Gdy tylko Asia, Luke i Harry weszli do domu za babcią Asi, do ich nozdrzy dobiegł przyjemny zapach domowego, pysznego obiadu. Chłopakom aż oczy zaświeciły się, gdy zobaczyli stół zastawiony różnymi, smakowicie wyglądającymi potrawami.
- Babciu, to wszystko dla nas?- Asia z rozbawieniem patrzyła na seniorkę rodu- Przecież nas jest tylko troje, a nie dziesięcioro, nie damy rady tego zjeść.
- Damy, damy, no nie Hazz?- usłyszała zafascynowany widokiem pysznych potraw głos Brooksa, co bardzo ją rozśmieszyło.
- Ależ oczywiście, przecież nie może się nic zmarnować- rzucił chłopak, siadając do stołu obok Luke'a.
- Widzisz wnusiu, nic ty się nie przejmuj, przynajmniej chłopaczki sobie pojedzą- babcia poklepała dziewczynę po ramieniu, ucieszona z tego, że chłopakom tak wszystko smakuje. Asia usiadła przy stole i z rozbawieniem patrzyła na Hazze i Lukea. Nie to, żeby wyglądali jak wygłodniałe dzieci, jakby ktoś chował przed nimi jedzenie, nie, wcale. Pałaszowali wszystko, nie odzywając się przy tym ani słowem.
*Następnego dnia*
Ciepłe promienie słońca zostawiały na twarzy brunetki kolejne wakacyjne pamiątki, jak co roku na jej nosie pojawiały się urocze piegi. Siedząc na dużej huśtawce, pomiędzy Harrym i Lukem, mając rękę tego pierwszego na swoim kolanie i łokieć tego drugiego przy swoim brzuchu rozmyślała nad planem dzisiejszego dnia.
- A może po prostu spacer?- zaproponował Styles nie otwierając oczu. Siedział z twarzą wystawioną do słońca i delektował się czystym powietrzem.
- No, poszukajmy tych krów w końcu- rzucił Lu i gramoląc się okrutnie, zeskoczył z huśtawki by sięgnąć po stojący na stoliku zimny napój.
- Boże, Luke, ile razy ci mówić, że tu chyba nikt nie ma krowy- zaśmiała się dziewczyna.
- Też mi wieś, od siedmiu boleści- zniesmaczony usiadł znowu na swoim miejscu, a Asia i Harry strzelili tak zwanego facepalma.
- Dobra, pójdziemy i zobaczymy. W sumie dawno tu nie byłam, może coś się zmieniło- z uśmiechem zeszła na ziemię i pociągnęła Harryego za rękę.
- Ale co, już teraz?- zapytał zdziwiony.
- No a na co czekać? Potem będzie jeszcze bardziej gorąco- odgarnęła grzywkę z czoła i kiwnęła na chłopaków.
- Superaśnie- wyszczerzył się Luke, a chłopak spojrzał na niego z politowaniem. Tak w trójkę ruszyli zwiedzać malowniczą okolicę. Początkowo nie spotkali prawie nikogo, póki nie zbliżyli się do szkoły, a właściwie Orlika, który się przy niej znajdował. Wydawać by się mogło, że o tej porze roku nikogo się tu nie zastanie, jednak było to mylące. Na płycie boiska kilku chłopców rzucało piłeczką patlantową, a część grała w kosza.
- Aśka?- dziewczyna usłyszała znajomy głos, odwróciła wzrok i spojrzała na postać lekko oniemiałego, lecz szczerze uśmiechniętego chłopaka. Rzucił gdzieś na bok piłkę do kosza i wyszedł poza ogrodzenie Orlika.
- Co ty tu robisz?- podszedł bliżej, przyjrzał się dziewczynie, nie zwracając uwagi na towarzyszących jej chłopaków i już po chwili trzymał dziewczynę w swoich ramionach.
- Kordian, ile ja cię nie widziałam?- uśmiechnęła się szczerze- Nic się nie zmieniłeś- spojrzała na niego od góry do dołu. Szerokie spodenki, długa koszulka, te jego szerokie ramiona, szare spojrzenie i szeroki uśmiech. No i ten pieprzyk nad lewym kącikiem ust.
- No szalenie długo- zaśmiał się i jakby dopiero wtedy dostrzegł przyglądających mu się bardzo uważnie dwóch osobników. Asia jakby wróciła na ziemię i przypomniała sobie o Harrym i Luke'u.
- Kordi, to Harry- chwyciła swojego chłopaka za dłoń i spojrzała na niego tak, jakby była z niego bardzo dumna.
- No przecież wiem kto to jest- zaśmiał się blondyn- Jeszcze co nie co z tej muzyki śledzę- rzucił i wyciągnął dłoń do Loczka, na co Harry odpowiedział tym samym, ale bez żadnego uśmiechu.- Ale co taka gwiazda robi u nas?- zdziwił się Kordian.
- Ja i Harry od jakiegoś czasu jesteśmy parą- Asia powiedziała dumnie, przytulając się do Stylesa, na co ten pochylił się i ją pocałował.
- Dokładnie tak. I żadna gwiazda- rzucił Harry patrząc na chłopaka- A ty to....?- zapytał
- Mieszkam tu niedaleko i tak się jakoś z Asią znamy kupę czasu.
- Mnie to nie przedstawisz?- Luke udawał oburzenie- Luke jestem, kumpel Harryego i Asi- uścisnął rękę chłopakowi.
- To może dołączycie się do gry?- Kordian wskazał boisko.
- Może innym razem, teraz chce pokazać chłopakom okolice- dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Zaprowadź ich do starego młynu, albo na skałki- chłopak puścił do niej oczko, co Harry szybko zauważył.
- Na pewno pokaże nam wszystko- powiedział pewnie- My się zmywamy- dodał. Za chwilę pożegnali się z blondynem i skierowali się w dalszą drogę. Gdy się odwrócili, usłyszeli za swoimi plecami okrzyk jednego z chłopaków:
- Kordian, łap!!- Asia odwróciła się na chwilę, by zobaczyć o co chodzi. W tym jednak momencie poczuła ogromny, przeszywający ból w skroni. Przed oczami zrobiło jej się ciemno i nie wiadomo kiedy, upadając na ziemię, straciła kontakt ze światem...
***
Częśc pierwsza jest :D
Niby normalnie, a jednak nie XD W drugiej zobaczycie co sie stanie XD
Enjoy x
Jakie napięcie :) Pisz szybko drugą część, bo nie wytrzymam <3
OdpowiedzUsuńNapisz szybko 2 część proszę :)
OdpowiedzUsuńNo napiecie niezle. Juz sie nie moge doczekac. Ach... :) a harry jaki zazdrosny, chyba przeczul pismo nosem. Czy jak to tam sie mowi
OdpowiedzUsuńRewelacja,dawaj szybko druga czesc. Aaaawwwww.... Nie moge sie doczekac
Dziewczyno to jest nieziemskie, ale zastanawiam sie co sie dzieje u nialla i kamili....
Ym... Czekam na nexta. ;)
Nathalie :)
Nathalieee.- me. **
UsuńZle sie podpisalam. Sorkaa.
Super rozdział :3
OdpowiedzUsuńNo świetny ;3
OdpowiedzUsuńhttp://everythingaboutyou-od.blogspot.com/ wchodzimy ^^
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń