Dwa miesiące później.
Początek lipca nie należał do tych, które zwiastowałyby piękne wakacje. Krople deszczu uderzały o szyby w oknach, a ciemne chmury przysłaniały niebo. Taka pogoda sprzyjała raczej siedzeniu w domu, aniżeli wypadom na miasto.
- Harry, przyjedziesz do mnie? Zawołamy Luke'a, może Niall wpadnie, albo Kamila, co?- trzymała telefon przy uchu jedną ręką, a drugą przerzucała strony czasopisma Glamour.
- No jak chcesz- w głosie chłopaka słychać było radość- Ale Kamę i Nialla zostawmy w spokoju- zaśmiał się- Oni chyba naprawdę mają nas za skończonych idiotów, jeśli myślą, że nie widzimy co się u nich kroi- powiedział wyraźnie rozbawiony, a na twarzy dziewczyny również zagościł wielki uśmiech na samą myśl o ‘zwykłej przyjaźni’ tamtej dwójki.
- Harry, mówiłam już coś na ten temat. Nie wtrącajmy się- zaśmiała się wesoło- Zobaczysz, sami niedługo pękną i nam powiedzą.
- Jasne- prychnął rozbawiony- Niech oni najpierw sami przed sobą się przyznają, że coś ich łączy. Normalnie jak dzieci w przedszkolu.
- Oj, Harry. To, że od razu wiedziałeś, co czujesz i mi powiedziałeś, to nie znaczy, że wszyscy są tak samo odważni
- Kochanie- udawał poważnego- Przypominam ci, że i ty nie byłaś na mnie obojętna- jego cwaniacki głos doprowadził dziewczynę do śmiechu- Dobra, śmiej się śmiej. Luke wszystko pamięta, zobaczmy kto ma rację.
- Oj, kotek. Masz rację, masz- zaśmiała się- Ja cię od zawsze chyba kochałam i zawsze będę. Bo ty jesteś mój i kropka.
- I to lubię- radość w jego głosie dawała dziewczynie mnóstwo szczęścia, które z każdym wspólnie spędzonym dniem i chwilą wypełniało jej życie- To za jakieś 15minut będę. Kocham cię.
- Ja ciebie też kochanie. Czekam- cmoknęła w słuchawkę i się rozłączyła.
*
W mieszkaniu Horana.
Kamila siedziała na blacie kuchennej szafki, gryząc pyszne, soczyste zielone jabłko. Czekała aż Niall przebierze się po bieganiu w parku. Spotkała go tam, gdy wracała od koleżanki do domu i razem z nim udała się do jego mieszkania. Po chwili chłopak wszedł do kuchni. W ręku trzymał granatową koszulkę, a na sobie miał jedynie krótkie spodenki Adidasa. Dziewczyna świdrowała wzrokiem jego umięśniony tors i brzuch i sama do siebie uśmiechała się pod nosem, mając w głowie różne, różniaste myśli. Ugryzła kolejny raz jabłko i spojrzała, jak Niall rzuca koszulkę na stół i podchodzi do lodówki, a potem wyjmuje z niej sok pomarańczowy.
- Nie śmiej się głupio- rzucił rozbawiony- Wszystko widziałem
- To ubierz tą koszulkę, a nie paradujesz pół nago- powiedziała i zeskoczyła z szafki. Złapała koszulkę i rzuciła w chłopaka. Ten kręcąc z uśmiechem głową, założył na siebie ubranie. Podszedł do szafki i wziął sobie szklankę, po czym usiadł przy stole i nalał do niej owocowego napoju.
- Niall, daj mi mopa- rzuciła nagle dziewczyna, a Horan zakrztusił się sokiem tak, że aż opluł podłogę.
- Co?- patrzył na nią zdziwiony tymi swoimi dużymi oczyma.
- No daj, wytrę podłogę- rzuciła niechętnie
- Przecież jest czysta- wskazał na płytki w kuchni.
- Jak ją oplułeś to już nie- uniosła lewą brew.
- Nie będziesz mi podłogi wycierać w mieszkaniu- powiedział stanowczo.
- Łaski mi nie robisz. Sama sobie wezmę- zniknęła w jakimś pomieszczeniu, po czym wróciła z mopem w ręku.
- Co ci było? Dawno nie sprzątałaś?- zaśmiał się podchodząc do niej i chcąc zabrać jej 'sprzęt'. Ta ani myślała mu go oddać.
- Siadaj- zgromiła go spojrzeniem i wskazała krzesło przy stole- Chce ci coś powiedzieć, więc siadaj- rzuciła nie patrząc już na niego, a ten posłusznie usiadł.
- I do tego potrzebne ci to- powiedział z sarkazmem i wskazał na wiaderko i mopa.
- Dokładnie. Tak mi lepiej- uśmiechnęła się nikle i zaczęła wycierać podłogę. Nie odzywała się ani słowem, tak jak Niall który rozbawiony przyglądał się ruchom dziewczyny.
- Myślałeś o nas?- wypaliła nie spoglądając na chłopaka. Ten wyglądał jakby ktoś mu powiedział, że polscy piłkarze zostali mistrzami świata. Kompletne zdziwienie na twarzy. Kamila, która nie lubi poruszać kwestii uczuć wyjeżdża mu z czymś takim.
- Pewnie, że tak. I to nie raz- powiedział spokojnie.
- Aha- taka była odpowiedź Kamili, która nadal machała mopem.
- Kama?- chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na nią uważnie, gdy ta zaczęła szybciej i mocniej używać mopa. Upił sok ze szklanki.
- Bo ja się w tobie zakochałam- nie przerwała czynności, ale odwróciła głowę, gdy zorientowała się, że Niall krztusząc się napojem opluł całą podłogę- No kurde! Patrz, co zrobiłeś, dopiero to umyłam- rzuciła głośniej i wycierała sok z podłogi.
- Co mówiłaś?- Horan odłożył szklankę i podszedł do niej. Wyrwał mopa z dłoni dziewczyny i odstawił go na bok, po czym złapał ją za nadgarstki.
- Że oplułeś podłogę, którą wytarłam- nie patrzyła mu w oczy.
- Kochasz mnie?- podniósł palcem jej brodę do góry, by ich spojrzenia się spotkały- Kama?
- Kocham- wyszeptała, a on odgarnął jej czarne kosmyki za uszy. Przypatrywał się jej w ciszy, a na jego twarzy malował się lekki uśmiech i ulga.
- Ile ja na to czekałem- uśmiechnął się bardziej i pochylając głowę, pocałował ją delikatnie- Do tego potrzebowałaś mopa?- zaśmiał się spoglądając w jej oczy.
- Tak mi łatwiej- wzruszyła ramionami- Nie jest łatwo powiedzieć 'kocham cię' komuś takiemu jak ty.
- To chyba najpiękniejsze i najbardziej szczere wyznanie miłosne, o jakim kiedykolwiek słyszałem- znowu delikatnie musnął jej usta- Ja już wtedy w Stanach wiedziałem, że to ty jesteś tą najlepszą. Tą przeznaczoną dla mnie- powiedział wpatrując się w jej pełne miłości oczy, ale tym razem nie musiał jej całować, bo to ona pocałowała jego. Delikatne muśnięcia ust dawały im teraz dużo więcej rozkoszy, niż zachłanna i namiętna gra języków. Teraz w ich pocałunkach była ogromna dawka miłości. Po prostu miłości.
- Niall, nawet nie wiesz, ile się z tym nosiłam- westchnęła odsuwając od chłopaka swą twarz- Jesteś taki cudowny- spojrzała mu w oczy, gładząc dłonią jego policzeka- Ta nasza przyjaźń była dla mnie ostatnio dość trudna- uśmiechnęła się zadziornie.
- Dla mnie od samego początku nie była łatwa- zaśmiał się i złożył pocałunek na jej malinowych ustach.
*
Tymczasem w mieszkaniu Asi
- Nołbadi is perfekt, nołbadiii - Styles podśpiewywał sobie piosenkę nasypując czipsów do miseczki w kuchni Asi, a ta wychodząc z łazienki śmiała się z niego.
- Jak to nie?- wspięta na palcach ucałowała jego usta- Chociaż... No może faktycznie, trzeba by poprawić coś tu i ówdzie- przyjrzała mu się ze zmarszczonymi brwiami udając poważną, a ten zaśmiał się radośnie.
- Puściutka ty moja- popukał ją w czoło- Kocham cię- jego rozanielony głos rozbawił dziewczynę.
- Idź ty mój chłopczyku, zanieś to do salonu- wskazała na miseczki z smakołykami. Chwilę po tym zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O, pewnie Luke- rzucił Hazza i poszedł otworzyć. Wrócił jednak do kuchni z innym gościem.
- Asia- powiedział niepewnie, a ta odwróciła głowę od szafki i spojrzała w stronę drzwi. Napotkała zaczerwienione niewątpliwie od płaczu oczy przyjaciółki. Wystraszyła się.
- Kasia- odłożyła nóż na blat i podeszła do blondynki stającej w drzwiach kuchni, obok Stylesa- Co się stało?- złapała ją za ramiona i patrzyła badawczo na jej bladą twarz. Ta nic nie odpowiedziała, nie podniosła oczu, po prostu milczała
- Harry, zostaw nas proszę- Asia spojrzała porozumiewawczo na chłopaka, a ten skinął głową.
- Będę u Luke'a, jak coś- wskazał na drzwi, a potem pogłaskał jeszcze Kasie po ramieniu i opuścił mieszkanie.
- Chodź kochana- Asia zdjęła żakiet z ramion przyjaciółki i podprowadziła blondynkę do salonu. Usadziła na kanapie i sama klapnęła obok niej. Złapała dłoń przyjaciółki i patrzyła wyczekująco na jej twarz.
- Co się stało? Coś z Zaynem? Pokłóciliście się, hmm?
- Nie- odpowiedziała krótko, wpatrując się w jakiś bliżej nieokreślony punkt.
- Więc?- brunetka uśmiechnęła się pocieszająco i potarła przyjaciółkę po kolanie, w geście dodania otuchy.
- Jestem w ciąży- beznamiętne i jakby wyrecytowane słowa blondynki wydawały się nie robić na niej samej już wrażenia.
- Słucham?- uniesione brwi brunetki i powiększone źrenice były przejawem niemałego szoku.
- No- Kasia spojrzała na przyjaciółkę i dosłownie za moment wybuchła niepohamowanym płaczem. Objęta ramieniem przyjaciółki przytuliła twarz do jej ramienia i łkała cicho.
- Kasia, nie płacz. To przecież wspaniałe, będziesz mamą, Zayn będzie tatą. Stworzycie rodzinę. - Asia starała się pocieszyć przyjaciółkę, jednak jej słowa na nic się zdały, a wręcz przeciwnie, spowodowały jeszcze większą rozpacz.
- Kochanie, takie sytuację też się zdarzają, rozumiem że nie planowaliście tego, tak?- spytała a Kasia odsunęła się od niej, podciągając nosem.
- Nie planowaliśmy- przełknęła ślinę- Ale dlaczego? Dlaczego ja? Przecież zabezpieczyliśmy się- jakby z wyrzutem patrzyła na przyjaciółkę- Nie raz nas poniosło, ale zawsze pamiętaliśmy o tym, żeby się zabezpieczyć. Ja nie wiem, co Zayn powie- schowała twarz w dłoniach i na nowo się rozpłakała.
- To on nie wie?
- Nie, bałam się mu powiedzieć.
- Spokojnie, kochanie- Asia przytuliła przyjaciółkę, mimo że jej samej było dość dziwnie pogodzić się z tą myślą, że jej najlepsza przyjaciółka spodziewa się dziecka- Wiesz, Zayn jest odpowiedzialny, ma już trochę w bagażu doświadczeń i sama mówiłaś, że chce mieć z tobą dzieci.
- Ale ja nie chce. Nie teraz! 18lat, studia? Jak ty sobie to wyobrażasz?- krzyknęła do brunetki- Przecież moi rodzice..- nie dokończyła, tylko znowu się rozpłakała.
- Kasia, cichutko- uspokajała ją.
- Nie cichutko- dziewczyna wstała i podeszła do okna, ocierając łzy- Mówiłam ci, co moi rodzice powiedzieli na temat mojej przyszłości z Zaynem?- odwróciła się twarzą do niej.
- Nie
- No to posłuchaj, jak to było...
Miesiąc wcześniej.
Lekko poddenerwowani i spięci sytuacją, trzymając się za ręce, przekroczyli próg rodzinnego domu Kasi. Przywitani radośnie przez rodziców Kasi i Damiana, udali się do salonu, gdzie Zayn zapomniał o tym, po co tak naprawdę tu przyjechali. Przepytani przez rodziców dziewczyny kolejno o jej studia i mieszkanie z Asią, potem o sezon koncertów Zayna, zjedli obiad. Kiedy jednak po obiedzie przyszedł czas luźnej rozmowy przy cieście i kawie, Kasia i Malik poczuli się lekko spięci. Damian widocznie rozbawiony był całą tą sytuacją i zachowaniem pary, jednak dobrze wiedział, że tamci są przejęci na dobre.
- Mamuś, tatko- blondynka czuła, jakby w gardle rósł jej wielki balon- Widzicie, bo ja i Zayn...
- Ja zapytam- Malik spojrzał na dziewczynę i ujął jej drobną dłoń, po czym przeniósł wzrok na siedzących na kanapie naprzeciwko rodziców dziewczyny.
- Dobrze- blondynka odetchnęła cicho.
- Widzicie państwo- Zayn westchnął i próbował zebrać myśli- Ja i Kasia... Kasia...my, hmmm... Jesteśmy ze sobą już jakiś czas i jest nam ze sobą wspaniale. Kasia to najwspanialsza kobieta jaką spotkałem- uśmiechnął się lekko, widząc zdumione twarze rodziców Kasi- Chciałbym trochę pomóc i państwu i jej. Pomyślałem, że skoro spędzamy ze sobą i tak wiele czasu, to Kasia mogłaby się do mnie wprowadzić. Oczywiście- kontynuował szybko widząc, że ojciec dziewczyny chce coś powiedzieć- Najpierw pytamy państwa o zdanie- dodał, ukrywając fakt, że Kasia już z nim mieszka.
- Bez ślubu? To nie jest dobry pomysł- rzucił ojciec dziewczyny kręcąc głową.
- I tak spędzamy ze sobą ciągle czas, na ślub przyjdzie pora- dodał Zayn- Moje mieszkanie jest duże, nie ponoszę za nie kosztów, bo jest z klubu. Nie będą musieli państwo opłacać niczego, a wiem jak teraz wszystko jest drogie. W dodatku Kasia będzie miała bliżej na studia- próbował przekonać, a dziewczyna wcale się nie odzywała. Rodzice wymieniali porozumiewawcze spojrzenia, jednak ani jedno ani drugie nie pałało entuzjazmem.
- Ja nie wiem, co o tym sądzić- mama Kasi wstała i podeszła do kominka, na którym poprawiła stojące w ramce zdjęcie Kaśki i Damiana w górach.
- Mamo, tato, my jesteśmy dorośli. Wiemy, czego chcemy.
- My też wiemy czego chcemy dla ciebie- rzucił senior rodziny- Chcemy żebyś skończyła studia, znalazła pracę, a nie może bawiła dziecko.
- Tato...
- Nie tato- ojciec Kasi uniósł palec wskazujący do góry- Tak się mówi, wiem co chcesz powiedzieć. Ale sami nie zorientujecie się, a się zagalopujecie i dziecko gotowe. Też byłem w waszym wieku, to wiem jak to jest. I od razu tylko ostrzegam. Proszę. Mieszkajcie razem, ale żebym nie musiał powiedzieć 'a nie mówiłem'....
- Widzisz, jak było. Nie chce dać ojcu satysfakcji, że go nie słuchałam i miał rację- dziewczyna westchnęła głośno- A teraz tak będzie.
- Spokojnie i bez nerwów- Asia położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki- Najpierw powiedz Zaynowi, a potem razem jakoś powiecie rodzicom.
- Taa łatwo ci mówić- pokręciła głową- Najpierw muszę powiedzieć Zaynowi. A co jeśli on... Jeśli- niedokończone zdanie przerwał płacz.
- Ej, kochanie. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz- pocieszający uśmiech podziałał na blondynkę.
- Obyś się nie myliła, bo jak Zayn nie będzie chciał tego dziecka- spojrzała na swój brzuch i dotknęła go dłonią- Ja je usunę- te słowa ledwo przeszły przez jej gardło.
- Niczego takiego nie zrobisz. Po moim trupie- brunetka powiedziała poważnie i stanowczo- A teraz powinnaś pójść do mojej łazienki, poprawić makijaż i wrócić do Zayna.
- Wiem, wiem, wiem- westchnęła- Ale to nie łatwe
- Wyobrażam sobie kochanie- Asia przytuliła do siebie przyjaciółkę- Ale teraz zobaczysz, będzie dobrze. Ja to wiem. To będzie taki owoc waszej miłości- uśmiechnęła się lekko i pogłaskała płaski jeszcze brzuch przyjaciółki…
__________________________________________________
Jutro test z gegry , życzcie mi powodzenia, joł ! :D
Kasia w ciąży XD
Powoli zbliża się koniec opowiadania.
Będzie mega zaskoczenie :D
Ale już mam pomysł na drugie ^_^
Nastepny w piatek :D
Enjoy,
Jolks xx
Super rozdział :) proszę nie kończ opowiadania :D
OdpowiedzUsuńprosze nie koncz tego ! ;c To jest zbyt cuudowne !
OdpowiedzUsuńI fajnie, ze znowu sie cos dzieje, ze Kaśś jest w ciazy ;D
Daddy Zayn *.*
Jejku...Jaki ty masz talent <3 Czekam na next z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńCo ? Kończysz opowiadanie ? xd
OdpowiedzUsuńNie, nie proszę, błagam ja to kochaammmm ! ;D
Nie przeżyję bez Aśki, Kaśki,Zayna i Hazzy ! :'(
A swoją drogą, Kasia w ciąży, zajebiście, Zayn tatusiem ;3
Awwwwwwww ! ;D
Oomomomommmmoomomomomomo ! nie kończ tego genialnego, świetnego, zajebistego bloga !
Z niecierpliwością czekamm na next'a ! Ale nie końcowego ! ;(
Pozdrawiam,
one-love-one-band-one-direction.blogspot.com
To jest rewelacyjne ,nie koncz !!! Prosze prosze. To jest fanrtyczne. Kasia w ciazu boze nie spodziewalam sie. Ale serio niesamowite. Masz talent, nie watpliwie. Weny dalszej ci zycze :)
OdpowiedzUsuńooooo świetne, ale nie kończ go szybko ;c . Zayn i Kasia *.*
OdpowiedzUsuńJokls... mrraaaaaaaśnie :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńDawaj nn!
OdpowiedzUsuńCudowny, ale dlaczego kończysz ? :(( Mam nadzieję, że kolejny będzie równie świetny, a nawet jestem tego pewna, no i oczywiście z 1D+love_story :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńHarry ścina loczki, Niall odchudzi na dietę, Zayn tłucze lusterka, Liam wcina szpinak łyżyczką, a Louis nosi bluzki w kropki i skarpety po kolana! Wiesz dlaczego?! Bo opowiadanie chcesz kończyć! Jak możesz to ma mieć z 10000000000 rozdziałów!A tak przy okazji jak już na Ciebie krzyczę to kocham Twoje opowiadanie! A jeśli już masz kończyć to happy end ma być!
OdpowiedzUsuńJolks czekamy na nn. Kiedy sie pokawi ? I booooskie. !
OdpowiedzUsuńPojawi **
OdpowiedzUsuńKiedy bd nn?????? bo miała być dzisiaj ale nie widzę......
OdpowiedzUsuńNie kończ tego opowiadania proszę cię <3
My cię kochamy nie możesz nam tego zrobić ;( ;( ;( ;(
Klaudia :)
Ojej nie koncz ..! To jest wspaniale. !!
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nn ! ?
Serii ci mowie to jest super dziewczyno, jesli serio konczysz to zaczynaj szybko nowy . : )
Kiedy dodasz nowy rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanie <3 nie kończ je :D
OdpowiedzUsuń