sobota, 10 listopada 2012

Chapter 31.

Przymknęła delikatnie dębowe drzwi do mieszkania Zayna, tak by nie wywołać hałasu. Miała nadzieję, że  chłopak  mimo dość wczesnej pory już śpi. Zdejmując buty usłyszała gdzieś obok jego spokojny niski głos.

- Gdzie byłaś? Niepokoiłem się- stał oparty o wejście do salonu z rękoma założonymi na torsie i przyglądał jej się z zaciekawieniem. Na jego twarzy malował się spokój, zero zmęczenia. Wakacje ewidentnie mu służyły, mimo, że codziennie biegał i wykonywał zestaw ćwiczeń.

- Byłam u Asi, dawno nie rozmawiałyśmy po prostu. Niepotrzebnie się martwiłeś- uśmiechnęła się na siłę.

- Kochanie, coś się dzieje, prawda?- podszedł bliżej po chwili ciszy, która między nimi zapanowała i ujął jej dłonie- Jesteś jakaś taka cicha ostatnio. Co cię trapi?- założył kosmyk jej blond włosów za ucho. Wiedziała, ze prędzej czy później będzie musiała powiedzieć mu o tym, czego sama się niedawno dowiedziała. Za namową Asi stwierdziła, że nie warto odwlekać tego w nieskończoność.

- Zayn, muszę ci o czymś powiedzieć- nie spojrzała na niego, lecz przełknęła głośno siłę.

- Co się stało?- tym razem niepokój wkradł się w jego opanowany do tej pory głos, co dziewczyna od razu wyczuła, czego skutkiem było to, że jej serce zaczęło mocniej bić.

- Zaraz ci powiem, ale usiądźmy lepiej- powiedziała cicho i udała się do salonu. Usiadła na kanapie, a zaraz obok pojawił się ciągle zaniepokojony Malik.

- No więc?- zapytał po chwili wpatrywania się w ukochaną, która rozmyślała nad czymś intensywnie.

- Zayn, ja nie wiem właściwie jak to powiedzieć. Nie spodziewałam się tego, zresztą pewnie i ty też nie. Nie wiem czy będziesz zadowolony, ale…

- Do rzeczy- przerwał jej. Ciekawość zżerała go od środka, ale taka ciekawość pomieszana z niepewnością i niepokojem. Nie przypominał sobie w tej chwili, żeby kiedykolwiek wcześniej widział Kasię tak odciętą od reszty świata.

- Zayn, ja naprawdę nie wiem jak to się stało. Znaczy wiem, no bo przecież...-westchnęła, patrząc w swoje ręce ułożone na kolanach, a za chwilę przeniosła wzrok na chłopaka- Jestem w ciąży- dodała ciszej. Oczy Zayna robiły się co raz większe. Patrzył raz na twarz dziewczyny, raz na jej brzuch. Sens jej słów docierał do niego najpierw powoli, jak sącząca się lawa, a potem nagle jak za jakimś gwałtownym uderzeniem uświadomił sobie to, co dziewczyna mu przekazała.

- Naprawdę?!- oddychał głęboko z uniesionymi do góry brwiami i wpatrywał się w bladą twarz ukochanej.- Będę tatą?- jego stanowczy, upewniający ton zmienił się w przeogromną radość, co całkowicie zaskoczyło blondynkę, skinęła tylko głową i patrzyła oniemiała na chłopaka. Ten niemal zeskoczył z kanapy jak poparzony i ukląkł przed dziewczyną. Spojrzał na jej brzuch okryty szarą tuniką. Przyglądał mu się przez moment, po czym wyciągnął lekko dłoń do przodu i dotknął ciała dziewczyny.

- Maleństwo- powiedział cicho tym swoim niskim głosem- Tatuś mówi- dodał po krótkiej chwili i przyłożył drugą rękę do brzucha blondynki- Już nie mogę się doczekać, kiedy urośniesz i przyjdziesz na świat- mówił z uśmiechem i czułością- Tata będzie cię zabierać na spacery- Kasia zauważyła, jak w oczach chłopaka zbierają się łzy, z jej serca spadł ogromny głaz, mimo, że dalej nie była niczego pewna. Objęła Zayna za kark i przytuliła do siebie, tak że miał twarz przy jej brzuchu.

- Teraz mamusia będzie cię mieć pod serduszkiem, więc będzie ci cudownie. A ja będę pilnował, żeby nic wam się nie stało- szepnął, a po policzku dziewczyny potoczyła się pierwsza łza.

- Zayn, ty się naprawdę cieszysz?- zapytała niepewnie. Chłopak uniósł głowę, a w jego oczach lśniły słone krople. Wstał i spojrzał dziewczynie prosto w oczy.

- A ty nie? To będzie nasz skarb- dotknął ręką jej brzucha- Nasze maleństwo- szepnął i pocałował ją namiętnie.

- A co z moimi studiami?- posmutniała odsuwając się od niego- Co z rodzicami?

- Kochanie, studia to nie wszystko- zaczął, ale dziewczyna mu przerwała.

- Dla ciebie może nie. Masz zespół. koncerty, z tego żyjesz, a ja też chciałabym mieć zawód. Zayn ja mam dopiero 18 lat- usiadła na kanapę i podciągnęła kolana pod brodę. Zayn przysiadł obok niej.

- Słuchaj, ten semestr letni masz za sobą. Na kolejne może uda się przenieść na zaoczne. Potem załatwimy urlop dziekański, ja ci pomogę kochanie. Potem maleństwo podrośnie i po licencjacie dokończysz studia, damy radę. Zobaczysz, wszystko się uda. Tylko, żebyś się pilnowała teraz i żeby nasza dzidzia się rozwijała zdrowo- dodał i zapatrzył się na jej brzuch, lekko go dotykając. Kasia wiedziała, że teraz pewnie myśli o Perrie. O tym, że gdyby nie ten przykry wypadek, teraz byłby ojcem.

- Masz rację, ty zawsze wiesz jak czemuś zaradzić- przytuliła się do niego po chwili namysłu.

- Rodzicom powiemy, że planowaliśmy dziecko- dodał spokojnie, a ona jeszcze bardziej wplotła się w jego ramiona. W myślach dziękowała Bogu za to, że postawił na jej życiowej drodze kogoś takiego jak Zayn. Teraz przypominała sobie czasy liceum, jak Asia zawsze jej mówiła, że 1D wyglądają na takich dobrych i porządnych ludzi, a ona wtedy mówiła, że pozory pewnie mylą. Teraz jednak, po poznaniu wielu z nich musiała przyznać rację. To niesamowici ludzie, z dobrymi sercami. Będąc w ramionach ukochanego, przetwarzając jego słowa, dochodziła do wniosku, że to dzięki temu, że Asia zachciała studiować w Londynie, ich życie ułożyło się całkiem inaczej, niż miało wyglądać. W myślach cieszyła się, że przyjaciółka postanowiła spełniać swoje marzenia.

- Zayn- szepnęła ciągle w niego wtulona.

- Hmm?- mruknął i ucałował ją w głowę.

- Kocham cię, kocham cię najbardziej na świecie.

- Ja ciebie też słońce. A raczej was. Ciebie i moją córeczkę.

- Ej, przecież nie wiemy co będzie- zaśmiała się unosząc wzrok.

- Ja tam swoje wiem, ale jak będzie syn, to może i lepiej, będzie piosenkarzem- zaśmiał się, a jego brązowe oczy zaświeciły radośnie. W takim momencie jak ten, spokój wkradał się do jej duszy. Mając przy sobie Zayna, ucieszonego z tego, że będzie ojcem, rozumiała, że razem to wszystko przetrwają i że teraz nie musi się tak martwić, bo ma oparcie właśnie w nim.

- Kochanie- Malik spojrzał na blondynkę dość niepewnie- Moglibyśmy powiedzieć o dziecku najpierw moim rodzicom? Jak myślisz?

- Ale... Przecież oni nawet- urwała, a Zayn dokończył za nią.

- Nie znają cię? Kochanie, ja sam bardzo rzadko u nich bywam, ale mamy stały kontakt przez Internet i telefon. Nie musisz się nic bać, oni wiedzą o tobie bardzo wiele- uśmiechnął się widząc małe zaskoczenie na twarzy dziewczyny- Powiem ci nawet, że ponaglają mnie z tym, żebyśmy do nich przyjechali do Bradford. Wysyłałem im twoje zdjęcia, żeby się tak nie pieklili i trochę dali siana, bo wiesz, nie bardzo był czas ostatnio, żeby do nich jechać.

- I co powiedzieli?- uniosła brew patrząc na uśmiechniętego Malika.

- Zacytować mamę?- spytał a w odpowiedzi dostał kiwnięcie głową- Zayn, ale jaka ona drobna, malutka, ale jak jej dobrze z oczu patrzy. I te włosy, widać, że dba o siebie, ale taka normalna, nie przesadza z makijażem, ślicznie ubrana. No mam nadzieję, że z charakteru też dobra- udawał zachwyt swojej mamy, na co Kasia aż się roześmiała.

- Żartujesz?- teraz śmiali się już oboje.

- Ani trochę- chłopak przyłożył rękę do serca- Mówię ci, że wpadła w taki zachwyt, że nie wiem.

- A tata?- zapytała niepewnie po chwili.

- Tata rzucił tylko coś w stylu 'No, no, synu...'

- Widzę, że fest rozgadany. Ale Zayn, a jak oni się zdenerwują, czy nie wiem co tam zrobią, że jestem w ciąży. A oni przecież no nie znają mnie- wzruszyła ramionami. Zayn zamyślił się, westchnął, a potem zaczął mówić spokojnie.

- Oni już kiedyś, jak byłem z Pezz mówili, jak bardzo marzy im się wnuk- patrzył gdzieś za okno- Ja długo z nią już byłem. Bardzo długo. Tylko ona nie chciała dziecka ze względu na to, że też śpiewa. Bała się, że nie będzie miała czasu, że przybędzie jej na wadze. Dziecko byłoby przekreśleniem jej planów. Moi rodzice lubili Perrie, ale nie wpadali na jej widok w hura optymizm. Podchodzili do niej z dystansem, szczególnie tata. Perrie tego nie dostrzegała, ale ja doskonale to widziałem. Po rozstaniu stwierdzili, że znajdę sobie lepszą dziewczynę, przy której naprawdę będę szczęśliwy. I mieli rację- uśmiechnął się delikatnie- Przepraszam, że mówię ci to wszystko tak teraz, ale chce żebyś wiedziała jak było. Aż mnie dziwi, że nigdy o to nie pytałaś- zaśmiał się.

- Nie chciałam po prostu, żebyś musiał do tego wracać- przytuliła się do niego- No i jeśli chcesz, to powiemy najpierw twoim rodzicom. Ale jeszcze nie teraz. Poczekajmy trochę i do nich pojedziemy. Sama muszę się oswoić z tym, że będę mamą. Taka chodząca ciężarówka- zaśmiała się- Nie wiem, czy dalej będziesz mnie taką chciał.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo- zaśmiał się, by po chwili namiętnie ją pocałować.

*

Po wyjściu Kasi, Asia poddała się rozmyślaniom. Rozumiała rodzące się obawy przyjaciółki. Nie wyobrażała sobie, jakby to było, gdyby to ona była w ciąży, w tak młodym wieku. Wiedziała jednak, że musi być wsparciem dla przyjaciółki, odpędzać od niej obawy i być blisko w każdym wypadku. Poszła do mieszkania na przeciwko i zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej Luke i z uśmiechem zaprosił do środka. Weszła do salonu, gdzie na kanapie siedział Harry, usiadła przy nim i wzięła jego rękę i przełożyła sobie za szyją, a jego dłoń ułożyła na swoim ramieniu. Wtuliła się w chłopaka, a ten bez pytania ucałował jej głowę.

- Przez was zaczynam mieć mdłości- zaśmiał się Luke i usiadł na fotelu, dolewając sobie coli do szklanki.

- To znajdź sobie kogoś- rzucił Styles i przytulił do siebie dziewczynę.

- Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas- puścił im oczko- A słuchajcie, może pojedziemy gdzieś na wakacje? Może nad ocean, albo w góry?- zatarł z radością ręce i spojrzał po Asi i Harrym- No chyba, że chcecie jechać sami- wystawił ręce jakoby w geście obrony- Wiecie, nie obrażę się jak coś- upił łyk napoju.

- Ale to nie głupi pomysł, nie?- Harry spojrzał na swoją dziewczynę zafascynowany pomysłem kumpla do tego stopnia, że jego oczy błyszczały z radości.

- No dobry, dobry- uśmiechnęła się- Tylko będę musiała rodziców o więcej kasy poprosić- westchnęła.

- Nie- od razu zaprotestował Harry- Nic nie musisz, ja cię zabieram- uśmiechnął się do niej.

- Harry, ale tak nie można, nie chce ciągle korzystać z twojego- nakreśliła w powietrzu cudzysłów.

- Kochanie, ale zrozum- spojrzał na nią uważnie- Odkładam pieniądze na konto, prawda? Nie szaleje nimi nie wiadomo jak, więc chce zabrać moją dziewczynę na wakacje. Za single, płyty i wygrane dostaliśmy przecież trochę kasy, więc nie musisz się martwić. I nie chce żadnych sprzeciwień widzieć, bo...bo nie- powiedział stanowczo ale z uśmiechem.

- Ale Harry, przecież zawsze tak nie może być- odezwała się ponownie.

- Nawet mnie nie denerwuj- zaśmiał się- Ja cię zabieram i już. Dla mnie to nie problem. Będziemy się martwić, jak będę źle śpiewał, albo wcale- pocałował ją w nosek.

- I znowu to robicie. Te wasze słodycze mnie kiedyś zabiją- Luke udawał zgorszonego i zniesmaczonego zasłaniając sobie dłonią oczy.

- To sobie kogoś znajdź, powtarzam- serdeczny śmiech Harryego rozbawił również Brooksa, ale nie dał tego po sobie poznać.

- To sobie kogoś znajdź- z wykrzywioną miną powtórzył słowa Stylesa, na co Asia wybuchła śmiechem.

- Jak dzieci, no jak dzieci- pokręciła głową.

- Ej, to gdzie pojedziemy? Ocean? Czy w góry?- zagadał Hazz.

- A może...- zamyślenie Asi wywołało zainteresowanie na twarzach chłopaków.

- No?- zapytali jednocześnie patrząc na nią jak na jakąś wyrocznię przyszłości.

- Ale nie musicie się zgadzać, od razu mówię. Pomyślałam tylko, że ciągle jesteśmy w mieście, wszędzie samochody, pełno ludzi, zanieczyszczone powietrze. Więc może tak byśmy pojechali na wieś?- rzuciła spoglądając na chłopaków- Na przykład do mojej babci. Ucieszy się na pewno bardzo. Ma ogromny dom, a obok niej mieszka mój wujek z rodziną. Wiecie, to nie jakaś dziura zabita dechami, broń Boże. Ale cisza, spokój, fajne jeziorko niedaleko. Co wy na to? Chociaż kilka dni, potem możemy wyruszyć gdzieś indziej, hmm?- uśmiechnęła się nieznacznie.

- A są tam krowy?- z podekscytowaniem zapytał Lu.

- Wątpię trochę. Bynajmniej u mojej babci nie ma, ale może na wiosce jakaś się znajdzie- zaśmiała się widząc uradowaną twarz chłopaka.

- To ja mogę jechać. Może na jakąś trafimy. - wyłożył się na fotelu- Stylson, a ty co myślisz?

- Jak nie będziemy przeszkadzać twojej babci, to czemu nie- spojrzał na Asię- Też myślałem o czymś za granicą, żeby trochę odpocząć od tej całej otoczki, ale jeśli tam faktycznie tak fajnie, jak mówisz, to jedźmy najpierw tam.

- To kiedy?

- Jutro?- rzucił Luke

- Posrało cię? Kiedy się spakujemy?- podniesione brwi Harryego i jego rozbawiony ton głosu nie zraziły Brooksa.

- No zdążysz- machnął ręką- Tyle razy się już placku w życiu pakowałeś, że to chyba nie problem

- Ale Asia- chłopak spojrzał na nią badawczo

- Co Asia? Myślisz, że nie umiem się szybko spakować? Co to dla mnie? Koło południa wyjedziemy i gitara- założyła ręce na piersi.
I w tym samym czasie poczuła wibracje swojego telefonu. Wyjęła go z kieszeni i otworzyła wiadomość od Kasi << Miałaś rację :) Zayn jest w niebo wzięty :P Chyba damy radę:) A, pewnie Harry zaraz będzie miał telefon...Zgadnij od kogo :D Buziaki:*>> uśmiechnęła się do wyświetlacza i za sekundę w pokoju rozległa się melodia z telefonu Stylesa. Asia uśmiechnęła się pod nosem, gdy Harry odebrał.

- No co jest mistrzu?- spytał na powitanie chłopak- Co? Żartujesz?- wstał z kanapy z ogromnym uśmiechem na twarzy, a zaraz odsunął na moment telefon od ucha- Nie drzyj tak mordy, przecież słyszę- śmiał się- No to gratuluję stary! Zajebiście! Musimy to opić- śmiał się stając przy oknie- Nie, nie jutro. Jedziemy z Asią i Luke'm na wieś na kilka dni. Najwyżej jak wrócimy. Dobra, to do usłyszenia. Pozdrów Kasie- rozłączył się i spojrzał na Asię z uśmiechem- Wiedziałaś, że Kaśka jest w ciąży?

- No dzisiaj się dowiedziałam- uśmiechnęła się- Dobrze, że Zayn tak się cieszy.

- Ale jazda, kto by pomyślał, że z ich związku wyjdzie coś tak fajnego- widać było, że Luke również cieszy się ze szczęścia znajomych- Zayn bardzo ucieszony?- zwrócił się do Hazzy.

- Człowieku- loczek z uśmiechem złapał się za głowę- Takiego go jeszcze nie słyszałem nigdy- śmiał się.

- Całe szczęście. Kasia niepotrzebnie się martwiła- końcówkę zdania Asia powiedziała bardziej jakby do siebie niż do chłopaków.

- To jeszcze weselicho jakieś i pełna rodzinka

- Oj, wydaje mi się, że nie będziemy musieli długo czekać- zaśmiał się chłopak do swojego kolegi.

- Wam już wesele w głowie- uśmiech Asi jak zwykle rozczulił Harryego- A pomyślcie o jutrzejszym wyjeździe. Harry idźmy już lepiej, wszyscy musimy się spakować- uśmiechnęła się do Luke'a- Zadzwonię jeszcze do babci i powiem jej, że jutro będziemy.

- A to się seniorka zdziwi- Styles roześmiał się, co spowodowało, że pozostała dwójka poszła w jego ślady.

- No jak zobaczy takiego brzydala jak ty, to na pewno- Brooks tryskał dobrym humorem.

- Pomyśl co będzie, jak zobaczy twój tunel w uchu- dogryzł mu Hazz- Powie 'Giń szatanie'- śmiał się.

- Czy wy zawsze tak musicie?- jedyna dziewczyna w tym towarzystwie popukała się w czoło- Poza tym, babcia jest przyzwyczajona. Mój kuzyn Wiktor występuje w grupie Fire- show, ma tatuaż na plecach i tunele w uszach, więc skoro babcia to jakoś przeżyła, to i Luke'a przetrawi- uspokoiła kolegę

- I ten twój kuzyn tam mieszka?- podłapał Luke widocznie zafascynowany opisem Wiktora, perspektywą 'kręcenia ogniami', tunelami i tatuażem.

- No tak, on i jego rodzice i rodzeństwo mieszkają w domu obok babci. Pewnie się poznacie- machnęła ręką bagatelizując sprawę. Po chwili wspólnie z Harrym opuścili mieszkanie Lukea, pożegnali się czule na klatce i każde z nich poszło do siebie.

*

Przejechali już kilka ładnych godzin, aż w końcu zawitali na Glasglow. Harry zawsze z sentymentem i radością odwiedzał te tereny, dlatego teraz wręcz z fascynacją mijał tablice z nazwą każdej miejscowości, nawijając przy tym, jak katarynka. 'Tu byłem', 'tu mieszka ten i ten' 'rodzice chcieli się przeprowadzić tu i tu' i tak w kółko. Asia z Lukem śmiali się tylko pod nosem, ale dobrze rozumieli to, co w takiej chwili czuje Harold. W końcu pokierowani przez dziewczynę wjechali na podwórko przed dużym domem.

- Bycza chata- Luke gwizdnął z uznaniem wysiadając z auta.

- Bycza, ale dość stara. - wskazała na dom babci- Tam ciocia i wujek się wybudowali- kiwnęła głową w drugim kierunku.

- To babcia mieszka sama?- zdziwił się Harry zamykając samochód- W takim dużym domu?

- No tak- dziewczyna wzruszyła ramionami- Dziadek zmarł dość dawno, a tamci już mieszkali w nowym domu, to babcia została tu sama- ledwo skończyła mówić, a z domu wyłoniła się żwawo posiwiała staruszka.

- Asiu, dziecko drogie- rozłożyła ramiona, w których za chwilę znalazła się dziewczyna- Kiedy ja cię ostatnio widziałam, pokaż się, no- kobieta wypuściła wnuczkę z uścisku i obejrzała dokładnie- Oj zmizerniałaś tam w tym Lydnie- pokręciła głową staruszka.

- Londynie babciu, Londynie- zaśmiała się dziewczyna- Babciu, to Harry i Luke- odwróciła głowę w stronę chłopaków, którzy z uśmiechami przyglądali się tej sytuacji i kiwnęła, by podeszli bliżej, co oni zaraz uczynili.

- Wielkie nieba- kobieta złapała się za policzek- Czy ciebie chłopcze rodzice drożdżami karmili?- spytała zdziwiona patrząc szeroko otwartymi oczyma na Harryego, na co pozostała dwójka wybuchła niepohamowanym śmiechem, a sam chłopak umiejętnie się od tego powstrzymywał.

- Drożdżami może nie, ale ciastem drożdżowym to tak- zaśmiał się i podał kobiecie dłoń, którą ta serdecznie uścisnęła, a nawet pochylając Hazzy do siebie, cmoknęła w policzki.

- Babciu, Harry to właśnie mój chłopak. Mama na pewno ci mówiła.

- Oj, mówiła, mówiła- patrzyła dalej po Loczku kręcąc głową- Ale żeby taki duży urósł- wsparła się pod boki- Nie przeszkadza Ci to chłopcze?

- Nie, ani trochę- uśmiechnął się, obejmując Asię w tali ręką.

- To co ty robisz? Sufity malujesz?- kobieta ciągle patrzyła na niego z niedowierzaniem. Harry i Luke byli nie mniej zdziwieni niż ona. Ewidentnie nie zdawała sobie sprawy z tego, kto przed nią stoi.

- Babciu, Harry jest piosenkarzem. - dumnym głosem powiedziała Asia.

- Toś ty go w telewizji tyle patrzyła- powiedziała babcia- To ty dziecko w Niemczech grałeś?

- No tak wyszło- zaśmiał się Harry.

- Jakby dziadek żył, to by cię przemaglował, wypytał- spojrzała na chłopaka z uśmiechem, a potem przeniosła wzrok na Asię- Nasza Asia to czysty Heniu.

- A to?- przeniosła wzrok na Brooksa i podeszła bliżej niego- Też piosenkarz?

- Nie, to jest Luke, mój sąsiad i przyjaciel mój i Harryego- rzuciła Asia.

- Dzień dobry- chłopak przywitał się z szerokim uśmiechem, zdejmując uprzednio z głowy czapkę z daszkiem, a kobieta przywitała go tak, jak Stylesa.

- Widzę, że byś sobie z naszym Wiktorkiem mógł pogadać- zaśmiała się staruszka patrząc na ucho Luke'a- Oj wy młodzi- machnęła ręką.

- Oj babciu, każdy może wyglądać jak chce, ale niech ma w głowie poukładane- zaśmiała się Asia.

- Otóż to. A pewnie oni mają zdrowo pod sufitem, bo wierzę, że z byle kim byś się nie zadawała- uśmiechnęła się, po czym zaprosiła ich do domu…

_______________________________________

Tak , jeszcze 2 rozdziały i .. konieeec C:
U babci wydarzy się coś szczególnego, co zakonczy opowiadanie xd zgadujcie co :D


Mama krzyczy, że piszę z nadciągniętym wiązadłem czy coś XD (nie znam sie na medycynie) :D
Ale co tam XD
Rozdział trzeba napisać :3


Love ya all <3


10 komentarzy:

  1. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział! czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekny. Ale fajnie ze zayn sie ucieszyl. Jestem ciekawa tych scen u babci zwlaszcza harrego i asi WSPOLNYCH hahhehhaha !! :) boze juz sie doczekac nn nie moge. Kiedy dodasz

    Nathalie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oooo ale super rozdział<333
    nwm co się wydarzy w domu babcu ale napewno coś ciekawego!!!!
    twoja naj największa fanka
    KLaudia<333

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj kolejny jak najszybciej :D


    http://everythingaboutyou-od.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. babcia najlepsza xdd
    fajny rozdział :d
    czekam na kolejny
    i szkoda, że już kończysz : (
    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz :D





    Dałoby radę polubić ? :D
    http://www.facebook.com/pages/Jeste%C5%9B-zajebi%C5%9Bcie-zajebista/157733714369099

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że kończysz, ale w sumie nie mogę się doczekać nowego opowiadania, inni bohaterowie, pomysły :) . Dodaj w niedzielę następny, pocieszenie przed ciężkim tygodniem ;c

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodawaj szybko kolejny rozdzial. Nie moge sie doczekac konciwki tego opowiadanua ( ale nie ciesze sie ze go konczysz )
    Ciekawe jakie sceny wydarza sie tam u babci
    Zwlaszcza miedzy harrym a asia.

    Dodaj nam szybciutko kolejny rozdzial. Proooooooosimy ! :)

    OdpowiedzUsuń