Pogoda jak na złość diametralnie się zmieniła. Strugi deszczu płynęły teraz po przedniej szybie czarnego citroena. Wycieraczki wydawały ten denerwujący go odgłos, a zapach płynu do spryskiwaczy drażnił jego nozdrza. Nie jechał szybko, bo nie chciał wracać teraz do domu. Koła toczyły się po mokrej nawierzchni jezdni, a on co jakiś czas klął pod nosem kręcąc głową z niedowierzaniem. Nie rozumiał, gdzie popełnił błąd, w czym zawinił. Gotów oddać ukochanej serce, wszystko, co ma najcenniejsze, starał się być dla niej jak najlepszy, a ona rzuciła mu w twarz, że myśli tylko o sobie. Łzy zaszkliły się w jego dużych, smutnych teraz oczach, lecz szybko przetarł je palcami. Sam nie wiedział, czy wierzyć w jej słowa, czy ona była świadoma tego, co mówi. Ważne jednak, że powiedziała, czym pozostawiła trwały ślad w jego sercu. Najpierw starał się ignorować jej słowa, wiedział że jest pijana i chce go przekonać do imprezy, jednak gdy wymierzyła mu policzek, pojawiło się w jego sercu rozgoryczenie, ból i zawód. Nie wiedział, czy robi dobrze zostawiając ją w klubie, jednak rozczarowanie jej zachowaniem nie pozostawiało mu wyboru. Z wzrokiem utkwionym w mokrej jezdni dojeżdżał już do Londynu. Usłyszał dźwięk SMSa i chwycił telefon leżący obok dźwigni skrzyni biegów.
'Zabrałem ją do siebie.'
Przeczytał wiadomość od Jai'a i rzucił telefon na fotel pasażera. Uderzył ręką w kierownicę i znowu zaklął pod nosem. Cholernie martwił się teraz o Asię, ale jednak to chyba jego urażone ego i serce nie pozwalało mu się do tego przed nikim przyznać i pokazać słabość.
*
Ostre, poburzowe słońce świeciło jej w twarz, rażąc przy tym zamknięte powieki i potęgując nieznośny ból głowy. Chciała wstać, by zasłonić okna i ulżyć swoim 'cierpieniom', jednak, gdy otworzyła oczy, zamarła w bezruchu. Ogarnęła wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdowała, nie unosząc bolącej i ciężkiej głowy. Zupełnie nie miała pojęcia gdzie jest. Sypialnia, na krześle przewieszone męskie ubrania. Co najgorsze, nie były to ubrania Harryego. Uniosła lekko kołdrę i spojrzała po sobie. Wysiliła się na przywołanie wspomnień, które tłumaczyłyby, co robi w obcym mieszkaniu, śpiąc w sukience. Przed oczy wjechały jej jakby klatki z filmu. Impreza, alkohol, Kamila, Harry, toaleta. Nic więcej. Ogarniająca ją bezradność, świadomość urwanego filmu i nasilający się ból głowy było dla niej teraz przekleństwem. Usłyszała odgłos wyjmowania z szuflady sztućców i stawianych na jakimś blacie szklanek. Wstała z łóżka tak, by nie wywoływać zbędnych dźwięków, które stokrotnie głośniej odbierane były przez jej czuły teraz słuch. Spojrzała na ogromne lustro, które było częścią dużej szafy z przesuwanymi drzwiami. To, że nie wyglądała najlepiej było oczywiste. Nie wiedziała jednak, kogo może spodziewać się w pomieszczeniu obok. Zgarnęła włosy na jedną stronę, przetarła palcami rozmazany tusz do rzęs, poprawiła sukienkę i skierowała się do drzwi. Uchyliła je lekko i poszła w stronę, gdzie wyczuwała zapach świeżo parzonej kawy. Stanęła w drzwiach kuchni i spojrzała na osobę kręcącą się przy kuchennych szafkach.
- Jai?- spytała cicho patrząc na chłopaka, który w samych krótkich spodenkach sypał kawę do szklanek. On tylko sarkastycznie się zaśmiał
- Zdziwiona, nie?- powiedział i odwrócił się do niej przodem. Podszedł do stołu z dwoma szklankami w dłoniach i postawił je na blacie. Zmierzył dziewczynę chłodnym spojrzeniem.
- Siadaj- rzucił w jej kierunku i wskazał ręką miejsce przy stole, gdzie ona posłusznie usiadła. Sam wziął czajnik i zalał kawy, po czym jedną przysunął dziewczynie i zaraz zajął miejsce na przeciwko niej. Żadne z nich nie odzywało się przez dłuższą chwilę. Asia utkwiła wzrok w parującym czarnym napoju, a Jai przyglądał się jej z brodą opartą na ręku. Westchnął i wstał od stołu kierując się do łazienki. Zaraz wyszedł stamtąd z koszulką w dłoni i usiadł przy stole.
- Nie interesuje cię, dlaczego tu jesteś?- zapytał poważnie i założył na swoje umięśnione ciało czarną koszulkę z małym białym znaczkiem Nike.
- Boję się zapytać- powiedziała prawie szeptem.
- Oj, też bym się bał- pokręcił głową z dezaprobatą.
- Gdzie jest Harry?- podniosła wzrok na chłopaka.
- No pewnie w domu- powiedział ze stoickim spokojem.
- Więc... Dlaczego ja jestem tutaj, a on w Londynie? On coś zrobił, tak?
- Urwany film?- zaśmiał się gorzko- Wiele pamiętasz?
- Jai- podniosła głos, ale widząc niestrudzoną minę chłopaka odpowiedziała na jego pytanie- Pamiętam, że chyba się trochę z Kamą zabawiłyśmy- urwała- A potem mówiła w łazience, że chyba między nią a Niallem coś jest. I potem przyszedł Harry- powiedziała ciszej- I dalej nie wiem, co było- opuściła wzrok.
- To wiele mamy do nadrobienia- westchnął
- Jai, proszę cię- spojrzała na niego błagalnie- Czuje się okropnie, wiem że coś jest nie tak. Powiedz, proszę.
- Ale najpierw odpowiedz mi na jedno podstawowe pytanie- spojrzał w jej zielone oczy i odchylił się na krześle, a ona kiwnęła głową przytakując- Czy ty naprawdę myślisz, że Harry to egoista, że myśli tylko o sobie, a twoje zdanie ma gdzieś? Że patrzy na status materialny znajomych?- pytał a dziewczyna patrzyła na niego niczego nie rozumiejąc- Wiesz, nie znam go może super długo, ale to chyba ostatnia osoba, o której mógłbym powiedzieć, że jest egoistą. Jeszcze nie widziałem, żeby on o kogoś troszczył się tak jak o ciebie i żeby komukolwiek poświęcał tyle czasu i serca. On nie zasługuje na to, co od ciebie wczoraj usłyszał. Ty go w ogóle kochasz?- brnął dalej swoją przemową, ale widząc, jak oczy dziewczyny napełniają się łzami i kiwa z każdym jego słowem przecząco głową, przestał się odzywać.
- Ty teraz żartujesz? Jai?- oparła ręce o stół patrząc chłopakowi prosto w oczy.
- Uwierz, chciałbym- odpowiedział i upił łyk kawy- Rzuciłaś mu taką wiązankę, że dziwię się, że tyle wytrzymał tak tego wczoraj słuchając. A wysłuchał wiele.
- Boże- schowała twarz w ręce- Co ja zrobiłam? Przecież ja go kocham, on jest dla mnie najważniejszy, dzięki Harry'emu poznałam, czym jest prawdziwa miłość- poprawiła włosy- Nie wierzę, że mogłam coś takiego mu powiedzieć. Powiedz, że to głupi żart- spojrzała na Jai'a błagalnym wzrokiem, lecz ten westchnął głośno.
- Asia, nie wiem jak ty przekonasz teraz Harryego. Ja ci wierzę, on pewnie też by uwierzył. Ale jak mu dałaś z liścia w twarz-Jai wciągnął powietrze.
- Co?!
- No uderzyłaś go. Z liścia, z placka, czy jak to inaczej nazwać- wzruszył ramionami- Wtedy się dopiero wkurzył i pojechał na Londyn. Znaczy... No wydaje mi się, że do domu- powtórzył gest i spojrzał na dziewczynę, której pierwsze łzy zaczęły toczyć się po policzkach- Dlatego wziąłem cię do siebie, chociaż ty bardzo nalegałaś na imprezę- rzucił ciszej, a dziewczyna wstała od stołu i szybko, ze słonymi kroplami płynącymi po twarzy, udała się do pokoju, w którym niedawno się obudziła i teraz chciałaby ponownie zasnąć.
*
Siedziała na brzegu łóżka, ściskając w dłoni telefon. Po jej policzkach powoli, jedna za drugą , toczyły się łzy bezradności. Kilka połączeń, których Harry nie odebrał i wiele więcej SMSów z prośbą o odebranie, rozmowę i wysłuchanie, utwierdzało ją w tym, że sprawa jest poważna, a Jai w żadnym stopniu nie robi sobie żartów. Odwróciła głowę ku drzwiom, w których pojawił się Brooks z szklanką wody i opakowaniem tabletek przeciwbólowych. Podszedł do Asi i podał jej leki.
- Weź to, przestanie cię głowa boleć.
- Ale nie serce- mruknęła pod nosem i popiła tabletkę wodą- Jai, możesz mnie zawieźć do Londynu?- zapytała nie patrząc na niego.
- Mogę- odparł spokojnie- Ale idź do łazienki trochę się ogarnij. Weź prysznic i pojedziemy- Powiedział i tak po prostu wyszedł zostawiając dziewczynę.
***
Zimny prysznic przywołał wszystkie wspomnienia z poprzedniej nocy. Coś, czego wolałaby nie pamiętać, wymazać z pamięci swojej i Harryego. Teraz siedziała wpatrzona w tapicerkę srebrnej hondy Jai'a. Chłopak z łokciem opartym o drzwi samochodu patrzył przez szybę. Stali pod blokiem, w którym mieszkała dziewczyna.
- Co teraz zrobisz?- Jai oderwał się od widoku za oknem i przerywając długą ciszę spojrzał na koleżankę.
- Pójdę do niego- powiedziała prawie szeptem- Przebiorę się w coś normalnego i pójdę.
- Jak uważasz- odparł Jai- Lekko nie będzie.
- Nikt tego nie powiedział- westchnęła- Dzięki Jai. I przepraszam za kłopot- rzuciła w jego stronę- Pójdę już- powiedziała i słysząc z ust Brooksa krótkie 'Trzymaj się' wysiadła z auta.
*
Przekręciwszy klucz w drzwiach, znalazła się w mieszkaniu. Usłyszała radosny śmiech przyjaciółki i Zayna. Zajrzała do salonu i rzuciła suche przywitanie.
- Cześć- spojrzała jak Malik klęczy przy leżącej na kanapie Kasi i smyra ją palcem po brzuchu.
- O, już jesteś- powiedziała Kasia zasłaniając koszulką brzuch- A gdzie Harry? I coś ty taka zmarnowana? Upojna noc?- zaśmiała się, a Zayn tylko pokręcił głową.
- Ta, upojna- powiedziała smutno- Harry chyba u siebie
- Jak to chyba?- zaśmiał się Zayn, podniósł się z podłogi i usiadł na fotelu. Asia oparła czoło o ścianę i zamknęła oczy.
- Normalnie- rzuciła
- Coś się stało?- Kasia podeszła do dziewczyny widząc jej dziwne zachowanie. Ta oddychała spokojnie i miarowo i zastanawiała się, jak wytłumaczyć przyjaciołom sytuację, której świadkami nie byli, gdyż sam Harry odwiózł ich wcześniej do domu.
- Stało się- odsunęła głowę od ściany i spojrzała na Zayna- Chyba zjebałam wszystko- powiedziała dosadnie ze łzami w oczach patrząc ciągle na chłopaka, jakby chcąc by jej uwierzył- I złamałam słowo, które kiedyś ci dałam- rzuciła i pobiegła załamana do swojego pokoju, gdzie padła na łóżko i przykryła głowę poduszką, cicho łkając. Zayn i Kasia patrzyli po sobie zdezorientowani. Żadne z nich nie rozumiało zaistniałej sytuacji.
- Pójdę do niej- Kasia ruszyła w stronę pokoju przyjaciółki, ale Zayn złapał ją za łokieć.
- Nie Kaśś, ja z nią porozmawiam- spojrzał na nią przekonująco. Ta wypięła się na palce i pocałowała chłopaka w policzek.
- Ale wszystko mi powiesz?- zapytała upewniająco.
- Ile będę mógł, kochanie- pocałował ją w czoło i wszedł cicho do pokoju brunetki. Zobaczył, jak skulona leży, przytrzymując przy głowie poduszkę. Podszedł do łóżka i usiadł na brzegu. Chwycił ręką poduszkę, by odsłonić twarz dziewczyny. Odłożył ją na drugi brzeg łóżka i pogłaskał dziewczynę ręką po plecach.
- Ej, Asia, co jest?- zapytał cicho. Dziewczyna przetarła twarz rękoma i podniosła się, siadając po turecku obok Zayna i poprawiając włosy. Wzięła poduszkę i położyła sobie ją na nogach, skubiąc brzeg.
- Zayn, zrobiłam wczoraj straszną głupotę- powiedziała i spojrzała na niego niepewnie. Opowiedziała wszystko co się wydarzyło i oczekiwała jego reakcji.
- I pamiętasz co mi kiedyś powiedziałeś?- Przywołała dawną sytuację z baru :
''- Wiesz, coś w tym jest, chyba masz rację. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła coś takiego w ogóle zrobić. Jeśli człowiek nie jest pewien swoich uczuć, to nie powinien w ogóle się angażować. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła rozstać się teraz z Harrym, choć to dopiero początek…
- Właśnie. O tym chciałem pogadać. Mam do ciebie prośbę…
- Jaką?
Zayn złapał Asię za dłoń i spojrzał jej prosto w oczy. Jego brązowe tęczówki były przepełnione jakimś smutkiem, może troską, co Asia dopiero dziś zauważyła. To nie do końca ten Zayn, którego kiedyś oglądała w TV. Chyba to rozstanie zostawiło jednak jakiś ślad.
- Jeśli tylko będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości…zostaw to. Nie rób tak jak Perrie, nic na siłę. Przepraszam, że w ogóle tak mówię, ale Harry to mój przyjaciel. Życzę wam jak najlepiej, od początku sądziłem, że z tej znajomości coś będzie- uśmiechnął się szczerze- Pamiętasz jak mówiłem, że czuć to na kilometr? -znowu się uśmiechnął- No i się nie myliłem. Jesteście sobie pisani…
Asia wzruszyła się tym, co powiedział Zayn.
- Wiesz Zayn, cieszę się, że Harry ma takich przyjaciół. Jesteś naprawdę wspaniały. I może to głupie co powiem, ale czuję że już niedługo do ciebie uśmiechnie się miłość. Zasługujesz na to. A i obiecuje, że będę się starała być jak najlepsza dla Harryego- uśmiechnęła się i po tych słowach przytulili się i wrócili do środka''
- Ja wcale nie chciałam skrzywdzić Harryego. Znaczy- westchnęła- Wtedy chciałam, żeby dał mi spokój. Wiem, że chciał wtedy dobrze- po jej policzku spłynęła słona kropla- Ale ja miałam ochotę na zabawę. On chciał mojego dobra, a ja głupia myślałam, że go przekonam, żebyśmy zostali. Mówiłam wszystko, co ślina mi na język przyniosła, byleby tylko mnie posłuchał. Wcale nie myślę tak jak powiedziałam- otarła kolejną łzę- Chyba chciałam trochę, żeby poczuł się gorszy ode mnie- powiedziała prawie szeptem, a Zayn westchnął głośno.
- To na pewno ci się to udało- oparł ręce o kanapę, kręcąc głową- Zburzyłaś jego harmonijny obraz waszej miłości. Teraz pewnie czuje się winny, że za mało się tobie poświęcał i że skoro tak o nim myślisz, to że to wszystko nie ma sensu- spojrzał na dziewczynę, a potem objął ramieniem i przytulił do siebie- Idź do niego, jak najszybciej- powiedział i złapał ją za rękę, a ona pokiwała twierdząco głową.
- Zayn?- odsunęła się lekko od niego, by spojrzeć w jego czekoladowe oczy.
- No?
- Mogę na ciebie liczyć? Wiesz, w razie czego?- zapytała niepewnie, a chłopak westchnął i zbadał wzrokiem podłogę, po czym znowu przeniósł spojrzenie na Asię.
- Asia, Harry to mój przyjaciel- powiedział spokojnie, a dziewczynie zakręciły się łzy w oczach- Dlatego nie pozwolę, żeby to co jest między wami tak po prostu, przez zwykłą głupotę zniknęło- uśmiechnął się lekko, a zielonooka przytuliła się do niego.
- Dziękuję- powiedziała cicho.
*
Przebrana w czyste, wygodne ubrania wyszła ze swojego mieszkania. Schodziła właśnie po schodkach, gdy do budynku wszedł Luke.
- O, cześć piękna- powiedział i ucałował ją w policzek- Co taka smutna?
- A- machnęła ręką- Nic, nic.
- No okej. Nie musisz mówić. A gdzie to się wybierasz?- spytał opierając się o ścianę.
- Idę do Harryego- powiedziała spokojnie, na co Luke głośno się roześmiał.
- Co ty mówisz?- spojrzał na nią zdziwiony- Do Holmes Chapel? To chyba jedziesz- śmiał się dalej.
- Jak do Holmes Chapel?- Asia popatrzyła na niego zdziwiona, a Luke patrzył już niczego nie rozumiejąc.
- Czekaj- zamyślił się- To ty nie wiedziałaś, że pojechał do rodziców? Ej, Asia co jest grane?- spojrzał na nią podejrzliwie- Coś nie tak?
- Wytłumaczę ci to innym razem- rzuciła i szybko wróciła do swojego mieszkania.
- Zayn- zawołała już od progu, a chłopak wyszedł z salonu trzymając butelkę niegazowanej wody w ręku.
- Co się stało? Czemu już wróciłaś?- zapytał zaniepokojony.
- Harry pojechał do Holmes Chapel- oparła się o drzwi i zamknęła oczy- I co mam teraz zrobić?- uderzyła pięścią w drzwi.
- Powinnaś jechać- rzucił spokojnie.
- Sprawdzę, czy jakiś autobus będzie- rzuciła i wyminęła Malika wchodząc do swojego pokoju. Wzięła na kolana laptopa i już go uruchomiła, gdy w drzwiach stanął Zayn.
-Nie wygłupiaj się. Zawiozę cię- spojrzał na nią- I tak stąd autobusu do Holmes Chapel nie znajdziesz. A tak, kilka godzin i będziemy na miejscu pewnie wieczorem.
- Zayn- odłożyła komputer na łóżko i wstała podchodząc do chłopaka- Co ja bym bez ciebie zrobiła?- powiedziała wyraźnie wzruszona- Dobrze, że jesteś- Uścisnęła go, hamując nadchodzące do oczu łzy.
*
Dość długa droga do Holmes Chapel minęła im prawie w ciszy. Kilka razy Zayn próbował nawiązać rozmowę, jednak krótkie i zdawkowe odpowiedzi Asi dawały mu do zrozumienia, że nie ma ochoty na rozmowę i musi sobie wszystko przemyśleć. Podjechali pod dom Stylesów, który Zayn znał doskonale. Na podwórku powoli się ściemniało, a w jednym z pomieszczeń w domu włączone było światło.
- No to co? Do zobaczenia?- rzucił Zayn z uśmiechem.
- Co??- Asia wlepiła w niego swój wzrok- Idziesz ze mną!
- Oj nie, kochana. Bujać to my, a nie nas- zaśmiał się Zayn- Powiedziałem, że cię zawiozę? Powiedziałem. Ale, że pójdę? Tego już nie mówiłem. To sprawa między wami.
- Ale jak ja wrócę do domu?
- Z Harrym
- Ale…. Przecież…Zayn! A jak on nie będzie chciał?
- Nie bój się, pojutrze mamy koncert w Londynie, musi wrócić. Paul teraz nie da mu wolnego- podsumował.
- Boję się- szepnęła.
- Asia, teraz za późno na strach. Teraz musisz działać- spojrzał na nią- No to co? Zostajesz czy wracamy? Kasia pewnie się martwi….
- Dobra. Idę- powiedziała ciężko- Trzymaj kciuki.
*
Spojrzała, jak Zayn odjeżdża w kierunku, z którego przyjechali. Odetchnęła głośno i skierowała się w stronę domu rodzinnego Harry'ego. Ogarnęła wzrokiem dość dużą posiadłość.
- Asia??- usłyszała paraliżujący ją teraz głos. Odwróciła się na pięcie i spojrzała na zdziwioną twarz nadchodzącego z mroku Harryego- Co ty tu robisz?- spytał ze zdziwieniem.
- Chcę porozmawiać, wytłumaczyć- powiedziała prawie niesłyszalnie. Harry podszedł blisko niej, tak, że ich twarze dzieliły milimetry. Patrzył jej prosto w oczy, potem na usta i znowu ich wzrok się skrzyżował. Jej serce biło jak szalone.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym- powiedział z wyraźną złością i wyminął dziewczynę.
- Harry!- krzyknęła za nim łamiącym się głosem, a do jej oczu napłynęły łzy. Odgarnęła włosy z twarzy. Chłopak przystanął wkładając ręce do kieszeni dżinsów- Harry, proszę- błagalny głos dziewczyny podziałał na chłopaka. Odwrócił się twarzą do niej i spojrzał w jej załzawione oczy. Przymknął swoje powieki i spojrzał zaraz w niebo, a w świetle lamp zdało się dostrzec, jak i jego oczy stają się zamglone słonymi kroplami.
- Po co to ciągnęłaś, skoro tak o mnie myślisz?- wypalił bezpośrednio
- Ale tak nie jest. Ja…ja tak nie myślę.
- Po co ta cała szopka o miłości? Hmmm??- był wyraźnie smutny i słowa, które wypowiadał ciężko przechodziły mu przez gardło.
- Ja cię kocham- powiedziała i otarła płynącą po policzku łzę. Zbliżyła się na kilka kroków w stronę Harryego- Uwierz mi.
- Chciałbym- pokręcił głową- Nie wiedziałem, że tak się ze mną męczysz
- Nie mów tak!
- Skoro tak jest- prychnął
- Harry, przestań- nie mogła już pohamować łez, które po jej policzkach płynęły już nieokiełznanie.
- Asia, wiem co słyszałem- powiedział dosadnie
- Byłam pijana- chciała się bronić- Przepraszam
- No właśnie- przeczesał ręką włosy- Po alkoholu mówi się prawdę- rzucił i skierował się w stronę wejścia do domu.
- Nie, Harry!- podbiegła do niego i złapała za łokieć, odwracając chłopaka do siebie. Jej oczom ukazały się łzy na jego twarzy, których widok rozrywał jej serce. Nie mogła patrzeć, jak chłopak opuszcza głowę i podciąga nosem, a pojedyncze łzy kapią z jego policzków. Otarła dłonią jego łzy, a on uniósł na nią swoje spojrzenie- Harry, ja nie chciałam tego powiedzieć- przełknęła ślinę, z trudem patrząc, jak oczy jej silnego, męskiego, ukochanego mężczyzny napełniają się słonymi łzami- Chyba chciałam, żebyś poczuł się gorszy ode mnie- opuściła wzrok i czekała na choćby jedno jego słowo. Czuła na sobie jego spojrzenie, jednak bała się tego, co zobaczy, gdy podniesie oczy. Poczuła, jak Harry się poruszył, uniosła spojrzenie i zobaczyła, jak chłopak odwraca się od niej i wchodzi do swojego domu, zamykając za sobą drzwi….
_________________________________________________
Boze , slyszeliscie LT ? *___*
Zgoooooon ! <3
Nie wiem czy wgl w tygodniu dodam jakies rozdziały , bo kazdego dnia mam jakis sprawdzian ,ale nwm. może środa , bo jadę na szczepienie (:
Następny w niedzielę :))
Enjoy x
Czekam na następny rozdział. To jest zajebiste.<3
OdpowiedzUsuńNie, nie i jeszcze raz nie.
OdpowiedzUsuńNiech Harry i Asia się pogodzą, bo ja nie wyrobię. \
Płakać mi się chce, kurde Harruś uwierz jej :)
I tak genialnie piszesz, a ja kocham tego bloga!!!
Z niecierpliwością czekam na next!
Pozdrawiam,
one-love-one-band-one-direction.blogspot.com
Juz sie nie moge doczekac , niech Haroldek sie pogodzi z Asia , najpierw ona cierpiala teraz on , nie no masakra ;]
OdpowiedzUsuńNo no ... Cudowne. Naprawde. Masz talent. Boze teraz czekamy do niedzieli. A harry i kamila pogodza sie na pewno. Czekamy na rozwiniecie watku kamili i niallerka. A u kasi i zayna tez moze byc ciekawie. Czekamy czekamy. ;) weny kochana. ! :) juz sie doczekac nie mige. Uwielbiam czytac ten blog chwilr przed snem. Kocham to. Next next czekam ! :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten rozdział, ale dlaczego skończyłaś w takim momencie ? O mało co się nie popłakałam czytając go! Proszę dodaj jutro, nie czekaj do niedzieli ! Błaaaagaaaam <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to opowiadanie nigdy nie kończ go, a jak skończysz zacznij następne <3. Dodaj w tygodniu, proszę <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodaj jutro i w niedziele też ; )
OdpowiedzUsuńhttp://everythingaboutyou-od.blogspot.com/
Właśnie jolks zajebisty dodaj jutro pliss ^^ Może być nawet krótki ale dodaj pliss :P
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńHarry musi jej wybaczyć, bo chyba się załamie.
OdpowiedzUsuńrozdział boski :D
czekam na kolejny :)
Świetny rozdział <3 mam nadzieję że Harry wybaczy Asi :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział . Harry wybacz asii :DDD
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
Świetny <3 świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńŚwietne. Kocham twojego bloga ^^
OdpowiedzUsuńMasz talent ^^ Napisz nam coś dzisiaj :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ... Niech Asia pogodzi się z Harrym ^^ Napisz dzisiaj dłuuugaśny :))
OdpowiedzUsuń... Czytam, czytam i wiesz doszłam do wniosku że ten rozdział jest zajebisty napiszesz nam coś dzisiaj ?
OdpowiedzUsuńPodsumujmy : Piszesz świetnie, jesteś ładna i napiszesz nam coś dzisiaj dłuugaśnego , my Cię tak bardzo prosimy ^^
OdpowiedzUsuńMasa, Masa, Masa ... Dajesz coś wesołego w końcu ^^ I niech Hazza się pogodzi z Asią albo przygarnie ja pod dach swoich rodziców bo przecież 2 czy tam 3 dni nie będzie na polu mieszkać :( Pogódź ich i napisz nam dzisiaj kolejna część ^^
OdpowiedzUsuńKocham Cię i twojego bloga ^^ Napisz nam coś dziś Prośe 0.o <(^.^)>
OdpowiedzUsuńMasz talent :) Twojego bloga powinni opisywać w gazecie :) I to BRAVO ^^
OdpowiedzUsuńByłaś kiedyś w Łańcucie ? Odpowiedz Pliss i fajny blog . Pisz coś dzisiaj ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne napisz coś dziś ^^
OdpowiedzUsuńNapisz dzisiaj następny rozdział jak mój młodszy braciszek zobaczył zdjęcie w tle to powiedział tak "Patrz jak Gary śmiesznie wyszedł " Hahahah Gary ^^
OdpowiedzUsuńSuper Kocham To <3 Napisz coś dziś
OdpowiedzUsuńAle fajne ,wiesz co ? Napisz nam dzisiaj następny
OdpowiedzUsuńSuper, super dawaj dzisiaj następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNo dziś dodaj
OdpowiedzUsuń^^
Swietne opowiadania bardzo mi sie podoba mam nadzieje ze dalej rozniesz watek:*pozdrawiam
OdpowiedzUsuń