzo dziwnie. To jego spojrzenie było takie ‘przeszywające’, że aż się go trochę bała.

- nie ma za co, nie mogę pozwolić żeby taka dziewczyna jak ty marzła. To znaczy dziewczyna mojego kumpla- poprawił się. Cała trójka szła śmiejąc się i rozmawiając, aż wrócili do domów

**

Asia weszła do mieszkania. Była na tyle rozbudzona, że nie chciało jej się spać. Włączyła laptopa , żeby sprawdzić pocztę. Odpisała maila Kasi-swojej przyjaciółce i też rodzicom. Prosiła Kasie, by ta do niej zadzwoniła, jak znajdzie czas. Zauważyła też, że nie oddała szalika Niallerowi. ‘No trudno. Oddam przy najbliższej okazji’ wyłączyła komp i położyła się do łóżka. ‘Jejku. Gdyby kilka dni temu ktoś powiedział mi, że będę z Harrym Stylesem, a imprezować będę z chłopakami z One Direction, to wręczyłabym mu nagrodę za najbardziej wybująłą wyobraźnie. Ja? Zwykła fanka . I oni. One Direction. Parodia! Chociaż….Przecież to zwykli ludzie. Tylko z odrobiną szczęścia w życiu, talentem, dobrocią i pasją…’ z tą myślą zasnęła.

**

Minęło kilka dni, w życiu nastolatki rozkwitała miłość. Póki co bez uprzykrzeń, zbędnych incydentów. Któregoś dnia gdy przyszedł do niej Harry, dziewczyna leżała na swoim łóżku, a on siedział na podłodze i przeglądał jakąś gazetę. w pewnym momencie rozdzwonił się Asi telefon, a na wyświetlaczu zobaczyła <Kasia>. Co prawda wspomniała jej w mailu, żeby zadzwoniła, ale nie spodziewała się, kiedy przyjaciółka to zrobi. Odebrała.

-cześć kochanie!- przywitała się Asia, na co Harry'ego mina była bezcenna o_O nie wiedział, że dzwoni Kasia

-no hej- powiedziała smutno Kasia- dawno nie rozmawiałyśmy…

-nooooo, aż się za tobą stęskniłam. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo!

Harry na te słowa podniósł się z podłogi, odłożył gazetę i usiadł na fotelu patrząc z zaciekawieniem na Asię. Ta widząc to postanowiła niewinnie ‘podsycić’ sytuację.

-tak strasznie mi brakuje naszych rozmów- powiedziała Kasia

-oj mi też…co u ciebie?

-hmmm… jakby ci to powiedzieć- nastała cisza

- no śmiało, słucham-powiedziała zachęcająco Asia

-nie jestem już z Wojtkiem

-coooo ??- Asia aż się podniosła z wrażenia- jak to? Po 2,5 latach?

-no po prostu. Ale to nie na telefon. Zresztą wiesz, muszę poszukać sobie nowej uczelni

-co ty mówisz?- zdziwiła się Asia – jak to nowej?

-potrzebuje zmiany, długo by opowiadać

-słuchaj, co robisz w weekend? Może przyjedziesz do mnie?

- Naprawdę mogłabym? – ucieszyła się przyjaciółka

- no jasne! Dla ciebie kochanie zawsze znajdzie się miejsce. Możemy spać w jednym łóżku, tak jak kiedyś- zaśmiała się Asia- to co? Pasuje?

-jasne! Kocham cie!- niemal krzyknęła Kasia-tylko wyślij mi adres i będę już w piątek

-ok. też cię kocham! Buziaki, pa- Asia odłożyła telefon

- no, no, no…kochanie? Kocham cię? Buziaki?- powiedział lekko poddenerwowany Harry oglądając swoje paznokcie – o czymś mi nie powiedziałaś?

- no co ty Harry? Zazdrosny jesteś? – usiadła mu na kolanach śmiejąc się, co go ewidentnie w tym momencie drażniło

- no widocznie powinienem. Ide już do domu- strącił ją z kolan

- ej, kochanie, nawet nie zapytasz kto dzwonił…

- a to ma niby jakieś znaczenie?- stanął bardzo blisko Asi, lecz nie spojrzał nawet na nią. Patrzył ciągle przed siebie, nad jej głową…nagle to co było za oknem bardzo go zainteresowało.

-ogromne!

-ehe….

- o moją przyjaciółkę będziesz zazdrosny?- zaśmiała się gładząc go ręką po torsie. Ten spojrzał na nią lekko zaskoczony

- o kogo?

-no Kasia dzwoniła…aaaaa, ja ci o niej nic nie opowiadałam. No ale trudno… właśnie zaprosiłam ją i przyjedzie w piątek. Wiesz rozstała się z chłopakiem, długo nie gadałyśmy i trzeba to nadrobić. Harry podniósł palcem brodę Asi i namiętnie ją pocałował- kocham cię mała, wiesz o tym?

-mhmmmmmm, ja ciebie też duży- zaśmiali się oboje.

-wiesz co, musze wpaść do Luke'a, bo dawno z nim nie gadałem, a jutro gramy koncert w Leeds i chce zgrać sobie od niego trochę muzy na drogę

- a kiedy wracacie?

-wyjeżdżamy zaraz po koncercie, ale on jest dopiero o 19, więc będziemy pewnie późno w nocy tutaj w Londynie.

-Oj, szkoda…

- właśnie! Słuchaj, my gramy koncert na Madison Square. Skoro przyjeżdża ta Kasia, to może przyjdziecie razem na koncert? Załatwię bilety, co?

-no dobry pomysł, tylko ona woli inny rodzaj muzyki, no ale może się skusi

-słuchaj, takie ciacha na scenie będą to na pewno-roześmiał się Harry

-oj Styles, idź ty lepiej do Luke'a, bo mnie przytłaczasz tą swoją skromnością-powiedziała śmiejąc się

- skoro mnie wyrzucasz to idę, pa- pocałował dziewczynę na pożegnanie i udał się do mieszkania naprzeciwko

**

Na drugi dzień Asia wstała już o 8. krzątała się po kuchni podśpiewując piosenką Madcon- Freaky like me, która właśnie leciała w stacji viva. Ruszała przy tym biodrami, śpiewając „ Freaky like me, freaky like, freaky like me, freaky like me…..na na na na, freaky like me”.

Nagle w drzwiach usłyszała chrząkniecie . W progu zobaczyła .. Niallera
. Była tak zdziwiona, że jej mina przypominała minę karpia, przed wykonaniem na nim wigilijnego wyroku.

-co ty tu robisz? – spytała wystraszona stojąc z nożem w ręku. Była lekko zawstydzona. A nawet bardziej niż lekko. Mimo, że to już listopad,, miała na sobie bardzo krótkie szare szorty, które odsłaniały jej zgrabne opalone nogi, bokserkę zespołu EastWest Rockers, którą kupiła po ich koncercie, na którym była, a na górę miała założoną rozpiętą, zieloną bluzę. Włosy zawiązane w koka odsłaniały jej piękne zielone oczy, które zapewne pod wpływem koloru bluzy nabrały jakby bardziej intensywnej barwy.

- cześć. Też się cieszę, że cię widzę- zażartował Horan, by rozluźnić atmosferę.

-znaczy, tak…cześć- uśmiechnęła się dukając- przepraszam- odłożyła nóż- ej, jak się tu w ogóle znalazłeś??

- bardzo prosto. Pukałem dość długo, dzwoniłem do drzwi, ale nikt nie raczył mi otworzyć- uśmiechnął się serdecznie- no ale słyszałem muzykę i nacisnąłem klamkę, a drzwi się same otworzyły. Ot i cała historyja.

- jejku, tak mi głupio- zaczęła Asia- może usiądziesz, co?- zaprosiła go gestem do kuchni- napijesz się czegoś?

- nie, dzięki, ja tylko na chwilę, bo wiesz…yyy…

-szalik! – Asia aż krzyknęła, plaskając się otwartą ręką w czoło

- no właśnie- przyznał Niall- wiesz, nie miałbym zupełnie nic przeciwko temu, żebyś go zatrzymała, ale hm….śmieszna historia. Bo wiesz, właściwie to ja pożyczyłem go ostatnio po jakiejś imprezie od Liama,  i tak sobie go nosiłem, a raczej przywłaszczyłem- zaśmiał się-  i pomyślałem, że mu go wkońcu oddam, bo się wkurzy na mnie

- jasne, już przynoszę, nie musisz się przecież tłumaczyć.- Asia poszła po szalik, który wisiał na wieszaku w przedpokoju. Niall rozejrzał się po mieszkaniu, w którym było widać kobiecą rękę. Spojrzał do pokoju, w którym były otwarte drzwi. Od razu pomyślał, że to pokój Asi. Na ścianach nie było co prawda zdjęć, ale za to kilka płyt winylowych, co nadawało fajnego charakteru i Niall  pomyślał, że dziewczyna na pewno lubi muzykę. Na innej ścianie wisiał szalik Polski, Chelsea London itp .

Asia podała Niallowi szalik .

-dobra, pogadalibyśmy ale , ale lecę, bo się na autokar spóźnię

-ok, to pozdrów chłopaków i powiedz, że trzymam kciuki

-jasne. Do zobaczenia – powiedział, po czym wyszedł.

Chwilę później do dziewczyny dzwonił Styles, któremu opowiedziała o wizycie Niallera. Horan był jednym z najlepszych kumpli Harry'ego , chyba zaraz po Zaynie, dlatego Harry cieszył się, że odwiedził Asie, bo to znak, że chłopaki ją ‘zaakceptowali’ i polubili, a to było dla Harolda bardzo ważne…

**

Oglądanie koncertu emitowanego  w TV w środę wieczorem z sałatką owocową przed sobą? Czego chcieć więcej? Tym bardziej, gdy dziewczyna na ekranie widziała swojego ukochanego. Dziwne uczucie…kiedyś oglądanie teledysków i koncertów w tv -normalka. Dzisiaj niby też, no ale…właśnie. Jest to jedno ‘ale’.

Mając styczność z tymi ludźmi codziennie, zrozumiała jak bardzo zmieniło się jej życie. Obrót o 180ْ. Kiedyś marzyła, jakby to było ich wszystkich poznać, jacy oni są naprawdę. A dziś co?  Była dumna z tych chłopaków, w to że ich zna sprawiało, że czuła się jakby była wyróżniona przez los. Tysiące dziewczyn  na świecie wzdycha przecież do telewizorów widząc te czekoladowe oczy Zayna i jego nienaganną zawsze fryzurę, zarost Louisa, niebieskie  spojrzenie Niallera , nieziemski głos Liama , no i w końcu uśmiech jej kochanego Harry'ego. Właśnie. To teraz JEJ Harry. Z radością obejrzała jak chłopcy czarują fanki swoimi głosami .

Koncert się skończył . Napisała jeszcze sms do Harry'ego, chociaż wiedziała, że ten odczyta go dopiero później ''gratuluję kochany! Byliście świetni! Pozdrów chłopaków : ) całuję ;* ''

                                                                      ***

 Czas do piątku dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo, że w czwartek była na zajęciach, później małe zakupy, chwilowy wpad do Luke'a, u którego był Zayn i Louis…i tak nie mogła się doczekać już przyjazdu przyjaciółki.

                                                               ***

W porannych godzinach piątkowych u Luke'a zjawił się Styles

-słuchaj jest sprawa-powiedział już w progu

- no wal- zaśmiał się i poszedł rozwalić się w fotelu z szklanką coli w ręku.

- nie myślisz, że trzeba rozerwać Zayna? zauważyłeś jaki jest ostatnio? Wszystkim we wszystkim pomaga, martwi się o każdy szczegół, na próby , nagrania , wywiady  przychodzi godzinę wcześniej…jakby nie miał co do roboty… chyba mu laski brakuje. Jak uważasz?

- no….

 -To tyle? Ja się tu produkuje, a ty ostro się wysiliłeś…Luke, wiem, że myślenie boli w twoim przypadku, ale weź się postaraj i rusz tą czupryną..

- ot proszę… odezwał się pan alfa i omega, ten co nigdy nie miał kaca-powiedział z przekąsem Luke

- to co ty robiłeś?

- siedziałem wczoraj z Louisem i właśnie z Zaynem i troszke sobie popiliśmy, nawet twoja Asia była na chwile…

- właśnie, musze iść do niej zaraz…no ale wracając, to..

- z tą dziewczyną dobry pomysł, ale ciekawe czy po rozstaniu z Perrie będzie tak chciał od razu…zresztą to nie może być jakaś byle jaka laska, tylko najlepiej jakaś znajoma czy coś…

- ja myśle, że to po nim już spłynęło, tylko po prostu ma za dużo czasu dla siebie, zresztą to rozstanie już dawno było, ale… właśnie! Znajoma! Już mam! Ale nic nie mówie na razie….ide do Asi…

- oookej

**

W tym samym czasie u Asi….dzwonek do drzwi dzwonił już trzeci raz. Asia wyszła z łazienki po porannym prysznicu. Była jedynie w szlafroku. Otworzyła drzwi z impetem, trochę zdenerwowana, że ktoś jej przeszkodził. To co zobaczyła w drzwiach totalnie ją zamurowało…

-----------------------------------------------------------------------

Hmm , rozmowa z Zaynem nie była taka zła ! XD

Jak myślicie , kto zawita do Aski ? :>>

Komentowanie wam dobrze idzie , więc  ...

5 komentarzy - NN ! :)

Enjoy x

6 komentarzy:

  1. " Horan był jednym z najlepszych kumpli Nialla , "
    huehuehue. <3
    pisz dalej ! :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!Czekam na next! x

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe te rozdziały ! Pisz dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKIE Pisz dalej,bo masz talent. Z niecierpliwością czekam na nexta.
    :***

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne ! czekam na następne. pisz jak najszybciej ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! Czekam na następny :_
    Zapraszam do mnie
    http://itsyou-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń