niedziela, 4 listopada 2012

Imagin

Dym unosi się w powietrzu przez co nie mogę oddychać. Pożar w całym domu. Nie ma sensu krzyczeć ,i tak nikt mnie nie usłyszy. Zaczęłam kaszleć jeszcze bardziej. Spróbowałam jeszcze raz otworzyć drzwi. Nie udało mi się.Żadnego okna w pokoju , co wiąże się z brakiem tlenu. Pułapka, jestem w pułapce. Opadam na podłogę. Udało mi się wykrztusić tylko jedno słowo - pomocy. W sumie po co mi pomoc, za kilka minut i tak będę martwa. Wszystko jasne. Oczy zaczęły mi się zamykać.
- Wszystko będzie dobrze ,kochanie. Obiecuję - Ktoś mówi irlandzkim akcentem. Wziął mnie na ręce i wyprowadził z dala od płonącego domu. Straciłam przytomność. Obudziłam się z maską tlenową na ryju, w dodatku ktoś trzyma mnie za rękę. WTF?. Żyję. Nie umarłam.
-Wreszcie. Myśleliśmy, ze już się nie obudzisz - Pielęgniarka podeszła do schowka.
-Jak się czujesz ,kochanie?- Uśmiechnęła się słodko.
-Hmm…dobrze.- Ja powiedziałam ! Umiem mowic ! Tak jest biczys, umiem ! .
-Kiedy przywieźli cię, byłaś cała w dymie. Gdyby nie ten młody człowiek, byś nie żyła -  Spojrzałaś na nią zmieszana.Wut? Co ty mówisz? No dobra, ktoś musiał mnie stamtąd wyciągnąć, sama bym nie wyszła. Moja logika, yhh
-Jaki chłopak?- Pielęgniarka pisała coś w mojej karcie pacjenta.
-Młody człowiek ocalił cię z ognia.- Mówi.W sumie dobrze, że nie jakiś podstarzały pedofil. 
- Przychodzi tu codziennie. Dziś jeszcze nie był, więc może się dziś z nim zobaczysz.-. Zaczęła wychodzić.
-Czy ja długo tu byłam?-. Zapytałam się . Pielęgniarka się zatrzymała.
-Kilka dni-. Wyszła. Przez kolejne kilka godzin zastanawiałam  się jak ten chłopak wyglądał, może miał ciemne, brązowe włosy i złote oczy . Nie , wait, on był zdecydowanie blondynem.
-Julia masz gościa.- Wszedł do sali , on. Tak jak sobie wyobrażałam , blondyn z niebieskimi, niewyobrażalnie pięknymi oczami. Podszedł do mnie. W ręku trzymał piękny bukiet.
-W końcu się obudziłaś- powiedział irlandzkim akcentem. To on… ! Uśmiechnęłam się do niego.
-A to wszystko dzięki tobie.- Nalał wody do wazonu i włożył do niego kwiaty . Postawił je na  stoliku.
- Skąd wiedziałeś że tam jestem?- Zapytałam. Poprosiłam żeby podszedł. Usiadł na krześle obok łóżka.
- Nie jestem dokładnie pewien. Po prostu sprawdzałem czy nie ma żadnych osób w tym domu, a potem zobaczyłem ciebie.- Moja mina wyglądała mniej więcej jak '' O.O''  .
-Jak masz na imię?- Zapytałam go , chcąc się dowiedzieć więcej .
-Niall .- Uśmiechnął się jeszcze bardziej. Przez następne kilka godzin rozmawiałam z nim on wszystkim. Był bardzo słodki, a poza tym wspaniały i dzielny. Przede wszystkim był dla ciebie mnie więcej niż chłopakiem, który uratował mi życie. On też czuł do mnie coś więcej niż przyjaźń .Tak ,powiedział mi to.  To była miłość. Patrząc wstecz na dzień, w którym się poznaliśmy jestem dumna, że będę mogła opowiadać swoim dzieciom ,że ich ojciec mnie uratował. Gdyby nie Niall ,nie byłoby mnie na tym świecie. Jestem jego dłużniczką. Jednak teraz mogę mu się choć trochę odwdzięczyć szczęściem i miłością.♥


________________________________________

Mój pierwszy imagin , lol.

Nie miałam go gdzie wstawić <le sierotka Jolka> no to wstawiłam tu , a so ! XD
Dziwny, beznadziejny, głupii . Nie umiem pisać imaginów, ale dziewczyny by mnie zabiły jakbym nie napisała xd

Przepraszam, że musieliście to czytać :D

Rozdział o 19 :)
Lots of love x

4 komentarze:

  1. Piękność ; P pisz wiecej takich !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyy :D
    Dziękuję <3
    Julia , zwana Budyniem XD

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny kiedy nastepny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  4. No super dlaczego niby niefajny ... Mnie się podoba... A dodasz dzisiaj następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń